Po tygodniowym pobycie w Kalifornii, gdzie pracował nad zacieśnianiem współpracy między belgijskim przemysłem obronnym a partnerami z USA, Theo Francken wraca do Brukseli z poczuciem sukcesu. Minister obrony i handlu zagranicznego mówi o walce z dronami, odbudowie strategicznych zapasów, reformie emerytur żołnierzy oraz ewentualnym powrocie wojska na ulice belgijskich miast.
Kalifornijska misja gospodarcza
Podczas królewskiej misji gospodarczej, w której uczestniczyło około 500 osób, Francken spotkał się z przedstawicielami amerykańskiego sektora zbrojeniowego. Wizyta rozpoczęła się od odwiedzin zakładów Lockheed Martin w Fort Worth w Teksasie, gdzie produkowane są myśliwce F-35 dla belgijskich sił powietrznych. Pierwsze cztery maszyny mają wylądować w poniedziałek w bazie Florennes podczas oficjalnej ceremonii z udziałem króla Filipa.
Minister zorganizował także spotkania z około dwudziestoma belgijskimi przedsiębiorstwami z sektora obronnego, przy udziale szefa sztabu generała Frederika Vansiny. Spotkania miały formę „speed datingu”, podczas którego firmy mogły przedstawić swoje oczekiwania wobec rządu w zakresie ułatwienia kontaktów i podpisywania kontraktów z amerykańskimi partnerami. Efektem misji było podpisanie siedmiu protokołów porozumienia między belgijskimi a amerykańskimi firmami z branży zbrojeniowej.
Europejski program SCAF – między ambicją a sceptycyzmem
Zapytany o przyszłość belgijskiego lotnictwa po zakupie F-35, Francken odniósł się do programu SCAF (Système de combat aérien du futur) – europejskiego projektu budowy systemu obrony powietrznej nowej generacji do 2040 roku. W strategii obronnej Belgii na lata 2025–2034 minister wyraża chęć, by kraj był aktywnym uczestnikiem programu, a nie tylko obserwatorem.
Jednocześnie Francken nie kryje sceptycyzmu wobec projektu, wskazując na trudności we współpracy między Francją, Niemcami i Hiszpanią. Jego zdaniem brak porozumienia między partnerami to przykład szerszego problemu – niezdolności Europy do stworzenia wspólnego przemysłu obronnego. Choć SCAF jest najbardziej ambitnym programem od lat, współpraca na poziomie kontynentalnym utknęła w martwym punkcie. „Projekt nie jest martwy, ale ostatnie sygnały nie napawają optymizmem” – przyznaje minister.
Walka z dronami – priorytet dla NATO i UE
Trwa śledztwo w sprawie wtargnięcia dronów na poligon w Elsenborn. Francken przedstawił plan działań mających zapobiegać podobnym incydentom, ale przyznaje, że problem ma wymiar międzynarodowy. Belgia współpracuje w tej dziedzinie z NATO i Unią Europejską. „Obrona wschodniego skrzydła sojuszu działa dobrze – pokazują to przykłady Polski i Estonii – ale wyzwanie jest ogromne” – podkreśla.
Zdaniem ministra istnieje zbyt wiele rozproszonych systemów przeciwdronowych. Apeluje więc o zacieśnienie współpracy między państwami i przemysłem zbrojeniowym. Jednym z powodów jego wizyty w Kalifornii była chęć zapoznania się z amerykańskimi rozwiązaniami, ponieważ USA przodują w technologii dronów i systemów obrony przed nimi.
34 miliardy euro na obronność – jak je wykorzystać?
W Belgii trwają trudne negocjacje budżetowe w ramach porozumienia „Arizona”. Pojawia się pytanie, czy uda się znaleźć zapowiadane 34 miliardy euro na inwestycje w obronność. Francken odpowiada, że to nie jego rola: „Nie jestem wicepremierem. Moim zadaniem jest wydanie tych pieniędzy”.
Minister tłumaczy, że przez lata zaniedbywano inwestycje w armię. „Brakuje amunicji, sprzętu, rezerw. Wydanie środków to nie problem – wystarczy odbudować zapasy” – mówi. Od lipca resort wydał już miliard euro na amunicję w ramach programu Ammunition Readiness Plan.
Spór ze związkami zawodowymi
Trwają też trudne rozmowy z organizacjami związkowymi w sprawie reformy emerytur żołnierzy. Kolejne spotkanie zaplanowano na trzeci tydzień października. Sytuacja jest napięta, zwłaszcza po wezwaniu wystosowanym przez SLFP w sprawie wynagrodzeń wojskowych.
Francken przyznaje, że nie zamierza negocjować z organizacją grożącą mu pozwem sądowym, ale chce osiągnąć porozumienie z CSC i CGSP. Twierdzi, że rząd zrobił duży krok naprzeciw żądaniom związkowców, a planowane inwestycje w personel są znaczące. Jego zdaniem niektóre centrale kierują się politycznymi celami, a jedyny związek, który podpisał porozumienie – ACMP-CGPM – jest niezależny.
Żołnierze na ulicach?
Partia MR apeluje, by jeszcze przed końcem roku skierować wojsko do wspierania policji w patrolowaniu ulic. Francken nie wyklucza takiego rozwiązania. Przyznaje, że sytuacja w Brukseli jest „dramatyczna” – zarówno w sensie bezpieczeństwa, jak i społecznego. „Kiedy źle dzieje się w Brukseli, wpływa to również na okolice. Jako przedstawiciel Brabancji Flamandzkiej martwię się o swoją prowincję” – mówi.
Jednocześnie przypomina, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo spoczywa na policji. „Jeśli jednak minister spraw wewnętrznych poprosi o pomoc, obowiązkiem wojska jest ochrona obywateli” – podkreśla. Na pytanie, czy żołnierze pojawią się na ulicach przed końcem roku, odpowiada wymijająco: „Ani tak, ani nie”. Jego priorytetem ma być zapewnienie żołnierzom ochrony prawnej i jasno określonych zadań.
Kontrowersyjny list do siedemnastolatków
Kampania rekrutacyjna skierowana do młodzieży w wieku 17 lat wywołała szeroką dyskusję. Krytycy pytają, po co wysyłać tysiące listów, skoro armia przyjmie jedynie 500 kandydatów. Francken tłumaczy, że celem akcji nie była tylko rekrutacja, ale również edukacja: „Chcemy otworzyć umysły młodych ludzi, pokazać, że obronność to realna ścieżka kariery i misja społeczna. Świat się zmienił – zagrożenia są realne”.
Zarzuty o „militaryzację młodzieży” odpiera stanowczo: „To absurd. Te słowa padają ze strony PTB, partii, która sprzeciwia się wsparciu dla Ukrainy. Chcą, żeby w razie wojny nasi żołnierze rzucali kamieniami?”.
Brak frankofońskich rektorów na misji
Francken krytykuje nieobecność rektorów frankofońskich uniwersytetów podczas misji w Kalifornii. „To przejaw wąskiego myślenia. W San Francisco są Stanford i Berkeley – światowe centra nauki. Ich nieobecność, tłumaczona niechęcią wobec Trumpa, nie ma sensu, bo Kalifornia to najbardziej progresywny stan w USA. Aktywizm polityczny nie powinien przesłaniać nauki” – komentuje minister.
Analiza: determinacja bez konkretów
Theo Francken coraz pewniej odnajduje się w podwójnej roli ministra obrony i handlu zagranicznego. Podczas misji w USA prezentował zdecydowanie i entuzjazm, które doceniają przedstawiciele belgijskiego przemysłu. Jednak za jego deklaracjami często brakuje konkretów.
34 miliardy euro na co dokładnie i skąd? Minister odsyła do kolegów z rządu, sam ograniczając się do stwierdzenia, że jego zadaniem jest „wydawanie pieniędzy”. W sprawie europejskiego przemysłu obronnego i walki z dronami również brakuje precyzyjnych rozwiązań.
Francken jest za to znacznie bardziej stanowczy, gdy krytykuje związki zawodowe lub frankofońskie uczelnie. Jego postawa łączy determinację z polityczną retoryką, ale konkretne działania – jak dotąd – pozostają w sferze zapowiedzi.