Minister ds. mediów w Federacji Wallonia-Bruksela, Jacqueline Galant (MR), zaapelowała w środę o zachowanie absolutnej neutralności w przekazywaniu informacji. Jej wystąpienie było reakcją na kolejne ostre zarzuty przewodniczącego partii MR, Georges’a-Louisa Boucheza, skierowane przeciwko publicznej rozgłośni RTBF. Sprawa ponownie rozbudziła dyskusję o niezależności dziennikarskiej i relacjach między politykami a mediami publicznymi w Belgii.
Kontrowersyjna infografika RTBF i reakcja Boucheza
Punktem zapalnym okazała się infografika opublikowana przez RTBF w poniedziałek, w przeddzień ogólnokrajowej manifestacji związkowej zaplanowanej na 14 października. Grafika przedstawiała w formie tabeli główne postulaty związków zawodowych.
Publikacja wywołała gwałtowny sprzeciw lidera Ruchu Reformatorskiego. Bouchez oskarżył RTBF o bycie „oficjalnym dostawcą lewicowych fake newsów od wielu lat”. W poście opublikowanym na platformie X napisał: „I bez najmniejszych skrupułów. Żałosne. Już nie z moich pieniędzy…”. Było to odniesienie do finansowania mediów publicznych z podatków obywateli.
Stowarzyszenie dziennikarzy reaguje
We wtorek Stowarzyszenie Zawodowe Dziennikarzy Belgii (AGJPB) zdecydowało się przerwać dotychczasową powściągliwość i potępiło „nieustanne i bezpodstawne ataki” Boucheza na RTBF. W oświadczeniu organizacja określiła jego wypowiedzi jako „niegodne demokratów”, zaznaczając, że podobna retoryka podsyca nieufność i wrogość wobec mediów.
Reakcja środowiska dziennikarskiego pokazuje rosnące zaniepokojenie powtarzającymi się atakami ze strony prominentnych polityków. Dla wielu obserwatorów belgijskiej sceny politycznej to sygnał pogłębiającego się kryzysu zaufania do instytucji medialnych.
Odpowiedź minister Galant na interpelację
Podczas środowego posiedzenia plenarnego parlamentu Federacji Wallonia-Bruksela posłanka Sabine Roberty (PS) skierowała do minister Galant interpelację w sprawie wystąpienia AGJPB. Minister zapowiedziała, że nie będzie komentować wypowiedzi polityków „niezależnie od ich przynależności partyjnej”.
Jednocześnie podkreśliła swoje poparcie dla zawodu dziennikarza, jego kluczowej roli w systemie demokratycznym oraz potrzebę zapewnienia dziennikarzom niezależności i wolności w przekazywaniu informacji opinii publicznej.
Spadek zaufania do mediów
Galant zwróciła uwagę na niepokojące dane dotyczące zaufania do mediów. „Przypominam, że jedynie 35 procent frankofońskich mieszkańców Belgii deklaruje zaufanie do naszych mediów. Dlatego uważam za istotne, by przypomnieć o konieczności zachowania absolutnej neutralności w przekazie informacji” – zaznaczyła minister.
Słowa te wywołały dalszą debatę o granicy między uzasadnioną krytyką a próbami politycznego wpływu na media. Część komentatorów uznała wypowiedź Galant za próbę złagodzenia sporu, inni dopatrzyli się w niej pośredniego poparcia dla stanowiska Boucheza.
Socjaliści zapowiadają działania w obronie prasy
Posłanka Roberty stwierdziła, że powtarzające się ataki Boucheza wykraczają poza ramy dopuszczalnej krytyki i przybierają formę zastraszania. Klub parlamentarny Partii Socjalistycznej zapowiedział złożenie projektu rezolucji w obronie niezależności prasy.
Inicjatywa ta pokazuje, jak głęboko temat relacji między politykami a mediami publicznymi rezonuje w belgijskim parlamencie. Proponowana rezolucja może stać się testem dla wszystkich ugrupowań w kwestii ich rzeczywistego stosunku do wolności prasy.
Szerszy kontekst debaty o mediach publicznych
Spór wokół RTBF wpisuje się w trwającą od lat debatę o roli i finansowaniu mediów publicznych w Belgii. Poszczególne partie mają odmienne wizje ich funkcjonowania, a kwestia obiektywizmu w przekazie regularnie powraca w dyskursie politycznym. Dla polskojęzycznych mieszkańców Belgii sytuacja ta stanowi przykład złożoności lokalnego krajobrazu medialnego, w którym media publiczne nieustannie znajdują się pod presją zarówno opinii publicznej, jak i klasy politycznej.