Jeden z flagowych projektów poprzedniego rządu federalnego – portal internetowy Migration.be – został oficjalnie zamknięty. Miał zapewnić obywatelom łatwy dostęp do aktualnych danych o migracjach w Belgii, jednak po czterech latach prac i wydaniu niemal pół miliona euro nowa minister ds. migracji Anneleen Van Bossuyt (N-VA) zdecydowała o wstrzymaniu finansowania. Decyzja ta rodzi pytania o efektywność wykorzystania środków publicznych i o przejrzystość polityki migracyjnej państwa.
Ambicje przejrzystości danych migracyjnych
Gdy w 2020 roku Sammy Mahdi (CD&V) objął stanowisko sekretarza stanu ds. azylu i migracji w rządzie Alexandra De Croo, zapowiedział uporządkowanie systemu informacji o migracjach. Do tej pory dane były rozproszone pomiędzy różne instytucje publiczne – Urząd ds. Cudzoziemców (Office des étrangers), Statbel oraz Federalne Centrum ds. Migracji Myria – co utrudniało zarówno debatę publiczną, jak i kontrolę społeczną.
Ile osób złożyło wnioski o azyl? Jakie jest obłożenie ośrodków dla uchodźców? Ilu cudzoziemcom przyznano prawo pobytu? Odpowiedzi na te pytania były trudne do uzyskania. Mahdi chciał to zmienić, tworząc centralną platformę gromadzącą wszystkie istotne dane w jednym miejscu. Celem projektu miało być nie tylko ułatwienie dostępu do informacji, ale również walka z dezinformacją w obszarze budzącym silne emocje społeczne.
Projekt, który nigdy nie wystartował
Choć zapowiedzi były ambitne, portal Migration.be nigdy nie został uruchomiony. Początkowo jego start planowano na początek 2022 roku, jednak termin wielokrotnie przesuwano. W lutym 2025 roku nowa minister Anneleen Van Bossuyt zapewniała, że portal jest gotowy, jednak próby wejścia na stronę kończyły się wyświetleniem pustego ekranu. Przed publicznym uruchomieniem należało jeszcze przeprowadzić testy techniczne, a start planowano na koniec czerwca 2025 roku.
Minęły jednak kolejne miesiące, a portal wciąż pozostaje niedostępny. To skłoniło deputowaną Francescę Van Belleghem (Vlaams Belang) do złożenia zapytania parlamentarnego w sprawie przyczyn opóźnienia. Odpowiedź minister Van Bossuyt była jednoznaczna – projekt został definitywnie zakończony z powodu braku dalszego finansowania.
Niemal pół miliona euro wydane bez efektu
Łączny koszt projektu z poprzedniej kadencji parlamentu wyniósł około 494 000 euro. Urząd ds. Cudzoziemców otrzymał 373 510 euro, z czego – jak podaje gabinet minister – „jedynie” 288 000 euro zostało faktycznie wydane. Federalne Centrum ds. Migracji Myria uzyskało 103 000 euro na koordynację projektu, a kolejne 103 000 euro zarezerwowano na dalsze prace w Urzędzie ds. Cudzoziemców.
Portal, który nigdy nie ujrzał światła dziennego, pochłonął więc niemal pół miliona euro ze środków publicznych. Według komentatorów politycznych przypadek ten pokazuje szerszy problem z efektywnością wydatkowania funduszy państwowych – zwłaszcza w sytuacjach, gdy projekty są przerywane wraz ze zmianą rządzącej koalicji.
Wybór priorytetów w czasach oszczędności
Minister Van Bossuyt nie podważa zasadności idei stworzenia portalu, lecz podkreśla konieczność dokonywania wyborów w realiach ograniczonych budżetów. „W okresie restrykcji budżetowych trzeba ustalać priorytety” – stwierdziła. Jej zdaniem środki finansowe powinny być kierowane tam, gdzie przyniosą bezpośrednie korzyści dla funkcjonowania systemu.
„Zdecydowaliśmy się skoncentrować zasoby na tym, co rzeczywiście robi różnicę – rekrutacji dodatkowego personelu, zwłaszcza w Urzędzie ds. Cudzoziemców, by skrócić czas rozpatrywania spraw” – wyjaśniła. Problem ogromnych zaległości w przetwarzaniu wniosków azylowych i dokumentacji migracyjnej od lat jest jednym z największych wyzwań belgijskiej administracji. Długie kolejki i wielomiesięczne oczekiwanie na decyzje dotykają zarówno migrantów, jak i cały system przyjmowania osób ubiegających się o ochronę międzynarodową.
Pytania o przejrzystość i ciągłość polityki
Sprawa Migration.be otwiera szerszą debatę o braku ciągłości polityk publicznych w Belgii, gdzie zmiana rządu często oznacza porzucenie inicjatyw poprzedników. Z jednej strony decyzja Van Bossuyt o ograniczeniu wydatków może być uzasadniona względami budżetowymi. Z drugiej – brak centralnego źródła danych utrudnia prowadzenie rzeczowej debaty o migracji i sprzyja rozprzestrzenianiu nieprawdziwych informacji.
Nie wiadomo, czy w przyszłości podejmowane będą próby stworzenia podobnej platformy w bardziej oszczędny sposób, czy też pomysł centralnego portalu o migracjach zostanie na długo zapomniany. Dla wszystkich mieszkańców Belgii – zarówno obywateli, jak i cudzoziemców – łatwy dostęp do wiarygodnych danych mógłby pomóc lepiej zrozumieć złożoność procesów migracyjnych i zmniejszyć napięcia w debacie publicznej.