Centralna Rada Gospodarcza (CCE), organ doradczy zrzeszający związki zawodowe i pracodawców, wyraziła „zdecydowany sprzeciw” wobec planowanej przez rząd federalny zmiany polegającej na ujednoliceniu najniższych stawek podatku VAT. Partnerzy społeczni ostrzegają, że reforma doprowadziłaby do wzrostu cen podstawowych produktów spożywczych, co najmocniej uderzyłoby w gospodarstwa domowe o najniższych dochodach.
W ramach prac nad budżetem państwa rozważane jest zrównanie stawek VAT na poziomie 9 procent dla towarów obecnie objętych preferencyjnym opodatkowaniem. Dziś artykuły spożywcze są opodatkowane stawką 6 procent. Różnica trzech punktów procentowych – pozornie niewielka – oznacza realne podwyżki dla milionów konsumentów i może osłabić całą gospodarkę.
Wzrost kosztów codziennych zakupów
CCE przeanalizowała wpływ reformy na koszyk zakupów i przedstawiła konkretne dane. „Po zmianie koszyk artykułów spożywczych kosztowałby 109 euro zamiast 106 euro” – wskazuje Rada. Różnica trzech euro może wydawać się symboliczna, ale w ujęciu miesięcznym i rocznym daje wymierne kwoty, szczególnie dla rodzin o ograniczonych dochodach.
Dla gospodarstw balansujących na granicy ubóstwa oznacza to konieczność ograniczenia innych wydatków lub rezygnacji z części produktów żywnościowych. W czasie, gdy inflacja i rosnące rachunki już obciążają domowe budżety, każda podwyżka cen żywności pogłębia poczucie niepewności finansowej.
Najbiedniejsi zapłacą najwięcej
Rada podkreśla, że skutki podwyżki najbardziej odczują rodziny o najniższych dochodach. W przypadku 25 procent najuboższych gospodarstw aż 77 procent wydatków konsumpcyjnych pochłaniają żywność, energia i mieszkanie.
Są to kategorie, których nie można pominąć ani odłożyć w czasie – jak podkreśla CCE, ludzie muszą jeść, ogrzewać domy i płacić czynsz niezależnie od swojej sytuacji finansowej. W efekcie podniesienie VAT na żywność działa w sposób regresywny: im mniejsze dochody, tym większe obciążenie w proporcji do budżetu domowego.
Podczas gdy dla zamożnej rodziny dodatkowe 3 euro w sklepie może pozostać niezauważalne, dla osób żyjących z minimalnych świadczeń może to oznaczać wybór między pełnym posiłkiem a opłaceniem rachunku.
Ryzyko utraty tysięcy miejsc pracy
CCE ostrzega także przed skutkami gospodarczymi takiej reformy. Według szacunków federalnego Biura Planu, sama podwyżka VAT o jeden punkt procentowy na żywność i napoje bezalkoholowe mogłaby kosztować rynek pracy nawet 2 600 etatów.
Dla tysięcy pracowników sektora handlu i dystrybucji oznaczałoby to ryzyko utraty zatrudnienia. Spadek konsumpcji uderzyłby również w małe sklepy i lokalnych dostawców, co przełożyłoby się na mniejsze wpływy z podatków dochodowych i składek społecznych.
Niewielkie korzyści dla budżetu
Z punktu widzenia finansów publicznych spodziewane efekty są bardzo ograniczone. Według analiz, dodatkowe wpływy z tytułu podwyższonego VAT wyniosłyby zaledwie około 80 milionów euro – i to w najbardziej optymistycznym scenariuszu.
Kwota ta, choć na pierwszy rzut oka znacząca, stanowi zaledwie ułamek w skali budżetu państwa. Tymczasem koszty społeczne – wzrost cen żywności, spadek konsumpcji i utrata miejsc pracy – byłyby znacznie wyższe niż korzyści fiskalne.
Ryzyko odpływu klientów za granicę
CCE przypomina również o zjawisku zakupów transgranicznych. Belgia, granicząca z czterema państwami, jest szczególnie narażona na odpływ konsumentów do sąsiednich krajów, jeśli ceny w rodzimych sklepach wzrosną.
Mieszkańcy regionów przygranicznych mogliby częściej robić zakupy we Francji, Niderlandach czy Luksemburgu, gdzie stawki VAT są niższe lub ceny żywności bardziej konkurencyjne. Takie zjawisko ograniczyłoby wpływy z podatków i osłabiło krajowy handel detaliczny.
„Wyższy VAT na żywność pobudziłby zakupy za granicą, prowadząc do spadku aktywności gospodarczej w Belgii, niższych wpływów podatkowych i redukcji zatrudnienia” – ostrzega CCE.
W poszukiwaniu oszczędności – dylemat fiskalny rządu
Pomysł ujednolicenia stawek VAT pojawił się w kontekście trudnych rozmów budżetowych. Belgia od lat boryka się z wysokim deficytem i rosnącym długiem publicznym, a rząd szuka sposobów na zwiększenie dochodów państwa zgodnie z wymogami Unii Europejskiej.
Choć przedstawiciele resortu finansów argumentują, że harmonizacja uprości system podatkowy, w praktyce oznaczałaby ona podwyżkę podatków na produkty pierwszej potrzeby – a więc działania sprzeczne z ideą sprawiedliwości społecznej.
Potrzebne alternatywy
Partnerzy społeczni apelują o poszukiwanie innych sposobów wzmocnienia budżetu, które nie obciążałyby najbiedniejszych. CCE sugeruje rozważenie bardziej progresywnych form opodatkowania – na przykład wyższych podatków od luksusowych dóbr i usług, skuteczniejszej walki z unikaniem podatków przez duże korporacje czy lepszego wykorzystania podatków majątkowych.
Zdaniem Rady, ciężar konsolidacji fiskalnej nie może spoczywać na barkach osób, które już dziś ledwo wiążą koniec z końcem.
Wspólny głos pracodawców i związków
Rzadko zdarza się, by związki zawodowe i organizacje pracodawców mówiły jednym głosem – tym razem jednak ich stanowisko jest jednoznaczne. Wspólny sprzeciw wobec harmonizacji VAT podkreśla, że obie strony dostrzegają zagrożenie dla gospodarki i społeczeństwa.
Ostateczna decyzja należy do rządu federalnego i parlamentu, ale w obliczu kryzysu kosztów życia podwyżka podatku na żywność mogłaby okazać się nie tylko społecznie szkodliwa, ale i politycznie ryzykowna.
Debata wokół VAT pokazuje szerszy dylemat belgijskiej polityki fiskalnej – jak równoważyć budżet, nie pogłębiając nierówności społecznych. Rozwiązanie tego problemu wymaga nie tylko rachunku ekonomicznego, ale także decyzji o tym, jakiego modelu państwa dobrobytu Belgia chce w przyszłości bronić.