Nizar Trabelsi, były tunezyjski piłkarz skazany za przygotowanie zamachu terrorystycznego, opuścił w środę wieczorem zamknięty ośrodek dla cudzoziemców w Merksplas. Jego uwolnienie nastąpiło po decyzji Sądu Kasacyjnego, którą belgijskie władze otwarcie kwestionują. Sprawa wywołała ostrą wymianę stanowisk między obrońcami Trabelsiego a minister ds. Azylu i Migracji Anneleen Van Bossuyt, która nie ukrywa rozczarowania orzeczeniem sądu. Adwokaci oskarżają z kolei ministerstwo o lekceważenie podstawowych zasad ochrony praw człowieka.
Trabelsi przebywał w belgijskim ośrodku detencyjnym od 8 sierpnia, kiedy wrócił ze Stanów Zjednoczonych. Jego uwolnienie kończy trwający od początku lat dwutysięcznych spór prawny dotyczący możliwości deportacji do Tunezji.
Koniec 25 lat trudnej drogi
Mecenas Julien Hardy, jeden z obrońców Trabelsiego, określił uwolnienie swojego klienta jako „koniec bardzo długiej gehenny” i zakończenie „wieloletniej batalii sądowej prowadzonej od początku lat dwutysięcznych”. Jak podkreślił, chodzi o 25 lat pozbawienia wolności w wyjątkowo trudnych warunkach.
„To początek długiego procesu odbudowy. Pan Trabelsi potrzebuje odpowiedniej opieki medycznej. Ma nadzieję, że będzie mógł dojść do siebie w spokoju, jak sam zadeklarował po wyjściu, i odzyskać więź z rodziną” – dodał mecenas Hardy.
Minister: decyzja niezrozumiała i niepokojąca
Na antenie VRT minister Van Bossuyt nie kryła emocji, nazywając decyzję Sądu Kasacyjnego niezrozumiałą i budzącą niepokój. „Zrobiłam wszystko, co możliwe, by uniknąć tej sytuacji. Ale jestem związana po rękach i nogach. To kolejny dowód na to, jak bardzo prawa jednostki przeważają nad interesem zbiorowym i bezpieczeństwem naszych obywateli” – powiedziała.
Ze względów bezpieczeństwa minister opowiada się za deportacją Trabelsiego do Tunezji. Belgijskie państwo nie ma jednak żadnej podstawy prawnej, by nadal go przetrzymywać, a jego wydalenie z kraju jest zakazane.
Ryzyko tortur w Tunezji – kluczowy argument obrony
Adwokaci przypominają, że ich klient nie został odesłany do Tunezji właśnie dlatego, że grozi mu tam torturowanie. „Sędziowie amerykańscy, belgijscy i wielu innych uznali, że istnieje realne ryzyko tortur w Tunezji, co potwierdzono na podstawie szczegółowej i wieloaspektowej analizy. To nie jest żadna urojeniowa interpretacja Europejskiej Konwencji Praw Człowieka” – tłumaczy mecenas Hardy.
„Nie torturuje się ludzi. A jeśli się ich nie torturuje, to nie wysyła się ich tam, gdzie wiadomo, że zostaną poddani torturom. To absolutnie fundamentalna zasada” – podkreślił obrońca Trabelsiego.
Ponieważ ryzyko tortur zostało jednoznacznie ustalone, to – jak przypomina Hardy – do belgijskiego państwa należy uzyskanie gwarancji, które mogłyby je wykluczyć. Tymczasem „traktaty dyplomatyczne” zainicjowane przez ministerstwo nie przyniosły żadnych rezultatów.
„Niepokoi, gdy władza polityczna kwestionuje decyzję sądu. Jesteśmy wręcz zaskoczeni – i to smutne, że trzeba to powiedzieć – że w tym przypadku decyzja sądu została po prostu uszanowana. Nie zawsze tego doświadczamy przy obecnej minister” – dodał Hardy.
Adwokaci: minister nie zna treści wyroków
Zdaniem obrońców Trabelsiego krytyka ze strony Anneleen Van Bossuyt jest nieuzasadniona. „Nie jestem pewien, czy minister w ogóle przeczytała wszystkie decyzje” – powiedział mecenas Thomas Gillis, drugi adwokat Trabelsiego. „Mam wrażenie, że użyła słów nietrafnych i że nie była świadoma treści oraz jakości tych orzeczeń.”
Czy nadal stanowi zagrożenie?
Dla Anneleen Van Bossuyt Nizar Trabelsi wciąż stanowi zagrożenie dla Belgii. „Absolutnie nie” – odpowiadają jego adwokaci, przypominając, że ich klient odbył już w całości karę nałożoną ponad 20 lat temu.
„Warto dodać, że został również uniewinniony niespełna dwa lata temu w Stanach Zjednoczonych za te same czyny. To ważny fakt, o którym się milczy, a który pozwala zachować proporcje i nie dolewać oliwy do ognia” – podkreślił mecenas Gillis.
Brak dokumentów pobytowych i niepewna przyszłość
Choć Nizar Trabelsi nie może zostać wydalony z Belgii, nie posiada żadnych dokumentów pobytowych. Jego adwokaci rozważają różne opcje, w tym złożenie wniosku o azyl. Przyznają jednak, że jego dawne skazanie może sprawić, iż belgijskie procedury będą wyjątkowo trudne.
Ze swojej strony minister Van Bossuyt zapowiedziała, że Trabelsi będzie pozostawał pod nadzorem służb bezpieczeństwa. „I będę dalej podejmować próby, by mimo wszystko odesłać go do Tunezji” – oświadczyła z wyraźną frustracją.