Przed rozpoczęciem szczytu UE premier Belgii Bart De Wever nie szczędził ostrych słów pod adresem partnerów koalicyjnych. Szef rządu jasno określił stawkę obecnego kryzysu budżetowego i ostrzegł przed konsekwencjami przedłużającego się impasu w negocjacjach.
W obliczu trwającego pata w rozmowach budżetowych premier Bart De Wever zabrał głos w zdecydowanym tonie, nie pozostawiając wątpliwości co do powagi sytuacji. Wypowiadając się przed rozpoczęciem szczytu Unii Europejskiej, lider N-VA przekazał jednoznaczny komunikat wszystkim ugrupowaniom tworzącym koalicję Arizona.
Bezpośredni przekaz do partnerów koalicyjnych
„Budżet musi zostać uporządkowany teraz. Po to zostaliśmy wybrani. To trudne decyzje, ale jeśli ktoś nie potrafi podejmować trudnych decyzji, to nie nadaje się do rządzenia” – oświadczył De Wever, nie kryjąc rozczarowania tempem negocjacji. Premier podkreślił zasadę, która jego zdaniem powinna przyświecać każdemu rządowi: „Rząd jest narzędziem służenia obywatelom. Nie odwrotnie”.
Słowa szefa rządu można odczytać jako wyraźną krytykę niektórych partii koalicyjnych, które – choć nie wymienione z nazwy – blokują osiągnięcie kompromisu w sprawach fiskalnych. De Wever nie pozostawił złudzeń co do stanu rozmów: „Znajdujemy się w bardzo trudnym punkcie, nie mogę temu zaprzeczyć”.
Ultimatum z wyraźnym terminem
Premier zakreślił też konkretne ramy czasowe dla finalizacji prac nad budżetem. „Najchętniej widziałbym budżet przegłosowany przez parlament jeszcze w tym roku. Nie zostało już wiele czasu” – zaznaczył De Wever, dając do zrozumienia, że cierpliwość rządu się kończy.
Bardziej niepokojąco zabrzmiało ostrzeżenie dotyczące możliwych skutków dalszego impasu: „Jeśli strony pozostaną nieprzejednane, wcześniej czy później będziemy musieli zmierzyć się z tego konsekwencjami”. Choć premier nie doprecyzował, o jakie konsekwencje chodzi, w kontekście wcześniejszych wypowiedzi innych członków koalicji można przypuszczać, że ma na myśli ryzyko rozpadu rządu.
Apel o odpowiedzialność polityczną
De Wever zakończył swoje wystąpienie apelem, który brzmiał jednocześnie jak ostrzeżenie: „Byłoby całkowicie nieodpowiedzialne nie rozwiązać tego problemu teraz”. Premier podkreślił, że wszystkie partie koalicyjne ponoszą współodpowiedzialność za obecną sytuację i muszą wykazać się gotowością do kompromisu.
Stanowisko szefa rządu odzwierciedla rosnącą frustrację związaną z niemożnością osiągnięcia consensusu w tak fundamentalnej kwestii jak budżet państwa. Negocjacje, które utknęły w martwym punkcie, dotyczą nie tylko bilansowania finansów publicznych, ale również głębokich różnic ideologicznych między ugrupowaniami tworzącymi koalicję Arizona – od liberalnego MR, przez centrolewicowe Les Engagés, po nacjonalistyczne partie flamandzkie.
Presja czasu i oczekiwania społeczne
Zbliżający się koniec roku kalendarzowego dodatkowo zwiększa presję na negocjatorów. Choć system tymczasowych „dwunastek” pozwala na funkcjonowanie państwa bez formalnie uchwalonego budżetu, długotrwała niepewność fiskalna może osłabić zaufanie inwestorów, obniżyć rating kredytowy kraju oraz utrudnić realizację projektów infrastrukturalnych i społecznych.
Mieszkańcy Belgii z rosnącym niepokojem obserwują rozwój sytuacji, wiedząc, że od wyniku obecnych rozmów zależą nie tylko wskaźniki makroekonomiczne, ale też konkretne decyzje dotyczące podatków, świadczeń i inwestycji publicznych – a więc spraw bezpośrednio wpływających na ich codzienne życie.
Najbliższe dni pokażą, czy ostre słowa premiera De Wevera staną się impulsem do przełamania impasu, czy też Belgia stanie w obliczu poważniejszego kryzysu politycznego.