Pasażerowie przylatujący w czwartek rano na lotnisko Brussels Airport musieli uzbroić się w cierpliwość – przejście z hali przylotów zajmowało więcej czasu niż zwykle. Powodem była akcja celników, którzy zdecydowali się przeprowadzać szczegółowsze kontrole. Władze lotniska zapewniają jednak, że utrudnienia pozostają ograniczone.
W ramach akcji służby celne kontrolują większą liczbę pasażerów i ich bagaże, co prowadzi do tworzenia się dłuższych kolejek w strefie przylotów. „Czas oczekiwania nie powinien być zbyt długi” – uspokajają przedstawiciele lotniska.
Protest przeciwko nowym zasadom pracy
Jak wyjaśnił Francis Adyns, rzecznik Federalnego Ministerstwa Finansów (SPF Finances), które nadzoruje służby celne, działania te są formą protestu wobec planowanego nowego harmonogramu pracy. „Akcja jest jednak nieco przedwczesna, ponieważ na wtorek zaplanowano spotkanie ze związkami zawodowymi w sprawie tego harmonogramu” – dodał rzecznik.
Ograniczony wpływ na funkcjonowanie lotniska
Pomimo protestu władze Brussels Airport podkreślają, że skutki akcji są umiarkowane. Zwiększone kontrole nie sparaliżowały pracy portu lotniczego, choć pasażerowie muszą doliczyć kilka dodatkowych minut na przejście przez kontrolę.
Sytuacja ta wpisuje się w szerszy kontekst napięć w belgijskiej administracji publicznej. W ostatnich miesiącach pracownicy różnych służb coraz częściej zwracają uwagę na rosnące obciążenie obowiązkami i problemy związane z organizacją pracy.
Akcja celników ma charakter tzw. akcji służbowej – pracownicy nie przerywają swoich obowiązków, ale wykonują je z maksymalną dokładnością i zgodnie z każdym przepisem, co znacząco spowalnia ich przebieg. Takie działania mają zwrócić uwagę na postulaty personelu bez całkowitego zakłócania funkcjonowania instytucji.
Spotkanie zaplanowane na wtorek pomiędzy przedstawicielami związków zawodowych a resortem finansów ma na celu znalezienie rozwiązania sporu i doprowadzenie do zakończenia prowadzonej akcji.