W dzielnicy Haine-Saint-Pierre w La Louvière (prowincja Hainaut) doszło do wstrząsającego odkrycia. Podczas prac remontowych w opuszczonym domu ekipa budowlana natknęła się na ludzkie szczątki. Wstępne ustalenia wskazują, że mogą one należeć do byłego właściciela nieruchomości – mężczyzny, którego mieszkańcy okolicy nie widzieli od około dwóch lat. Sprawa budzi pytania o okoliczności śmierci oraz o to, dlaczego przez tak długi czas nikt nie zgłosił jego zaginięcia.
Dom, w którym czas się zatrzymał
Odkrycia dokonano w budynku, który od dawna wzbudzał niepokój wśród sąsiadów. Nieruchomość należała do starszego mężczyzny, który kupił ją około dziesięciu lat temu i zamieszkał tam ze swoim synem. Isabelle, jedna z sąsiadek, wspomina: „To był starszy pan, dość zamknięty w sobie. Kupił ten dom jakieś dziesięć lat temu i mieszkał tam z synem. Około dwa lata temu zaczęliśmy się zastanawiać: hej, już go nie widujemy. Co się dzieje?”.
Dom zmienił właściciela zaledwie kilka miesięcy temu. Nowi nabywcy zlecili prace porządkowe i remontowe, podczas których robotnicy natrafili na szczątki ludzkie. O znalezisku natychmiast poinformowano odpowiednie służby.
Syndrom Diogenesa – życie wśród nagromadzonych przedmiotów
Wstępne obserwacje na miejscu sugerują, że zmarły mógł cierpieć na syndrom Diogenesa – zaburzenie psychiczne charakteryzujące się kompulsywnym gromadzeniem przedmiotów i odpadów, prowadzącym do stopniowego pogarszania warunków życia. Osoby dotknięte tym schorzeniem często żyją w skrajnym nieporządku, co z czasem czyni ich mieszkania niemal niezdatnymi do użytku.
Annie, która w 2013 roku sprzedała nieruchomość mężczyźnie i jego synowi, również zauważała niepokojące sygnały: „Nigdy nie było tam nikogo, kto wchodziłby do środka. Na początku był pies, ale zniknął. Potem nie widzieliśmy już ani tego pana, ani jego syna”.
Relacje sąsiadów tworzą obraz stopniowej izolacji – najpierw zniknięcie zwierzęcia, potem coraz rzadsze pojawianie się mieszkańców domu. Mimo to nikt nie zgłosił oficjalnie zaginięcia ani nie zawiadomił służb o podejrzanej sytuacji.
Śledztwo w toku
Na miejsce przybyli technicy z laboratorium policji naukowej, którzy zabezpieczyli teren i rozpoczęli szczegółowe badania. Wokół budynku ustawiono białe osłony, by umożliwić pobranie próbek i przeprowadzenie analiz w odpowiednich warunkach.
Kluczowe będą wyniki ekspertyz antropologicznych i toksykologicznych, które pozwolą ustalić tożsamość ofiary, przyczynę oraz przybliżony czas zgonu. Śledczy będą musieli również wyjaśnić, dlaczego nikt nie zgłosił zaginięcia mężczyzny oraz w jakich okolicznościach dom przez niemal dwa lata pozostawał opuszczony, zanim trafił w ręce nowych właścicieli.
Sprawa zwraca uwagę na problem społecznej izolacji osób starszych i trudności w rozpoznawaniu sytuacji, gdy osoby żyjące na marginesie społeczeństwa znikają bez śladu. Eksperci przypominają, że syndrom Diogenesa często dotyka ludzi samotnych, którzy stopniowo tracą kontakt ze światem zewnętrznym, a ich sytuacja wymaga nie tylko interwencji medycznej, ale i wsparcia społecznego.