Strefa niskich emisji (LEZ), wprowadzona w Brukseli w 2018 roku, nadal przynosi pozytywne efekty dla jakości powietrza w stolicy. Jednak decyzja o przesunięciu kolejnego etapu ograniczeń wyraźnie spowolniła tempo poprawy sytuacji. Tak wynika z najnowszej oceny funkcjonowania LEZ za 2024 rok, opublikowanej we wtorek przez agencję Bruxelles Environnement.
Od momentu uruchomienia systemu zakazującego wjazdu najbardziej zanieczyszczającym pojazdom, jakość powietrza w regionie stołecznym systematycznie się poprawia. Stopniowe zaostrzanie norm dopuszczalnych dla różnych typów silników przyspieszyło wymianę floty samochodowej w Brukseli. Dane są jednoznaczne: udział samochodów z silnikiem Diesla spadł z 62 procent przed wprowadzeniem LEZ do 23 procent w 2024 roku. W tym samym czasie udział aut benzynowych wzrósł z 37 do 69 procent, a pojazdy elektryczne stanowią obecnie 8 procent całej floty poruszającej się po stolicy.
Wymierny spadek stężenia szkodliwych substancji
Poprawa jakości powietrza jest wyraźnie widoczna w pomiarach. Ponieważ ruch drogowy należy do głównych źródeł emisji zanieczyszczeń w miastach, osiągnięte wyniki są znaczące. Między 2018 a 2024 rokiem stężenie tlenków azotu (NOx) zmniejszyło się o 55 procent, a poziom pyłów zawieszonych spadł o 33 procent. Największą poprawę odnotowano wzdłuż głównych arterii komunikacyjnych, gdzie koncentracja dwutlenku azotu (NO₂) spadła o około 45 procent.
„Zmierzamy we właściwym kierunku” – potwierdza rzeczniczka Bruxelles Environnement, Pascale Hourman. Jak wyjaśnia, w 2024 roku region spełnił normy europejskie, a także znaczną część nowych, bardziej rygorystycznych standardów, które wejdą w życie w 2030 roku. Jednocześnie podkreśla, że wyzwań nadal nie brakuje. „Wciąż jesteśmy daleko od poziomów zalecanych przez Światową Organizację Zdrowia, dlatego konieczne są dalsze działania” – dodaje.
Negatywny wpływ decyzji o przesunięciu terminu
Największym problemem minionego roku były skutki decyzji o przesunięciu w czasie kolejnego etapu restrykcji zaplanowanego pierwotnie na 2025 rok. Było to kluczowe posunięcie, ponieważ pojazdy objęte nowymi ograniczeniami odpowiadają za ponad 40 procent emisji tlenków azotu pochodzących z transportu oraz znaczną część pyłów zawieszonych.
Zgodnie z pierwotnym planem od 1 stycznia 2025 roku do Brukseli nie mogłyby wjeżdżać samochody z silnikiem Diesla spełniające normę Euro 5 oraz pojazdy benzynowe Euro 2. Dotyczyłoby to około 8 procent wszystkich aut w regionie. Jesienią 2024 roku większość parlamentarzystów stolicy zdecydowała jednak o przesunięciu tego etapu na 1 stycznia 2027 roku.
Wyraźne spowolnienie wymiany floty
Skutki tej decyzji były natychmiastowe. Agencja środowiska zauważyła wyraźne spowolnienie tempa wycofywania pojazdów objętych przyszłymi restrykcjami zaraz po ogłoszeniu przesunięcia. To zjawisko kontrastuje z dynamiką obserwowaną podczas wcześniejszych etapów wprowadzania LEZ.
„Widać wyraźnie, że głosowanie zahamowało proces odnowy floty pojazdów. Pokazuje to, jak silny wpływ mają decyzje regulacyjne na zachowania właścicieli aut” – komentuje Pascale Hourman. „W efekcie emisje tlenków azotu w 2024 roku były wyższe, niż gdyby utrzymano pierwotny harmonogram” – dodaje.
Interwencja Sądu Konstytucyjnego
Sąd Konstytucyjny, któremu powierzono analizę rozporządzenia o przesunięciu terminu, zdecydował o zawieszeniu odroczenia. W nadchodzących miesiącach możliwe jest całkowite unieważnienie decyzji parlamentu. W praktyce oznaczałoby to wznowienie kontroli pojazdów objętych ograniczeniami od 1 stycznia 2026 roku, przy czym do wiosny ma obowiązywać okres tolerancji.
Według Bruxelles Environnement, mimo opóźnienia region nadal może osiągnąć normy jakości powietrza przewidziane na 2030 rok – pod warunkiem, że kolejne etapy zaplanowane na lata 2028 i 2030 zostaną wdrożone zgodnie z planem.
Kwestia zdrowia publicznego
Rzeczniczka agencji podkreśla, że strefa niskich emisji ma wymiar nie tylko ekologiczny, ale i zdrowotny. „LEZ, także poprzez zachęcanie części osób do korzystania z innych środków transportu, spełnia swoją rolę. To kluczowe działanie na rzecz zdrowia publicznego, zwłaszcza dla najbardziej wrażliwych grup” – mówi Pascale Hourman.
Dane są niepokojące: zanieczyszczone powietrze wciąż powoduje ponad 4 000 przedwczesnych zgonów rocznie w Belgii, w tym około 900 w samej Brukseli. Skutkuje też licznymi chorobami układu krążenia i oddechowego. „Stawka jest ogromna – każda śmierć z tego powodu to śmierć, której można było uniknąć” – podsumowuje rzeczniczka.
Doświadczenia Brukseli z funkcjonowaniem strefy niskich emisji dowodzą, jak kluczowe dla skuteczności takich rozwiązań jest konsekwentne trzymanie się przyjętego harmonogramu. Polityczne wahania i ustępstwa wobec grup nacisku mogą istotnie osłabić efekty działań mających na celu poprawę jakości powietrza w miastach.