Luka prawna w systemie doręczania mandatów karnych stała się źródłem rosnącej liczby odwołań składanych przez kierowców w Belgii. Problem wynika z faktu, że bpost nie umieszcza już na kopertach stempla z datą nadania, co uniemożliwia ustalenie, czy mandat dotarł do adresata w ustawowym terminie 14 dni. W niektórych przypadkach sądy przyznają rację kierowcom, którzy kwestionują mandaty właśnie z tego powodu.
Sprawa, która ujawniła ten problem, dotyczy prawnika z Oupeye. 18 kwietnia 2023 r. został on zarejestrowany przez fotoradar na autostradzie E42, jadąc z prędkością 123 km/h na odcinku, gdzie obowiązuje limit 120 km/h. Otrzymał mandat w wysokości 63 euro, jednak postanowił go zakwestionować, powołując się na uchybienia proceduralne.
Zwrot w postępowaniu odwoławczym
Sąd pierwszej instancji uznał mandat za zasadny i oddalił odwołanie. Sprawa nabrała jednak innego wymiaru w postępowaniu apelacyjnym, gdy sąd drugiej instancji przyznał rację kierowcy.
Podstawą odwołania było stwierdzenie, że przekroczony został ustawowy termin 14 dni na doręczenie mandatu. Problem polegał na tym, że koperta od bpost nie miała stempla z datą nadania, a kod kreskowy był nieczytelny. W efekcie nie można było ustalić, czy mandat faktycznie został doręczony w terminie. Kierowca dodał również, że nie pamięta, kto prowadził pojazd w chwili wykroczenia. Sąd, nie mając możliwości weryfikacji kluczowych faktów, zastosował zasadę in dubio pro reo – wątpliwości na korzyść oskarżonego.
Potwierdzenie problemu systemowego
Adwokat Isabelle Péchard, specjalizująca się w prawie o ruchu drogowym, potwierdza w rozmowie z RTL Info wagę problemu. Jak wyjaśnia, bez możliwości ustalenia daty wysłania mandatu sądy często muszą przyznać rację kierowcom. „Trybunał musiał stwierdzić: ‘Panie mecenasie, muszę panu zaufać i przyjąć, że ma pan rację – protokół prawdopodobnie nie został wysłany w ustawowym terminie 14 dni’” – relacjonuje prawniczka sposób rozumowania sądu.
Péchard podkreśla, że podobne przypadki zdarzają się coraz częściej. „Zawsze wygrywałam te sprawy, ponieważ prokuratura nigdy nie była w stanie udowodnić daty wysłania mandatu – na kopertach bpost po prostu nie ma już daty nadania” – dodaje.
Wyjątkiem są osoby, które otrzymują mandaty drogą elektroniczną za pośrednictwem platformy eBox. W tym przypadku system automatycznie zapisuje datę doręczenia, co eliminuje wszelkie wątpliwości proceduralne.
Reakcja władz na problem
Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości (SPF Justice) odniosło się do sprawy w rozmowie z RTL Info, zapowiadając, że będzie „uważnie śledzić orzecznictwo sądów i podejmie, w razie potrzeby, odpowiednie działania”. Odpowiedź ta pokazuje, że władze dostrzegają problem, choć nie przedstawiły jeszcze konkretnych rozwiązań.
Brak daty na przesyłkach stawia pod znakiem zapytania skuteczność systemu egzekwowania mandatów. Z jednej strony kierowcy zyskali narzędzie pozwalające skutecznie kwestionować kary, z drugiej – może to prowadzić do osłabienia całego systemu kontroli ruchu drogowego.
Eksperci wskazują, że możliwym rozwiązaniem byłoby przywrócenie obowiązku datowania przesyłek przez operatora pocztowego lub szersze stosowanie elektronicznych form doręczeń, które automatycznie rejestrują moment odbioru. Do czasu wprowadzenia takich zmian kierowcy mogą nadal wykorzystywać tę lukę proceduralną w swoich odwołaniach.