Rząd federalny Belgii wniósł do Trybunału Konstytucyjnego skargę o unieważnienie fragmentów flamandzkiego dekretu, który miał umożliwić automatyczne wykrywanie pojazdów emitujących nadmierne ilości spalin. Władze regionu planowały wykorzystać sieć kamer ANPR oraz zaawansowane czujniki pomiarowe umieszczone nad drogami. Federalni ministrowie uznali jednak, że Flandria przekroczyła swoje uprawnienia, wkraczając w kompetencje zastrzeżone dla szczebla krajowego.
Dekret w sprawie emisji pojazdów – sporne przepisy
Flamandzki dekret dotyczący „wykrywania emisji pojazdów drogowych” został opracowany przez minister środowiska Jo Brouns (CD&V) i minister mobilności Annick De Ridder (N-VA). Dokument, opublikowany w Belgijskim Monitorze w marcu 2025 roku, miał stworzyć podstawy prawne dla nowego systemu kontroli emisji. Celem projektu było ograniczenie zanieczyszczenia powietrza pochodzącego z transportu drogowego, poprzez identyfikację i eliminację z ruchu najbardziej zanieczyszczających samochodów.
Jak miał działać system?
Nowatorski system kontroli miał opierać się na specjalnych portalach umieszczonych nad jezdniami. Zawierałyby one czujniki analizujące skład spalin oraz kamery ANPR odczytujące numery rejestracyjne. W przypadku przekroczenia norm emisji, właściciel pojazdu otrzymywałby wezwanie do obowiązkowego badania technicznego w stacji kontroli.
Według flamandzkich władz system miał znaczący potencjał ekologiczny, ponieważ niewielka liczba pojazdów odpowiada za większość emisji zanieczyszczeń. „Jeden samochód z usuniętym filtrem cząstek stałych może emitować nawet stokrotnie więcej pyłów zawieszonych niż standardowy pojazd” – argumentowała minister De Ridder.
Federalny sprzeciw: spór o kompetencje
Gabinet federalnego ministra mobilności Jean-Luca Crucke (Les Engagés) potwierdził, że rząd federalny domaga się unieważnienia części przepisów dekretu, powołując się na naruszenie konstytucyjnego podziału kompetencji. W ocenie władz krajowych Flandria przekroczyła swoje uprawnienia, ingerując w obszar dotyczący specyfikacji technicznych pojazdów i warunków dopuszczenia ich do ruchu – co pozostaje wyłączną kompetencją szczebla federalnego.
„To była i pozostaje kompetencja federalna” – zaznaczył gabinet ministra Crucke, podkreślając, że regiony nie mogą wprowadzać własnych norm technicznych dotyczących pojazdów poruszających się po drogach publicznych.
Wcześniejsze zastrzeżenia Rady Stanu
Opinia Rady Stanu już wcześniej wskazywała na wątpliwości co do konstytucyjności przepisów. Eksperci ostrzegali, że planowane rozwiązanie może prowadzić do kolizji kompetencyjnej pomiędzy poziomem federalnym a regionalnym, zwłaszcza w kwestiach związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego i dopuszczaniem pojazdów do użytku.
Mimo tych zastrzeżeń dekret został przyjęty przez flamandzki rząd, który argumentował, że jego celem nie jest regulacja dopuszczenia pojazdów, lecz ochrona środowiska – obszar należący do kompetencji regionów.
Sprawa o znaczeniu precedensowym
Trybunał Konstytucyjny będzie musiał teraz rozstrzygnąć, czy Flandria rzeczywiście przekroczyła swoje kompetencje. Wyrok może mieć znaczenie precedensowe – nie tylko dla polityki środowiskowej, ale i dla interpretacji granic autonomii regionów w Belgii.
Sprawa ujawnia głębokie napięcia strukturalne belgijskiego federalizmu: regiony coraz częściej próbują realizować ambitne cele klimatyczne i ekologiczne, podczas gdy władze federalne strzegą swoich uprawnień w obszarach technicznych i bezpieczeństwa ruchu drogowego. Decyzja Trybunału wskaże, jak daleko regiony mogą posunąć się w realizacji własnej polityki środowiskowej bez naruszania konstytucyjnej równowagi kompetencyjnej.