Władze Anderlecht zdecydowały się na bezprecedensowy krok w walce z rosnącą falą zachowań aspołecznych i handlem narkotykami. Od listopada wszystkie sklepy w dzielnicy Clémenceau będą musiały pozostawać zamknięte między godziną 21:00 a 5:00 rano. Wyjątek przewidziano jedynie dla aptek. To pierwsza tak kompleksowa interwencja administracyjna tego rodzaju w stolicy Belgii.
Kolegium gminne Anderlecht zatwierdziło projekt burmistrza wprowadzający zarządzenie policyjne nakazujące nocne zamknięcie wszystkich punktów handlowych w wyznaczonym obszarze. Strefa objęta regulacją rozciąga się od placu Bara i Boulevard du Midi aż do Porte d’Anderlecht, następnie wzdłuż Chaussée de Mons, rue Raphaël, placu du Conseil i rue de Fiennes. Obejmuje to centralny „trójkąt” dzielnicy Cureghem – obszar o największej koncentracji sklepów i lokali usługowych. Przedsiębiorcy, którzy nie zastosują się do nakazu, będą narażeni na karę finansową w wysokości do 500 euro.
Kontekst lokalny i specyfika dzielnicy
Burmistrz Fabrice Cumps z Parti Socialiste podkreśla, że decyzja ta jest częścią szerszej strategii walki z uciążliwościami i przestępczością narkotykową. „Działamy w ramach zwalczania uciążliwości, w kontekście tzw. hotspotów związanych z handlem narkotykami. Wdrażane środki są dostosowywane indywidualnie do charakteru każdej dzielnicy” – wyjaśnia Cumps.
Burmistrz zwraca uwagę na różnice między problemowymi rejonami Anderlechtu. „Cureghem to nie Peterbos. W Peterbos mamy do czynienia głównie z handlem kokainą i klientami, których można ukarać, bo dysponują pieniędzmi. W Cureghem sytuacja jest inna – dominują konsumenci cracku, osoby często dotknięte wykluczeniem społecznym” – dodaje.
Eskalacja problemów w godzinach nocnych
Decyzja o wprowadzeniu nocnego zakazu działalności handlowej została oparta na raportach służb gminnych wskazujących, że głównym źródłem uciążliwości jest gromadzenie się określonych grup osób w godzinach wieczornych. „Od godziny 20:00 obserwujemy gwałtowny wzrost zachowań aspołecznych, które trwają przez całą noc. Zjawisko ma charakter utrwalony i coraz bardziej nasilony” – wynika z raportu przygotowanego dla władz gminy.
Wśród najczęściej zgłaszanych problemów są bójki, zażywanie substancji psychoaktywnych, akty wandalizmu, agresywne zachowania wobec mieszkańców oraz załatwianie potrzeb fizjologicznych w przestrzeni publicznej. Dochodzi też do zajmowania klatek schodowych przez osoby bezdomne.
„Koncentracja sklepów otwartych nocą sprzyja tym zjawiskom. Stają się one miejscem spotkań dla osób powiązanych z handlem narkotykami” – tłumaczy burmistrz. „Mieliśmy przypadek sklepu, który sprzedawał fiolki z amoniakiem używanym do przekształcania kokainy w crack” – dodaje.
Dotychczasowe przepisy i ich egzekwowanie
Z formalnego punktu widzenia sklepy i punkty usługowe w Cureghem już wcześniej powinny były zamykać się o 1:00 w nocy, jednak przepis ten był często ignorowany. Policja miała trudności w określeniu faktycznego profilu działalności niektórych punktów, co utrudniało egzekwowanie przepisów.
Nowe zarządzenie ma charakter znacznie bardziej restrykcyjny – wprowadza wcześniejsze godziny zamknięcia i obejmuje wszystkie sklepy bez wyjątku (poza aptekami), co ma uprościć kontrole i zwiększyć skuteczność działań porządkowych.
Strategia władz i oczekiwane rezultaty
Celem władz nie jest – jak podkreśla burmistrz Cumps – „eliminacja światowego handlu narkotykami”, lecz przywrócenie porządku i bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej. „Chcemy po prostu przywrócić spokój mieszkańcom” – zaznacza.
Efekty nowego zarządzenia mają zostać ocenione w połowie okresu jego obowiązywania. Przepis wejdzie w życie po głosowaniu rady gminnej, zaplanowanym na 6 listopada, i będzie obowiązywać do 6 lutego przyszłego roku. Jeśli efekty okażą się pozytywne, władze nie wykluczają jego przedłużenia.
Szerszy kontekst społeczny
Problemy dzielnicy Cureghem wpisują się w szersze wyzwania europejskich miast, które zmagają się z przestępczością narkotykową, ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Decyzja władz Anderlechtu to wyraz determinacji w przywracaniu bezpieczeństwa mieszkańcom – nawet kosztem ograniczenia działalności gospodarczej.
Dla mieszkańców Brukseli, w tym licznej polskiej społeczności, to przykład gotowości władz lokalnych do podejmowania zdecydowanych działań wobec problemów, które zagrażają jakości życia w dzielnicach mieszkalnych. Jednocześnie decyzja ta rodzi pytania o równowagę między wolnością prowadzenia działalności a prawem mieszkańców do spokoju i bezpieczeństwa.
Najbliższe miesiące pokażą, czy ograniczenie nocnej aktywności handlowej w Clémenceau przyniesie oczekiwane rezultaty, czy też doprowadzi do przeniesienia problemów w inne części miasta.