Od roku szkolnego 2026 nauczyciele szkół „ponadgimnazjalnych” (4-6 klasy szkoły średniej) będą prowadzić 22 godziny lekcyjne tygodniowo zamiast dotychczasowych 20. Rząd planuje w ten sposób zaoszczędzić 100 milionów euro do 2029 roku. Według wyliczeń dziennika Le Soir oznacza to redukcję 1 564 pełnych etatów, nie licząc nauczycieli rozpoczynających karierę ani tych pod koniec aktywności zawodowej.
Wśród środków oszczędnościowych ogłoszonych w ubiegły piątek przez rząd MR–Engagés w Federacji Walonia–Bruksela szczególne kontrowersje wzbudziło zwiększenie pensum nauczycieli przy niezmienionym wynagrodzeniu. Od roku szkolnego 2026–2027 liczba godzin lekcyjnych pedagogów uczących w 4–6 klasie szkoły średniej wzrośnie z 20 do 22 tygodniowo (po 50 minut każda). Harmonogram zostanie tym samym zrównany z planem zajęć nauczycieli niższego poziomu edukacyjnego (1-3 klasy).
„Decyzja ma na celu bardziej sprawiedliwy podział wysiłku oraz częściowe rozwiązanie problemu niedoboru kadr” – tłumaczy koalicja rządząca, dodając, że podobne rozwiązanie obowiązywało już przed wdrożeniem Paktu na rzecz Doskonałości. Przewidziano wyjątki dla nauczycieli kształcenia specjalnego, osób w pierwszym roku pracy oraz pedagogów w wieku 60 lat i więcej.
Nieuniknione straty etatów
Zwiększenie obciążenia godzinowego nieuchronnie zmniejszy zapotrzebowanie na kadrę. „To proste – 10 procent więcej godzin to 10 procent mniej etatów” – podkreśla Luc Toussaint z CGSP-Enseignement. Roland Lahaye z CSC-Enseignement dodaje: „To nieprawda, że przed 2019 rokiem nauczyciele wyższego poziomu mieli 22 godziny. Faktycznie pracowali 20, a w niektórych przypadkach mieli narzucone dwie dodatkowe godziny dyspozycyjności. Nauczyciele niższego poziomu mieli od 22 do 24 godzin, lecz te różnice zostały zniesione jako dyskryminujące. Gdyby teraz każdy nauczyciel zachował dotychczasowy etat, żadnych oszczędności by nie było”.
Według gabinetu Elisabeth Degryse (Les Engagés), odpowiedzialnej m.in. za budżet Federacji, plan ma przynieść około 100 milionów euro oszczędności do 2029 roku. Ani premier, ani minister edukacji nie przedstawili jednak dokładnych szacunków dotyczących redukcji zatrudnienia. „Nie przewidujemy zwolnień – ewentualnie brak zastępstw po naturalnych odejściach” – uspokaja gabinet Valérie Glatigny (MR). „Możliwe są relokacje między szkołami, ale to zjawisko występuje co roku. Liczba odejść pozwoli uniknąć zwolnień, także wśród osób bez stałej nominacji”.
Kalkulacja hipotetyczna, ale wymowna
Na podstawie danych z 2022 roku Le Soir szacuje potencjalną redukcję na 1 564 równoważniki pełnego etatu (ETP), od których należy odjąć nauczycieli początkujących oraz powyżej 60. roku życia. Te dwie grupy stanowią łącznie ok. 10 procent kadry wyższego poziomu edukacyjnego.
W styczniu 2022 roku poziom ten obejmował 13 023 ETP dla nauczycieli przedmiotów ogólnych, 3 392 dla technicznych i artystycznych, 1 784 dla praktyki zawodowej (gdzie obowiązuje 28 godzin tygodniowo) oraz 788 dla lekcji religii i etyki. Łącznie 17 203 pełne etaty odpowiadały 344 060 godzinom lekcyjnym. Po zwiększeniu pensum do 22 godzin tygodniowo liczba ta spadłaby do 15 639 ETP, co oznaczałoby utratę 1 564 stanowisk. Choć dane mają charakter szacunkowy, obrazują skalę potencjalnych zmian.
„Dla zobrazowania: w naszej szkole tylko na poziomie ponadgimnazjalnym stracimy sześć równoważników pełnego etatu” – mówi Déborah Lorguet, nauczycielka języka francuskiego. „Zastanawiam się, jak w przyszłym roku zorganizują plan lekcji z czterogodzinnymi przydziałami – mam nadzieję, że mają pomysły na rozwiązania pedagogiczne”.
Możliwe relokacje do niższego poziomu
Warto przypomnieć, że wydłużenie wspólnej podstawy programowej do 3. klasy szkoły średniej, planowane w ramach Paktu na rzecz Doskonałości, miało spowodować utratę około 1 400 etatów w kształceniu zawodowym – przypominała wówczas Valérie Glatigny. „Nie jestem ministrem po to, by robić oszczędności. Nie wprowadzam reform, w które nie wierzę pedagogicznie” – zapewniała.
Gabinet minister edukacji zwraca jednak uwagę, że porównanie nie jest zasadne. „Tamte 1 400 ETP dotyczyło konkretnej grupy – nauczycieli kształcenia zawodowego w 3. klasie. W tym przypadku corocznie otwiera się ok. 2 170 etatów w całym wyższym poziomie edukacyjnym. To naturalne rotacje – odejścia na emeryturę czy zmniejszenie obciążenia. W dodatku w roku szkolnym 2026–2027 niższy poziom nie będzie jeszcze miał absolwentów nowych czteroletnich studiów nauczycielskich, co stworzy liczne wakaty, które mogliby zapełnić nauczyciele z wyższego poziomu” – argumentuje gabinet.
Złożone wyzwania i niepewna przyszłość
Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona. Niedobór nauczycieli różni się w zależności od przedmiotu, a pedagodzy z nominacją mogą zostać przesunięci na inne godziny lub poziomy nauczania, co odbije się na osobach zatrudnionych czasowo. Tymczasem cel 100 milionów euro oszczędności do 2029 roku pozostaje niezmienny.
Planowana reforma rodzi poważne pytania o przyszłość zatrudnienia w oświacie i realne możliwości absorpcji nadwyżek kadrowych. Związki zawodowe ostrzegają, że pozornie techniczna decyzja może mieć głębokie konsekwencje społeczne i zawodowe dla tysięcy nauczycieli. Eksperci zwracają uwagę na paradoks sytuacji, w której system borykający się z niedoborem kadr jednocześnie ogranicza liczbę dostępnych etatów.
Debata nad tą kwestią wpisuje się w szerszy kontekst finansowania edukacji publicznej w Belgii oraz prób pogodzenia wymogów budżetowych z potrzebami szkół. Najbliższe miesiące pokażą, czy rząd zdoła wprowadzić reformę bez pogłębienia kryzysu kadrowego w sektorze oświaty.