Parlament Europejski zatwierdzi we wtorek wprowadzenie europejskiego cyfrowego prawa jazdy. Nowe rozwiązanie ma uprościć formalności administracyjne dla kierowców, a jednocześnie umożliwić skuteczniejszą kontrolę osób łamiących przepisy drogowe, które dotąd często unikały konsekwencji po przekroczeniu granicy państwowej.
Rewolucja w dokumentacji kierowców
Celem wdrożenia cyfrowego prawa jazdy jest ułatwienie życia europejskim kierowcom poprzez wprowadzenie w pełni cyfrowego dokumentu dostępnego na smartfonie. Do końca 2030 r. będzie on uznawany we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Jednym z praktycznych udogodnień będzie możliwość odnowienia dokumentu bez konieczności wizyty w urzędzie.
Nowe przepisy mają jednak również poprawić bezpieczeństwo na drogach. W uzasadnieniu ustawy przypomniano, że każdego roku na europejskich drogach ginie ponad 20 000 osób. Cyfryzacja dokumentu ma zwiększyć skuteczność kontroli i egzekwowania przepisów, zwłaszcza w odniesieniu do kierowców naruszających prawo poza granicami swojego kraju.
Koniec z ucieczką przed konsekwencjami za granicę
Jedną z największych zalet cyfrowego prawa jazdy jest możliwość natychmiastowego sprawdzenia przez służby porządkowe w dowolnym państwie UE, czy kierowca nie został pozbawiony uprawnień w innym kraju. To istotna zmiana, która likwiduje dotychczasową lukę w systemie.
Nowe przepisy zobowiązują państwa członkowskie do przekazywania informacji o każdym odebraniu, zawieszeniu lub ograniczeniu prawa jazdy do kraju, który wydał dokument. Ma to zagwarantować wykonanie kary i uniemożliwić kierowcom unikanie odpowiedzialności poprzez przekraczanie granic.
W kierunku „blokady prawa jazdy”
Benoît Godart, rzecznik instytutu bezpieczeństwa ruchu drogowego Vias, zwraca uwagę, że cyfrowe prawo jazdy może stać się w przyszłości narzędziem kontroli w czasie rzeczywistym. Jego zdaniem w dalszej perspektywie możliwe będzie wprowadzenie tzw. „blokady prawa jazdy”, dzięki której pojazd sprawdzi w bazie danych, czy kierowca faktycznie ma uprawnienia do prowadzenia samochodu.
Ekspert podkreśla, że choć to wciąż odległa perspektywa, zmiany zmierzają właśnie w tym kierunku. W praktyce oznaczałoby to, że osoba bez ważnych uprawnień nie będzie mogła uruchomić pojazdu – rozwiązanie, które może całkowicie zmienić sposób egzekwowania przepisów drogowych.
Wyższe wymagania dla kandydatów na kierowców
Nowe regulacje wprowadzają dodatkowe wymogi dla osób uczących się prowadzenia pojazdów. Kandydaci będą musieli poznać zagrożenia związane z martwymi polami widzenia oraz ryzykiem korzystania z telefonu komórkowego podczas jazdy. Większy nacisk zostanie położony na bezpieczeństwo pieszych, dzieci, rowerzystów i innych niechronionych uczestników ruchu.
Wprowadzony zostanie również obowiązkowy okres próbny trwający co najmniej dwa lata dla nowych kierowców. W Belgii taki system już funkcjonuje. Jak przypomina Benoît Godart, jeśli młody kierowca w tym czasie dopuści się poważnego wykroczenia – na przykład przejedzie na czerwonym świetle – będzie musiał ponownie zdać egzamin na prawo jazdy.
Swoboda państw w implementacji przepisów
Państwa członkowskie zachowają pewną elastyczność przy wdrażaniu części przepisów, m.in. w kwestii ewentualnego wprowadzenia zasady zerowej tolerancji dla alkoholu czy dodatkowych wymogów dla starszych kierowców. Obecnie w Belgii takie rozwiązania nie są przewidziane.
Kontrowersje związane z rynkiem pracy
W pakiecie legislacyjnym znalazły się również przepisy mające złagodzić niedobory kadrowe w transporcie. Przewidują one możliwość uzyskania zawodowego prawa jazdy na ciężarówki od 18. roku życia (obecnie 21 lat w Belgii) oraz prawa jazdy na autobusy od 21 lat (zamiast 24 lat).
Zdaniem rzecznika Vias to kontrowersyjne posunięcie, które może mieć negatywny wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego. „Można mieć wątpliwości, czy warto pozwalać początkującemu kierowcy prowadzić pojazd ważący kilka ton” – zauważa Godart.
Wprowadzenie cyfrowego prawa jazdy to ważny krok w modernizacji europejskiego systemu transportu i egzekwowania przepisów, choć niektóre z towarzyszących mu rozwiązań rodzą pytania o równowagę między bezpieczeństwem drogowym a potrzebami rynku pracy.