We wtorek w centrum Brukseli doszło do poważnych starć między siłami porządkowymi a grupą zamaskowanych demonstrantów. Zamieszki wybuchły w pobliżu budynku Urzędu ds. Cudzoziemców przy boulevard Pachéco, na marginesie ogólnokrajowej manifestacji. Policja musiała użyć armatek wodnych i gazu łzawiącego, by opanować sytuację.
W południe, w trakcie trwania manifestacji, grupa zamaskowanych uczestników protestu rozpoczęła agresywne działania wymierzone w budynek Urzędu ds. Cudzoziemców. Demonstranci obrzucali gmach fajerwerkami, butelkami, kostką brukową, metalowymi elementami oraz fragmentami słupków ulicznych.
Siły porządkowe natychmiast zareagowały, używając armatek wodnych i gazu łzawiącego. Policja otoczyła część agresywnych demonstrantów i rozpraszała pozostałych. Wielu uczestników zamieszek było przygotowanych na kontakt z gazem łzawiącym, zakładając gogle pływackie lub narciarskie chroniące oczy i twarz.
Pokojowi demonstranci opuścili miejsce starć
Podczas gdy trwały brutalne zajścia, uczestnicy pokojowej części manifestacji zdążyli już opuścić okolice boulevard Pachéco. Na miejscu udzielano pomocy osobom poszkodowanym, a policja zatrzymała kilkanaście osób podejrzanych o akty wandalizmu.
Wielu zatrzymanych zostało zakutych w kajdanki i odprowadzonych z miejsca zdarzenia. W wyniku ataku wybite zostały szyby w budynku Urzędu ds. Cudzoziemców. W pewnym momencie to funkcjonariusze znaleźli się w potrzasku – około stu demonstrantów otoczyło policyjny kordon, domagając się „uwolnienia swoich towarzyszy”.
Minister ds. Azylu i Migracji Anneleen Van Bossuyt (N-VA) zdecydowanie potępiła agresję, publikując oświadczenie na Facebooku: „Agresja i wandalizm wobec moich służb nie mają nic wspólnego z prawem do strajku”.
Siedziba Vooruit zdewastowana przez demonstrantów
W innym punkcie trasy manifestacji doszło do zniszczeń w siedzibie partii Vooruit przy boulevard de l’Empereur. Na elewacji pojawiły się liczne napisy, w tym „Vooruit, shame on you” („Vooruit, wstydźcie się”). Przed wejściem do budynku, który partia dzieli z Parti Socialiste, demonstranci ustawili wieniec pogrzebowy, symbolicznie odnosząc się do rządowych planów emerytalnych przewidzianych przez koalicję De Wevera, w której uczestniczy flamandzka formacja socjalistyczna.
Pożary na place de l’Yser sparaliżowały ruch
Policja wróciła również do sprawy pożarów, które we wtorek rano wybuchły na place de l’Yser, wywołanych przez część manifestantów. Interwencja straży pożarnej była konieczna, a zdarzenie doprowadziło do zamknięcia tuneli Annie Cordy, Botanique i Rogier, co sparaliżowało ruch w stolicy.
„Według wstępnych ustaleń był to akt celowy, najprawdopodobniej dokonany przez manifestantów w celu zakłócenia ruchu drogowego” – poinformowała policja. Odpowiednie służby prowadzą dochodzenie w tej sprawie, próbując ustalić dokładne okoliczności oraz sprawców podpaleń.
Strefa policyjna Bruxelles-Capitale/Ixelles poinformowała, że w związku z zamieszkami zatrzymano kilkadziesiąt osób. Władze zapowiedziały konsekwencje prawne wobec uczestników aktów przemocy i wandalizmu, podkreślając jednocześnie konieczność rozróżnienia między pokojowym prawem do protestu a działaniami przestępczymi.
Wtorkowe zajścia unaoczniły rosnące napięcia społeczne wokół polityki rządu i postawiły pytania o granice protestu obywatelskiego oraz sposoby jego wyrażania w przestrzeni publicznej.