Prokuratura w Antwerpii zakończyła bez dalszego postępowania śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, w którym 9-letni chłopiec zginął po potrąceniu przez pojazd policyjny. Funkcjonariusz prowadzący samochód został oczyszczony z zarzutów – biegli uznali, że nie popełnił żadnego zaniedbania, a kolizja była nieunikniona w danych warunkach.
Tragiczny wypadek na przejściu dla pieszych
Do zdarzenia doszło 18 czerwca w pobliżu dworca kolejowego w Antwerpii. Chłopiec, jadący rowerem do szkoły, wjechał na oznakowane przejście dla pieszych, gdy przejeżdżał tamtędy radiowóz policyjny jadący z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi. Pomimo natychmiastowej reanimacji dziecko zmarło na miejscu.
Ekspertyzy i decyzja śledczych
Na polecenie prokuratury dochodzenie prowadził Komitet P oraz biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Ekspertyza wykazała, że kierowca pojazdu nie miał możliwości uniknięcia zderzenia. „Nie stwierdzono zaniedbania ze strony funkcjonariusza” – przekazała prokuratura, potwierdzając ustalenia VRT.
Prawne granice odpowiedzialności
Zgodnie z belgijskim prawem pojazdy służb ratunkowych poruszające się z włączonymi sygnałami mają pierwszeństwo w ruchu drogowym, ale muszą zachować „szczególną ostrożność”. W tym przypadku uznano, że funkcjonariusz działał zgodnie z procedurami interwencji pilnej i nie naruszył przepisów.
Wstrząs dla społeczności
Tragiczna śmierć dziecka wywołała ogromne emocje wśród mieszkańców i ponownie zwróciła uwagę na bezpieczeństwo w rejonach szkolnych. Lokalne stowarzyszenia rodziców apelują o dodatkowe środki ochrony – m.in. niższe limity prędkości i stały nadzór policyjny w godzinach dojścia uczniów do szkół.
Potrzeba zmian systemowych
Choć śledztwo zakończyło się bez zarzutów, eksperci podkreślają, że podobne tragedie powinny prowadzić do analizy i doskonalenia procedur operacyjnych. Chodzi zarówno o szkolenia funkcjonariuszy w zakresie jazdy interwencyjnej, jak i o poprawę infrastruktury drogowej w obszarach o dużym natężeniu ruchu pieszego.
Umorzenie sprawy kończy jej wymiar prawny, ale – jak zauważają komentatorzy – pozostawia otwarte pytanie o to, czy w belgijskich miastach można skuteczniej chronić najmłodszych uczestników ruchu drogowego.