Pojazd hybrydowy, który eksplodował w sobotni wieczór około godziny 19:45 w zachodnioflamandzkim Izegem, samoczynnie ponownie zapalił się po dwóch dniach. Samochód wciąż znajduje się pod gruzami przy Baron de Pélichystraat, w centrum miasta. Na miejsce ponownie wezwano straż pożarną. „Znowu musieliśmy uciekać na zewnątrz. To było kolejne traumatyczne przeżycie” – relacjonuje jeden z mieszkańców okolicy.
Pierwotny pożar wybuchł w sobotę w garażu za blokiem mieszkalnym przy Baron de Pélichystraat. W wyniku eksplozji nikt nie ucierpiał, jednak siedem mieszkań uznano tymczasowo za niezdatne do zamieszkania. Przyczyną wybuchu było prawdopodobnie zwarcie w baterii samochodu hybrydowego, który całkowicie spłonął.
Relacje mieszkańców i ponowne zapalenie
„Właśnie udzielałem wywiadu dla kamery VRT, gdy mój ojciec krzyknął z podwórza, że samochód znowu dymi i płonie” – opowiada mieszkaniec Matthias. „Natychmiast wybiegliśmy z budynku. To było naprawdę przerażające.” Również Ignace, inny lokator, jest wstrząśnięty. „Nie wejdę do mieszkania, nawet jeśli oficjalnie uznają je za bezpieczne. Nie dopóki bateria nie zostanie usunięta. Poza tym wszystko jest jeszcze czarne od dymu i wymaga gruntownego czyszczenia.”
Powtórne zapalenie się pojazdu to zjawisko typowe w przypadku samochodów hybrydowych, które uległy zwarciu. Kwestia bezpieczeństwa baterii w pojazdach elektrycznych i hybrydowych staje się coraz bardziej paląca wraz ze wzrostem ich liczby na europejskich drogach.
Wyjaśnienia techniczne straży pożarnej
„Ponowne zapalenie to efekt reakcji chemicznej zachodzącej wewnątrz baterii” – tłumaczy Patrick Vanlauwe ze strefy straży pożarnej Midwest. „W normalnych warunkach należałoby wyjąć baterię z pojazdu, ale w tym przypadku nie ma do niej dostępu, ponieważ leży pod gruzami. Dlatego dwóch strażaków będzie pełniło nocną wartę i pozwoli baterii kontrolowanie się wypalić.”
Choć nie jest to rozwiązanie idealne, stanowi jedyną praktyczną możliwość w obecnych warunkach. Baterie litowo-jonowe używane w pojazdach elektrycznych i hybrydowych mogą wchodzić w stan tzw. thermal runaway – niekontrolowanego wzrostu temperatury prowadzącego do kolejnych zapaleń, nawet po pozornym ugaszeniu pożaru. Zjawisko to stanowi poważne wyzwanie dla służb ratowniczych na całym świecie.
Konsekwencje dla działalności lokalnej
Właściciel sklepu nocnego w dotkniętym budynku, Bhajan Singh, planował wznowienie działalności, lecz po ponownym zapaleniu samochodu odłożył otwarcie. „Nie można mówić o bezpieczeństwie w takiej sytuacji” – stwierdza. Prace porządkowe, zaplanowane na wtorek, będą wyjątkowo trudne. Garaże są trudno dostępne z powodu niskiego i wąskiego przejścia, co znacznie utrudni wprowadzenie ciężkiego sprzętu.
Sytuacja ta pokazuje szersze skutki gospodarcze podobnych zdarzeń dla lokalnej społeczności. Właściciele małych firm z uszkodzonych budynków stają przed dylematem: wznowić działalność i ryzykować, czy czekać na pełne zabezpieczenie miejsca. Każdy dzień przestoju oznacza straty finansowe, ale zagrożenie pożarowe wciąż jest realne.
Kontekst bezpieczeństwa pojazdów hybrydowych
Zdarzenie w Izegem wpisuje się w szerszą dyskusję o bezpieczeństwie samochodów elektrycznych i hybrydowych. Choć statystycznie pożary takich pojazdów są rzadsze niż w przypadku aut spalinowych, ich gaszenie i zabezpieczenie wymaga specjalistycznych metod.
Baterie litowo-jonowe magazynują dużą ilość energii w kompaktowej formie, co czyni je wydajnym, ale potencjalnie niebezpiecznym źródłem zasilania w razie uszkodzenia. Reakcje chemiczne w uszkodzonej baterii mogą trwać wiele godzin, a nawet dni, dlatego pojazdy po pożarach wymagają długotrwałego nadzoru i specjalistycznej obsługi.
Procedury ratunkowe i ich ograniczenia
Decyzja o pozostawieniu baterii pod gruzami i pozwoleniu jej na kontrolowane wypalenie pokazuje ograniczenia obecnych procedur reagowania. Klasyczne metody gaszenia pożarów są w takich sytuacjach mało skuteczne – baterie litowo-jonowe często wymagają ogromnych ilości wody do schłodzenia lub użycia specjalnych środków gaśniczych.
Straże pożarne w całej Europie inwestują w szkolenia i sprzęt przystosowany do pożarów pojazdów elektrycznych i hybrydowych. Jednak przypadki takie jak ten w Izegem ujawniają, że nadal brakuje pełnego przygotowania na wszystkie możliwe scenariusze, zwłaszcza w miejscach o utrudnionym dostępie.
Perspektywy mieszkańców i dalsze działania
Dla mieszkańców sytuacja wciąż jest trudna. Choć część lokali uznano za bezpieczne, niektórzy – jak Ignace – odmawiają powrotu, dopóki bateria nie zostanie usunięta. Dodatkowo wnętrza mieszkań są silnie osmolone i wymagają gruntownego czyszczenia.
Kwestie odpowiedzialności za szkody, rozliczeń ubezpieczeniowych oraz długofalowych skutków dla konstrukcji budynku pozostają otwarte. Zarówno właściciele, jak i najemcy będą musieli jeszcze długo zmagać się z następstwami zdarzenia, które znacznie wykraczają poza sam pożar.
Prace porządkowe zaplanowane na wtorek będą wymagały szczególnej ostrożności i użycia odpowiedniego sprzętu. Usunięcie wraku samochodu z niebezpieczną baterią to kluczowy krok, by przywrócić bezpieczeństwo i umożliwić mieszkańcom powrót do domów.