W belgijskiej debacie publicznej coraz częściej to lekarze stają się celem krytyki za sposób wydatkowania środków publicznych w ochronie zdrowia. Tymczasem ci sami politycy, którzy domagają się od środowiska medycznego maksymalnej przejrzystości, sami nie podlegają podobnym rygorom w zakresie zarządzania budżetem państwa. To sytuacja, która – zdaniem dr. Francka Vanneste’a, biologa klinicznego z Europa Ziekenhuizen – narusza konstytucyjną zasadę równości i podważa zaufanie do instytucji publicznych.
Lekarze pod lupą, ministrowie bez rozliczeń
Belgijscy lekarze od lat funkcjonują w systemie drobiazgowej kontroli wydatków, muszą raportować każdą decyzję mającą wpływ na budżet zdrowotny. Politycy zarządzający miliardowymi funduszami publicznymi nie są natomiast poddawani takim samym mechanizmom nadzoru. „Jeśli lekarze muszą rozliczać się z każdego euro, dlaczego ministrowie nie są zobowiązani do tego samego?” – pyta dr Vanneste.
Polityczne oskarżenia wobec lekarzy
Impulsem do jego komentarza był wywiad, w którym John Crombez i Eric Mortier – autorzy książki o belgijskim systemie zdrowia – zarzucili lekarzom, że „zostali wyprani mózgów przez wolny rynek”. Vanneste uznał te słowa za „niebezpieczne”, ponieważ – jak twierdzi – odwracają uwagę od prawdziwego problemu, czyli braku odpowiedzialności polityków za zarządzanie finansami publicznymi. „To nie lekarze rozregulowali budżet państwa” – pisze.
Nierówność wobec prawa
Autor przywołuje art. 10 belgijskiej konstytucji: „Belgowie są równi wobec prawa”. Zasada ta – jak podkreśla – powinna obowiązywać także w kwestiach finansowych. Tymczasem lekarze podlegają rygorystycznym kontrolom, a ministrowie, którzy przekraczają budżet, rzadko ponoszą jakiekolwiek konsekwencje. Taka asymetria prowadzi do erozji zaufania obywateli i poczucia niesprawiedliwości.
Przestarzała logika budżetowa
Vanneste wskazuje, że Belgia od dekad funkcjonuje według „logiki ksiąg kasowych” – pieniądze wydaje się natychmiast po ich uzyskaniu, bez planowania rezerw czy polityki antycyklicznej. Po kryzysie finansowym z 2008 r. istniał projekt ustawy mającej to zmienić, lecz nigdy nie został przyjęty. „Pandemia COVID-19 tylko obnażyła ten brak strukturalnych zabezpieczeń. Wydano miliardy, ale nie stworzono ram prawnych, które pozwoliłyby później przywrócić równowagę” – zauważa lekarz.
Pandemia jako test systemu
Dr Vanneste nie kwestionuje potrzeby zwiększenia wydatków podczas pandemii, ale krytykuje fakt, że po jej zakończeniu nikt nie wprowadził planu naprawczego. „Jeśli chcemy mówić o odpowiedzialności, musimy przyznać: to nie lekarze, ale politycy odpowiadają za wykolejenie finansów publicznych” – pisze.
Ostrzeżenia z zagranicy
Podczas gdy krajowa debata milczy, międzynarodowe agencje ratingowe jasno wskazują na problem. Standard & Poor’s i Moody’s obniżyły perspektywę Belgii do „negatywnej”, a Fitch faktycznie zredukował rating kraju. „Agencje ratingowe mówią głośniej niż nasi ministrowie. To one stają się jedynym źródłem realnej oceny sytuacji finansowej Belgii” – stwierdza Vanneste.
Lekcja z zagranicy
Autor wskazuje na Szwajcarię i Singapur jako przykłady państw, w których dyscyplina budżetowa i wspólna odpowiedzialność polityków oraz obywateli idą w parze z wysokim zaufaniem społecznym. „Tam można kogoś upomnieć za nadmierne wydatki, bo wszyscy ciągną za ten sam koniec. W Belgii tego wspólnego fundamentu brakuje” – zauważa.
Strukturalna nierówność
„Dlaczego lekarze są kontrolowani, a ministrowie nie?” – pyta Vanneste. Jego zdaniem brak równych standardów podważa moralny autorytet państwa. System, w którym jedna grupa zawodowa podlega ścisłej odpowiedzialności finansowej, a inna nie, jest z natury „niezrównoważony i nieetyczny”.
Krytyka „Utrzymajmy Belgię w zdrowiu”
Lekarz odnosi się także do książki Crombeza i Mortiera Utrzymajmy Belgię w zdrowiu. Choć docenia jej ambicję, krytykuje brak refleksji nad nierównością w odpowiedzialności. „Nie da się uzdrowić systemu, jeśli pomija się tych, którzy wydają największe sumy publicznych pieniędzy” – pisze.
Postulat równych zasad
„Opieka zdrowotna jest mierzalna. Budżety też muszą być” – konkluduje Vanneste. W jego opinii, te same standardy przejrzystości i rozliczalności, które obowiązują lekarzy, powinny dotyczyć również ministrów i urzędników. Tylko wówczas system finansów publicznych będzie można uznać za sprawiedliwy i wiarygodny.
Szerszy kontekst
Głos dr. Vanneste’a wpisuje się w rosnącą debatę o stanie belgijskich finansów. Kraj od lat przekracza unijne limity deficytu, a starzejące się społeczeństwo i rosnące wydatki socjalne pogłębiają presję na budżet. Eksperci coraz częściej ostrzegają, że bez reform Belgii grozi trwałe osłabienie wiarygodności finansowej.
Vanneste nie proponuje rewolucji – apeluje o równe reguły gry. O przejrzystość, która nie będzie selektywna. O system, w którym kontrola i odpowiedzialność nie kończą się na poziomie lekarza, ale sięgają aż po rządowe gabinety.