W Marchienne-au-Pont, dzielnicy Charleroi, doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął jeden z dwóch mężczyzn podróżujących samochodem. Auto wpadło do rzeki Sambry po serii niebezpiecznych manewrów wykonywanych w pobliżu brzegu. Kierowca, będący pod wpływem alkoholu, został postawiony w stan oskarżenia i objęty dozorem elektronicznym.
We wtorek rano, około godziny 4:40, w pobliżu ratusza i ulicy Georges’a Tournera w Marchienne-au-Pont pojawiły się służby ratunkowe – nurkowie, policja z Charleroi i pogotowie. Samochód, który wcześniej wykonywał poślizgi w okolicy rzeki, stracił kontrolę i wpadł do wody. W pojeździe znajdowali się dwaj młodzi mężczyźni w wieku 21 i 24 lat oraz pies.
Dramatyczna próba ratowania zwierzęcia
Prokuratura w Charleroi poinformowała we wtorek po południu, że obaj mężczyźni zdołali opuścić tonący pojazd. „Kierowca dopłynął do brzegu i wyszedł z wody, natomiast pasażer miał próbować uratować swojego psa, po czym został porwany przez nurt rzeki” – przekazała prokuratura.
Strażacy nie zdołali wówczas odnaleźć zaginionego mężczyzny. Odnaleźli jedynie ciało zwierzęcia, zanim akcję przerwano z powodu trudnych warunków na miejscu zdarzenia.
Ciało pasażera odnalezione po dwóch dniach
W czwartek po południu prokuratura w Charleroi potwierdziła odnalezienie ciała pasażera. Mężczyzna nie przeżył upadku do rzeki ani dramatycznych wydarzeń, które nastąpiły po wypadku.
Kierowca, zatrzymany przez policję, był pod wpływem alkoholu – test dał wynik pozytywny. Postawiono mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, a sędzia śledczy zdecydował o zastosowaniu dozoru elektronicznego.
Śledczy badają przebieg wypadku
Wypadek wydarzył się w nocy, gdy dwaj młodzi mężczyźni jeździli wzdłuż Sambry, wykonując ryzykowne manewry. Świadkowie relacjonowali, że samochód wchodził w poślizgi tuż przy brzegu, aż w końcu wpadł do rzeki.
Wszystko wskazuje na lekkomyślność kierowcy, który nie tylko prowadził pod wpływem alkoholu, lecz także wykonywał niebezpieczne manewry w bezpośrednim sąsiedztwie wody. Tragiczna próba ratowania psa przez pasażera zakończyła się śmiercią młodego mężczyzny – prąd rzeki okazał się zbyt silny, by mógł wrócić na brzeg.
Sprawą zajmuje się prokuratura w Charleroi, która ustala wszystkie okoliczności prowadzące do tragedii. Kierowcy grozi odpowiedzialność karna za nieumyślne spowodowanie śmierci, a dozór elektroniczny ma zapewnić nadzór nad podejrzanym w czasie trwania postępowania.