Raoul Hedebouw broni prawa do „radykalnej krytyki” działań rządu i stanowczo odrzuca zarzuty N-VA, która oskarża jego partię o pogłębianie podziałów politycznych w kraju.
Przewodniczący Partii Pracy Belgii (PTB/PVDA) Raoul Hedebouw w niedzielę zdecydowanie odparł oskarżenia formułowane przez N-VA, jakoby jego ugrupowanie miało przyczyniać się do polaryzacji życia politycznego i wzrostu nastrojów sprzyjających przemocy. „Jeśli ktoś rzeczywiście polaryzuje, to premier Bart De Wever, ale nigdy nie powiedziałbym, że ponosi on odpowiedzialność za przemoc w społeczeństwie” – stwierdził Hedebouw w programie Zevende Dag na antenie VRT.
Kontrowersyjne oskarżenia po udaremnionym zamachu
Po tym, jak w czwartek służbom udało się udaremnić planowany atak wymierzony w polityków wysokiego szczebla, przewodnicząca N-VA Valerie Van Peel skierowała ostrze krytyki nie tylko wobec ekstremistów religijnych, ale również wobec skrajnej lewicy i prawicy. Jej zdaniem to właśnie te środowiska polityczne przyczyniają się do nasilania podziałów społecznych i tworzenia niebezpiecznych napięć. Wprost wskazała PTB oraz Vlaams Belang jako ugrupowania odpowiedzialne za tę sytuację.
Raoul Hedebouw uznał jednak, że jego koleżanka z N-VA instrumentalnie wykorzystuje bieżące wydarzenia do celów politycznych. „To, co spotyka Barta De Wevera, jest poważne i absolutnie niedopuszczalne” – podkreślił lider PTB. „Ale jaki jest związek między opozycją polityczną a dżihadyzmem? Szanuję Barta De Wevera. Toczymy ostre, lecz merytoryczne debaty – wymieniamy idee i koncepcje. Upominam się o prawo do radykalnej krytyki politycznej” – dodał.
Spór o granice krytyki politycznej
Konflikt między liderami PTB i N-VA otworzył szerszą dyskusję o granicach dopuszczalnej krytyki w życiu publicznym, zwłaszcza w kontekście zagrożeń terrorystycznych. Hedebouw wyraźnie odróżnia ostrą, lecz merytoryczną krytykę polityczną od działań ekstremistycznych i sprzeciwia się próbom ich łączenia.
Ta konfrontacja pokazuje głębokie podziały w belgijskiej scenie politycznej, gdzie partie próbują zachować równowagę między prawem do zdecydowanej krytyki a odpowiedzialnością za ton debaty publicznej. W najbliższych dniach temat ten prawdopodobnie powróci w parlamencie, w kontekście debat nad działaniami rządu.