Rutynowa kontrola prędkości przeprowadzona 19 marca 2024 roku w Nivelles doprowadziła do rozbicia zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się handlem skradzionymi samochodami. Prokuratura Brabancji Walońskiej poinformowała o skazaniu głównego organizatora na pięć lat pozbawienia wolności, kończąc tym samym wielomiesięczne śledztwo obejmujące kilka regionów Belgii i powiązania międzynarodowe.
Punktem wyjścia była pozornie błaha sytuacja – przekroczenie prędkości przez kierowcę Alfy Romeo. Podczas kontroli 53-letniego mężczyzny funkcjonariusze zauważyli nieprawidłowości w dokumentach pojazdu. Dowód rejestracyjny był sfałszowany, a numer nadwozia nosił ślady ingerencji.
Odkrycie dokumentów i początek śledztwa
Pod dywanikiem samochodu policjanci znaleźli dokumenty skradzione w Niemczech oraz inne fałszywe papiery. Kierowca został zatrzymany, a śledztwo powierzono sędziemu śledczemu w Nivelles. W toku dochodzenia ujawniono istnienie dobrze zorganizowanej sieci handlu skradzionymi pojazdami. Policja zidentyfikowała kilka miejsc powiązanych z procederem – w Binche, Anderlechcie i Sint-Pieters-Leeuw. To rozmieszczenie wskazywało na rozbudowaną strukturę operującą w całym kraju.
Wyrok dla lidera i jego współpracowników
21 października 2025 roku Sąd Pierwszej Instancji Brabancji Walońskiej uznał lidera gangu – znanego policji pod kilkoma pseudonimami – za winnego m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, fałszerstwa dokumentów i paserstwa. Sąd wymierzył mu karę pięciu lat więzienia, uwzględniając jego wcześniejszą karalność i wieloletnią działalność przestępczą.
Czterech współoskarżonych otrzymało kary do czterech lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem, a także grzywny od 2000 do 4000 euro. Dwóch kolejnych zostało uniewinnionych z powodu braku wystarczających dowodów lub marginalnego udziału w procederze.
Zorganizowany proceder o międzynarodowym zasięgu
Odkrycie niemieckich dokumentów potwierdziło transgraniczny charakter działalności gangu. Zorganizowane grupy przestępcze działają według podobnego schematu: kradną pojazdy w jednym kraju, fałszują numery VIN i dokumenty, po czym sprzedają auta w innym państwie jako legalne. Takie działania wymagają zarówno technicznej wiedzy, jak i dostępu do specjalistycznych narzędzi.
Rozmach operacji obejmującej kilka regionów Belgii świadczy o dużym stopniu organizacji i jasnym podziale ról – od fałszerzy dokumentów po osoby zajmujące się sprzedażą pojazdów.
Belgia w centrum europejskiego rynku kradzionych aut
Handel skradzionymi pojazdami pozostaje jednym z najbardziej dochodowych przestępstw w Europie, generującym miliardowe straty rocznie. Ze względu na centralne położenie i rozwiniętą infrastrukturę transportową Belgia często stanowi kraj tranzytowy dla takich operacji.
Dla właścicieli samochodów – w tym polskich mieszkańców Belgii – sprawa ta jest ważnym przypomnieniem o konieczności ostrożności przy zakupie używanego auta. Nawet zakup dokonany w dobrej wierze nie chroni przed konfiskatą pojazdu, jeśli okaże się on pochodzić z kradzieży.
Współpraca międzynarodowa kluczem do skuteczności
Skuteczna walka z handlem skradzionymi pojazdami wymaga współpracy między krajami oraz korzystania z europejskich baz danych, takich jak system SIS, pozwalający szybko sprawdzić, czy pojazd został zgłoszony jako skradziony.
Przypadek z Nivelles pokazuje, że nawet rutynowa kontrola drogowa może doprowadzić do wykrycia poważnej działalności przestępczej. Czujność policjantów i dokładne sprawdzenie dokumentów okazały się kluczowe dla rozbicia całej sieci.
Wyrok w tej sprawie stanowi jasny sygnał, że belgijski wymiar sprawiedliwości zdecydowanie reaguje na przypadki zorganizowanego handlu skradzionymi samochodami i traktuje je jako poważne przestępstwa o charakterze międzynarodowym.