Kwestia możliwej reorganizacji systemu kas chorych w Belgii stała się tematem gorącej dyskusji podczas konferencji medycznej, która odbyła się 10 października br. w Brukseli. Wydarzenie zorganizowane we współpracy z Vrije Universiteit Brussel i szpitalem uniwersyteckim UZ Brussel zgromadziło przedstawicieli środowiska medycznego oraz instytucji publicznych. Uczestnicy debatowali nad przyszłością struktur wzajemnych towarzystw ubezpieczeniowych. Pomysł połączenia wszystkich kas chorych w jedną centralną instytucję wywołał mieszane reakcje – w głosowaniu aż trzy czwarte obecnych uznało jednak, że takie rozwiązanie mogłoby usprawnić zarządzanie systemem opieki zdrowotnej w Belgii.
Sceptycyzm wobec centralizacji systemu
Luc Van Gorp, przewodniczący Mutualités chrétiennes (Chrześcijańskich Kas Chorych), zareagował z wyraźnym dystansem na entuzjazm części uczestników. Szczególnie zwrócił uwagę na pozytywne reakcje publiczności na propozycje ograniczenia finansowania kas chorych oraz wprowadzenia modelu Pay for Performance, czyli wynagradzania za efektywność. „Zauważyłem, że ludzie reagowali entuzjastycznie, wręcz oklaskami, gdy mowa była o redukcji zasobów kas chorych czy stosowaniu płatności za wyniki. Te oklaski wywołują u mnie uśmiech” – skomentował z ironią szef jednej z największych kas chorych w kraju.
Van Gorp podkreślił kluczowe znaczenie wolności wyboru dla obywateli. „Przede wszystkim uważam, że mieszkańcy Belgii powinni nadal mieć możliwość wyboru między różnymi kasami chorych” – zaznaczył. Odniósł się też do opinii o rzekomej nieefektywności obecnego systemu. „Muszę państwa rozczarować – kasy chore współpracują ze sobą całkiem dobrze. Siedem istniejących kas korzysta już tylko z trzech systemów cyfrowych, a gdyby to zależało ode mnie, jutro mielibyśmy już tylko jeden. Te wielorakie systemy są kosztowne” – dodał, pokazując gotowość do racjonalizacji wydatków operacyjnych.
Granice centralizacji według kas chorych
Szef Mutualités chrétiennes zaznaczył jednak, że istnieją granice akceptowalnych zmian. „Przekazanie wszystkich naszych zadań INAMI? To nie dla mnie” – powiedział stanowczo, odnosząc się do pomysłu przejęcia kompetencji kas przez Institut national d’assurance maladie-invalidité (INAMI), czyli belgijski odpowiednik Narodowego Funduszu Zdrowia. W jego ocenie, choć techniczna optymalizacja i redukcja kosztów są potrzebne, to sektor kas chorych musi zachować autonomię i rolę pośrednika między obywatelami a systemem ochrony zdrowia.
Minister zdrowia o metodach nacisku
Minister zdrowia Frank Vandenbroucke przyznał, że reorganizacja kas chorych ma również wymiar finansowy. „Widzę w tym sposób na osiągnięcie oszczędności” – powiedział otwarcie. Ujawnił też, że w ostatnich latach stosował wobec kas chorych różne formy nacisku. „W ciągu trzech lat groziłem im na wszystkie możliwe sposoby. Na wielu spotkaniach mówiłem, że jeśli nie będą przestrzegać porozumień, same zorganizują swój pogrzeb” – relacjonował bez ogródek.
Zapytany o relacje z Mutualité socialiste (Socjalistyczną Kasą Chorych), minister zachował dyplomatyczny ton. „Kocham opiekę zdrowotną, jestem jej oddany, a to oznacza, że czasem trzeba być surowym. I dotyczy to wszystkich uczestników systemu” – podkreślił Vandenbroucke. Dodał, że kasy chorych będą musiały gruntownie zmienić sposób działania, szczególnie w obszarze opieki nad pacjentami przewlekle chorymi. „Będą musiały głęboko zmienić pewne aspekty funkcjonowania, zwłaszcza dotyczące chorych długoterminowych. W przeciwnym razie odczują to finansowo” – ostrzegł.
Odpowiedzialność zamiast nacjonalizacji
Pomimo ostrej retoryki minister jasno odciął się od pomysłu nacjonalizacji systemu. „Przekształcenie kas chorych w jedną publiczną instytucję byłoby nacjonalizacją. To nie jest mój cel” – zastrzegł. Zamiast tego zaproponował model zwiększenia odpowiedzialności i przejrzystości w działaniu już istniejących struktur. „Chodzi mi o uwrażliwienie na odpowiedzialność” – wyjaśnił, wskazując kierunek reform skupionych raczej na podniesieniu efektywności i nadzorze niż na likwidacji pluralizmu systemu ubezpieczeń zdrowotnych w Belgii.
Debata unaoczniła podstawowe napięcie między dążeniem do oszczędności a zachowaniem różnorodności struktur i wolności wyboru obywateli – dylematy, które z dużym prawdopodobieństwem będą kształtować kierunek belgijskiej polityki zdrowotnej w nadchodzących latach.