W komisji ds. rolnictwa Parlamentu Flamandzkiego poseł Stefaan Sintobin (Vlaams Belang) ostro skrytykował nową etykietę dobrostanu zwierząt „Beter voor Dieren” („Lepiej dla Zwierząt”) przeznaczoną dla hodowców świń. Program, finansowany z budżetu Flandrii kwotą miliona euro, budzi kontrowersje – krytycy zarzucają mu powielanie istniejących systemów, generowanie dodatkowych kosztów i biurokracji dla rolników, którzy już spełniają najwyższe standardy unijne.
Podczas posiedzenia komisji Sintobin podkreślił, że flamandzcy hodowcy świń od dawna działają zgodnie z najbardziej rygorystycznymi przepisami dotyczącymi dobrostanu zwierząt w Europie. „Ta etykieta niczego nie wnosi – oprócz dodatkowej administracji i kosztów” – stwierdził parlamentarzysta Vlaams Belang.
Minister Brouns broni inicjatywy, ale bez przekonania
Minister rolnictwa Jo Brouns (CD&V) bronił projektu w sposób, który – jak zauważył Sintobin – był „pełen wyraźnej niechęci”. Szef resortu podkreślał, że program ma charakter całkowicie dobrowolny i „nie wydaje żadnego osądu wartościującego” wobec rolników, którzy zdecydują się nie uczestniczyć w systemie.
Zdaniem ministra etykieta może stanowić „potencjalną wartość dodaną” dla producentów pragnących dobrowolnie wyróżnić się na rynku. Brouns przyznał jednocześnie, że Flandria już teraz spełnia bardzo wysokie standardy dobrostanu zwierząt i że nowa etykieta „nie jest potrzebna ze względu na sam dobrostan zwierząt”. Obiecał jednak dopilnować, by kontrole w ramach programu zostały zintegrowane z istniejącymi systemami, aby uniknąć dodatkowej biurokracji.
Duplikacja istniejących systemów
Sintobin zwrócił uwagę, że nowa etykieta w dużej mierze powiela funkcjonujący już system BePork, promowany przez Flamandzkie Centrum Rynków Rolno-Rybnych (VLAM), który od lat gwarantuje wysokie standardy produkcji i dobrostanu zwierząt. „Tworzy się wrażenie, że rolnicy bez tej etykiety działają gorzej, podczas gdy już teraz spełniają najwyższe wymogi” – argumentował poseł.
Szczególne zastrzeżenia budzi sposób finansowania programu. Inicjatywa została uruchomiona z pieniędzy publicznych, ale koszty bieżącej obsługi, w tym kontroli, mają ponosić sami hodowcy. „Rząd finansuje stworzenie etykiety, lecz pozostawia sektorowi obowiązek jej utrzymania. A rolnicy nie mają żadnej gwarancji, że dzięki temu otrzymają lepsze ceny za swoje produkty” – zauważył Sintobin.
Brak gwarancji korzyści ekonomicznych
Krytycy podkreślają, że mimo publicznej inwestycji w wysokości miliona euro nowy system nie zapewnia hodowcom realnych korzyści finansowych. Wprowadzenie etykiety wiąże się z dodatkowymi obowiązkami administracyjnymi i kosztami, które nie są równoważone przez wyższe ceny sprzedaży.
To właśnie ta nierównowaga – finansowanie ze środków publicznych przy jednoczesnym przerzuceniu kosztów operacyjnych na sektor prywatny – budzi największe wątpliwości. Wielu rolników uważa, że nowa etykieta stanie się kolejnym biurokratycznym obciążeniem, zamiast realnym narzędziem poprawy sytuacji ekonomicznej gospodarstw.
„Bezcelowy wydatek pieniędzy podatników”
Podczas posiedzenia Sintobin nie krył frustracji: „Sam pan minister mówi, że etykieta nie jest potrzebna, a mimo to musi jej bronić. To kolejny bezcelowy wydatek pieniędzy podatników na projekt bez wartości dodanej”. Vlaams Belang apeluje do rządu Flandrii o zakończenie tworzenia kolejnych certyfikatów i skupienie się na uproszczeniu przepisów oraz zapewnieniu uczciwych cen producentom. Według partii prawdziwym problemem rolnictwa nie są braki w etykietowaniu, lecz brak rentowności produkcji i nadmiar biurokracji.
Kontekst: narastające napięcia w sektorze rolnym
Spór o etykietę „Beter voor Dieren” wpisuje się w szerszy kontekst napięć w flamandzkim, a szerzej – europejskim rolnictwie. Hodowcy coraz częściej skarżą się na rosnące wymogi regulacyjne, wysokie koszty produkcji oraz presję cenową ze strony sieci handlowych i importu z krajów o niższych standardach.
Z jednej strony organizacje prozwierzęce domagają się dalszego podnoszenia norm etycznych i środowiskowych, z drugiej – rolnicy podkreślają, że europejscy, a zwłaszcza flamandzcy producenci, już dziś spełniają najbardziej rygorystyczne przepisy na świecie. Tymczasem konkurencja z importem z krajów trzecich, gdzie te standardy są znacznie niższe, pogłębia poczucie niesprawiedliwości i marginalizacji wśród lokalnych hodowców.
Perspektywa: równowaga między standardami a opłacalnością
Eksperci ds. polityki rolnej zwracają uwagę, że kluczowym wyzwaniem pozostaje znalezienie równowagi między wysokimi standardami etycznymi i środowiskowymi a ekonomiczną opłacalnością produkcji. Systemy certyfikacji mogą mieć sens tylko wtedy, gdy oferują producentom realne korzyści rynkowe i zaufanie konsumentów.
Jeśli konsumenci nie są gotowi płacić wyższych cen za produkty z dodatkowymi certyfikatami, a koszty uczestnictwa w systemie obciążają wyłącznie rolników, efektywność takich inicjatyw staje pod znakiem zapytania. Przypadek etykiety „Beter voor Dieren” staje się symbolem napięcia między politycznymi ambicjami a gospodarczą rzeczywistością sektora rolnego. Pytanie, czy rząd Flandrii zdecyduje się zrewidować program w świetle krytyki, pozostaje otwarte.