We wtorek rano w Marchienne-au-Pont, w regionie Charleroi, doszło do tragicznego zdarzenia – samochód prowadzony przez nietrzeźwego kierowcę wpadł do rzeki Sambry. Dwudziestojednoletni kierowca został uratowany i zatrzymany przez policję, natomiast 24-letni pasażer, który próbował uratować psa, zniknął w nurtach rzeki. Pomimo intensywnych działań ratunkowych mężczyzny wciąż nie odnaleziono.
Prokuratura w Charleroi poinformowała w środę po południu, że poszukiwania zaginionego trwają. Kierowca, który w momencie zatrzymania znajdował się pod wpływem alkoholu, został pozbawiony wolności i przedstawiony sędziemu śledczemu.
Przebieg dramatycznych wydarzeń
Do zdarzenia doszło około godziny 4:40 nad ranem, w pobliżu ratusza i rue Georges Tourneur w Marchienne-au-Pont. Na miejsce wezwano strażaków-nurków, lokalną policję oraz pogotowie ratunkowe. Według wstępnych ustaleń samochód, który wykonywał poślizgi w pobliżu nabrzeża Sambry, wpadł do rzeki. W pojeździe znajdowało się dwóch młodych mężczyzn w wieku 21 i 24 lat oraz pies.
Jak przekazała prokuratura, obaj mężczyźni zdołali wydostać się z tonącego auta. „Kierowca dopłynął do brzegu i wydostał się z wody. Pasażer natomiast miał próbować uratować swojego psa, po czym został porwany przez silny nurt” – poinformowała instytucja.
Przerwane poszukiwania
Akcja ratunkowa trwała do około godziny 5:50, po czym została przerwana z powodu niebezpiecznych warunków na rzece. Silny nurt oraz ograniczona widoczność pod wodą stanowiły poważne zagrożenie dla życia ratowników. Strażacy zdołali jedynie wydobyć ciało martwego zwierzęcia.
Prokuratura potwierdziła w środę, że zaginionego mężczyzny wciąż nie odnaleziono. Nie wykluczono wznowienia poszukiwań, jednak decyzja w tej sprawie zależy od oceny warunków hydrologicznych i bezpieczeństwa ekip ratunkowych.
Konsekwencje prawne dla kierowcy
Kierowca został zatrzymany, a badanie wykazało obecność alkoholu w jego organizmie. Prokuratura przekwalifikowała zarzuty na nieumyślne spowodowanie śmierci. Mężczyzna stanie przed sędzią śledczym, który zdecyduje o dalszym przebiegu postępowania.
Zarzuty te mają poważny charakter – łączą w sobie prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, brawurę w pobliżu akwenu oraz bezpośredni związek między zachowaniem kierowcy a tragicznym skutkiem zdarzenia.
Tragedia z wieloma wymiarami
Wypadek w Marchienne-au-Pont stanowi bolesne przypomnienie o tragicznych konsekwencjach nieodpowiedzialnego prowadzenia pojazdu. Alkohol za kierownicą drastycznie pogarsza zdolność oceny sytuacji, wydłuża czas reakcji i sprzyja ryzykownym decyzjom – dokładnie takim, które doprowadziły do tej tragedii.
Eksperci od bezpieczeństwa drogowego od lat apelują o zero tolerancji wobec prowadzenia pod wpływem alkoholu. W ich ocenie każda taka sytuacja to potencjalna katastrofa, zwłaszcza w warunkach nocnych i w pobliżu wody.
Wyzwania dla służb ratunkowych
Zdarzenie pokazuje także, jak trudne są działania ratownicze w środowisku wodnym. Silny nurt, niska temperatura wody, ograniczona widoczność oraz ryzyko dla samych ratowników często wymuszają przerwanie akcji.
Rodzina zaginionego 24-latka wciąż czeka na informacje, a służby muszą balansować między nadzieją bliskich a realnym zagrożeniem dla życia ekip nurkowych. Każda decyzja w takich warunkach to dramatyczny kompromis między bezpieczeństwem a obowiązkiem poszukiwań.
Tragiczne wydarzenie w Marchienne-au-Pont stanowi kolejne ostrzeżenie przed skutkami prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu i lekkomyślnością, która w jednej chwili może kosztować ludzkie życie.