Sprawa Souleymane’a Baha, znanego również jako Souleymane Bea, nabiera coraz większego rozgłosu. Jak się okazuje, 22-letni manipulator, który przez miesiące podszywał się pod radnego na Etterbeek, próbował również zbliżyć się do byłego premiera Belgii Alexandra De Croo i uzyskać zatrudnienie w jego gabinecie. Szczegóły tych prób infiltracji najwyższych szczebli władzy ujawnia rzekomo autobiograficzna książka wydana przez samego oszusta.
Fikcyjna autobiografia pełna zmyślonych osiągnięć
W książce zatytułowanej „Wzięto moje milczenie za zgodę”, której nie ma w żadnej renomowanej księgarni, Bah przedstawia wyidealizowaną wersję swojej kariery politycznej, przepełnioną opisami rzekomych spotkań z czołowymi postaciami belgijskiego życia publicznego. Twierdzi, że poznał Alexandra De Croo jeszcze w czasie, gdy ten pełnił funkcję premiera – najpierw podczas „wydarzenia organizowanego przez Ruch Reformatorski”, a następnie „w ramadanie, podczas iftaru”.
Bah opisuje, że miał poprosić De Croo o możliwość odbycia praktyk: „Spojrzał na mnie życzliwie, ale powiedział: ‘Bea, to będzie skomplikowane… Mówisz po niderlandzku?’”. Następnie, jak twierdzi autor, przez trzy tygodnie codziennie przychodził pod biuro premiera, aż w końcu miał usłyszeć: „Dobrze. Możesz odbyć tu praktyki”.
W dalszej części Bah utrzymuje, że został „mianowany współodpowiedzialnym za komunikację premiera”, a później dołączył także do zespołu przewodniczącej Senatu Stephanie D’Hose, po tym jak „zrobił ogromne wrażenie” podczas wizyty królewskiej z udziałem króla Filipa i królowej Mathilde. Swoje „powołanie” miał zyskać w momencie, gdy – jak opisuje – odmówił ukłonu przed królem Niderlandów, mówiąc: „Wasza Wysokość, to dla mnie zaszczyt tu być, ale jestem praktykującym muzułmaninem. Kłaniam się tylko przed Bogiem”.
De Croo prostuje fakty: „Nigdy dla mnie nie pracował”
Rzeczywistość nie pozostawia jednak wątpliwości. „Znam tego człowieka, widziałem go może raz lub dwa razy na różnych wydarzeniach, ale nigdy dla mnie nie pracował. To ktoś, kto próbował się zbliżyć do mojego otoczenia, ale nigdy nie w sposób natarczywy. Pamiętam, że powiedział mi: ‘Chciałbym dla pana pracować’, a ja odpowiedziałem: ‘Niestety, nie mam miejsca’” – wyjaśnił były premier.
De Croo przypomina także jedno z kłamstw Baha, które szczególnie zapadło mu w pamięć: „Powiedział mi, że pracował u Stephanie D’Hose, więc zapytałem ją o to, a ona odparła: ‘Nie, odbył u mnie pół dnia praktyki!’”. Te zeznania pokazują, że młody oszust systematycznie wykorzystywał przypadkowe spotkania z politykami do budowania fikcyjnej biografii i wizerunku człowieka z politycznego zaplecza najwyższych władz.
Wykluczenie z Team Fouad Ahidar
W sierpniu ubiegłego roku Bah na własny koszt wydrukował swoją książkę, gdy był jeszcze członkiem ugrupowania Team Fouad Ahidar (TFA). W publikacji chwalił partię, pisząc, że nauczyła go „lojalności bez służalczości” i „zaangażowania bez wyrachowania”. Miesiąc później został jednak z niej wykluczony.
„Wolałem go usunąć z partii, bo krążyło o nim zbyt wiele niepokojących plotek. Ma dopiero 22 lata, więc nie chciałem składać doniesienia, choć nadużywał naszej nazwy, by wzbudzać zaufanie. Kroplą, która przelała czarę, był SMS, w którym obiecał komuś stanowisko pracy, podpisując się moim nazwiskiem” – wyjaśnił Fouad Ahidar.
Sieć oszustw i podszywanie się pod urzędnika
Historia Souleymane’a Baha to przykład zorganizowanego oszustwa opartego na manipulacji i kłamstwie. Mężczyzna od dwóch i pół roku pojawia się w brukselskich kręgach politycznych, fałszywie przedstawiając się jako bratanek byłego boksera i polityka Partii Socjalistycznej Bea Diallo. Przez krótki czas należał do młodzieżówki Ruchu Reformatorskiego (MR), skąd został usunięty po trzech miesiącach za kłamstwa.
Po odejściu z MR dołączył do Team Fouad Ahidar, próbując nawet kandydować z jego listy w wyborach, choć nie był zameldowany w Brukseli, co uniemożliwiało start. Równolegle udało mu się zdobyć zatrudnienie na pół etatu w biurze radnej Colette Njomgang-Fonkeu z Partii Socjalistycznej na Etterbeek, gdzie miał zajmować się sprawami równości szans i walki z dyskryminacją. Wkrótce zaczął podszywać się pod samą radną i zatrudnił inną osobę, która przez kilka miesięcy wykonywała jego obowiązki, korzystając ze sfałszowanego kontraktu.
Oszukana radna i dramatyczne wyznanie
„Bardzo płakałam” – wyznała Colette Njomgang-Fonkeu w rozmowie z mediami. Przyznała, że Bah całkowicie ją oszukał – poznała go przypadkiem na pchlim targu, zatrudniła mimo braku kwalifikacji, a nawet pozwoliła mu na pewien czas u siebie zamieszkać. „Ten chłopak jest chory, powinien być hospitalizowany psychiatrycznie. Potrafi wzbudzać zaufanie i kłamać bez najmniejszego zawahania” – dodała.
Oszustwa religijne i finansowe
Bah nie ograniczał się do manipulacji politycznych. Organizował fałszywe pielgrzymki do Mekki, w wyniku których około pięćdziesięciu osób straciło swoje oszczędności. Jednej z kobiet, której rodzice chorowali na raka, obiecał „pielgrzymkę w intencji uzdrowienia”. Skradł również pieniądze z meczetu, w którym prowadził zajęcia koraniczne, oraz środki zebrane na pomoc dla Palestyny.
Zarzuty karne i kolejne ofiary
Souleymane Bah jest oskarżony o zlecenie napadu na dom w Overijse, do którego doszło 15 marca 2024 r. Sprawcy użyli noża i pistoletu na kulki airsoft. Prokuratura podejrzewa, że to Bah był inicjatorem tego przestępstwa. Do tej pory co najmniej piętnaście osób złożyło na niego zawiadomienia o oszustwo, fałszerstwo lub przywłaszczenie.
Gmina Etterbeek zwolniła go 23 września 2025 r. za rażące naruszenie obowiązków służbowych i złożyła doniesienie na policję. „Śledztwo jest w toku” – potwierdziła sekretarz gminy Annick Petit. Radna Njomgang-Fonkeu również wniosła osobne zawiadomienie przeciwko swojemu byłemu współpracownikowi.
Fikcyjna biografia jako narzędzie manipulacji
Bah konsekwentnie kreował obraz „ofiary losu”. Opowiadał, że jego matka została zabita w Gwinei, ojciec go porzucił, a on wraz z bratem przemierzył Saharę i Morze Śródziemne, zanim dotarł do Belgii. W rzeczywistości jego matka żyje, a on przyleciał do Belgii samolotem Royal Air Maroc w ramach programu łączenia rodzin. Twierdził również, że uczył się z dziećmi króla i ukończył Królewską Szkołę Wojskową – w rzeczywistości przerwał naukę w czwartej klasie szkoły średniej.
Ciągła aktywność mimo demaskacji
Mimo licznych demaskacji i wykluczenia z różnych środowisk, Bah nadal próbuje działać – według relacji ofiar przeniósł swoją aktywność na Molenbeek, gdzie próbuje rozpocząć wszystko od nowa.
Sprawa ta jest nie tylko ostrzeżeniem dla mieszkańców Brukseli, ale też poważnym sygnałem dla instytucji publicznych i partii politycznych o potrzebie wzmocnienia procedur weryfikacyjnych. Jak to możliwe, że młody człowiek bez kwalifikacji i z przeszłością kryminalną mógł przez tak długi czas funkcjonować w środowisku administracji i polityki, pozostaje pytaniem otwartym.
Władze apelują do wszystkich, którzy mogli paść ofiarą Souleymane’a Baha, o zgłaszanie się na policję. Lista poszkodowanych wciąż rośnie, a skala jego działalności jest przedmiotem toczącego się śledztwa.