Akcja protestacyjna, która rozpoczęła się w zeszłym tygodniu w sklepie Ikea w Hognoul koło Liège, objęła we wtorek kolejne belgijskie placówki szwedzkiego giganta meblowego. Po Wilrijk, gdzie strajk wybuchł w poniedziałek, do protestu przyłączyli się pracownicy sklepów na Anderlechcie, w Zaventem i w Bergen. Związki zawodowe podkreślają, że jest to wyraz narastającej frustracji wobec zmniejszania zatrudnienia, rosnącej presji na elastyczność i pogarszających się warunków pracy w firmie, która jeszcze niedawno uchodziła za wzór w sektorze detalicznym.
Geneza protestu: chroniczne niedobory kadrowe w Hognoul
Strajk w Hognoul ma swoje źródło w długotrwałych problemach kadrowych. Według Svena De Scheemaekera, przedstawiciela chrześcijańskiego związku zawodowego ACV, sytuacja narastała od miesięcy. „Wnioski urlopowe były coraz częściej odrzucane, bo na sali sprzedaży brakowało personelu. Taka sytuacja stała się nie do utrzymania” – wyjaśnia związkowiec.
Według danych związkowych w Hognoul protestuje 70–80 procent załogi, co wskazuje na powszechny charakter niezadowolenia. Sklep pozostaje zamknięty od kilku dni, co jest czytelnym sygnałem dla zarządu. Tak wysoki poziom mobilizacji pokazuje, że problemy nie dotyczą tylko pojedynczych działów, lecz całej struktury organizacyjnej firmy.
Solidarność i rozszerzenie akcji na inne sklepy
Problemy sygnalizowane w Hognoul okazały się zbieżne z doświadczeniami pracowników z innych belgijskich placówek. W poniedziałek protest rozpoczęto w Wilrijk, a dzień później dołączyły sklepy na Anderlechcie, w Zaventem i w Bergen. Choć skala mobilizacji była tam mniejsza – około 15 procent personelu – sama gotowość do przyłączenia się do akcji wskazuje, że problem ma charakter ogólnokrajowy.
Placówki poza Hognoul pozostały otwarte, ponieważ strategia związków zakłada wywieranie presji na zarząd przy jednoczesnym ograniczaniu uciążliwości dla klientów. „Nie chcemy szkodzić klientom, ale zmusić kierownictwo do refleksji. Menedżerowie są teraz zmuszeni stawać za kasami lub w restauracjach” – mówi De Scheemaeker. To symboliczna ilustracja problemu – niedobory kadrowe są tak poważne, że zarząd sam musi wypełniać podstawowe obowiązki operacyjne.
Szerszy obraz problemów sektora detalicznego
Związki zawodowe podkreślają, że sytuacja w Ikea jest częścią szerszego kryzysu w handlu detalicznym. „W Ikea kumulują się wszystkie problemy sektora: przeciętne pensje, trudne godziny pracy, presja na elastyczność, cyfryzacja i brak przejrzystości. Ikea nie jest już tym samym pracodawcą, co dawniej” – ocenia De Scheemaeker.
To odzwierciedla głębszy proces transformacji branży. Rozwój handlu online, zmiana nawyków zakupowych i rosnąca konkurencja zmuszają firmy do redukcji kosztów, często kosztem personelu. Dla wielu długoletnich pracowników Ikea, którzy pamiętają czasy lepszych warunków zatrudnienia, obecna sytuacja oznacza poczucie utraty tożsamości firmy i degradacji zawodowej.
Redukcja etatów i brak transparentności
Związki zwracają uwagę, że w ostatnich latach Ikea systematycznie redukuje zatrudnienie, nie zastępując odchodzących pracowników nowymi etatami. Jeśli już dochodzi do rekrutacji, to często oferowane są tylko umowy tymczasowe lub w niepełnym wymiarze godzin. Proces ten odbywa się bez konsultacji z przedstawicielami załogi.
„Ikea przez lata była przekonana o swojej wyjątkowej pozycji, ale konkurencja – np. Jysk – wywiera coraz większą presję. Zarząd reaguje na to nerwowością i ograniczaniem dialogu” – komentuje De Scheemaeker. Według związków taka polityka prowadzi do błędnego koła – obniżanie kosztów pracy powoduje spadek motywacji, a to w dłuższej perspektywie osłabia efektywność całej organizacji.
Tendencja do zastępowania stałych umów kontraktami tymczasowymi jest zjawiskiem powszechnym w sektorze usług. Pracodawcy zyskują elastyczność, ale pracownicy tracą stabilność i możliwość długofalowego planowania życia.
Reakcja zarządu i zapowiedź dialogu
Rzeczniczka Ikea, Lotte De Wilde, tłumaczy, że firma działa w trudnym kontekście rynkowym, ale wciąż inwestuje w infrastrukturę i utrzymuje zatrudnienie. „Sektor detaliczny przechodzi trudny okres, a Ikea nadal inwestuje w swoje sklepy i zespoły” – zapewnia. Deklaruje też gotowość zarządu do dialogu ze związkami zawodowymi.
Zarząd przedstawia swoją politykę kadrową jako relatywnie korzystną na tle konkurencji, gdzie redukcje etatów i zamykanie sklepów są częstsze. Jednak różnica w percepcji między kierownictwem a personelem jest znacząca – to, co menedżerowie uznają za racjonalne dostosowanie do rynku, dla pracowników oznacza większe obciążenie i niepewność jutra.
Negocjacje i zasadnicze rozbieżności
Na środowy wieczór zaplanowano mediację w sprawie placówki w Liège. Związki chcą jednak rozszerzyć rozmowy na poziom krajowy i poruszyć kwestie systemowe. W poprzednich rundach negocjacji kierownictwo proponowało zatrudnianie studentów i pracowników tymczasowych, podczas gdy związki domagają się tworzenia stałych etatów.
Dla zarządu elastyczne formy zatrudnienia to sposób na reagowanie na wahania popytu. Dla pracowników – symbol braku stabilności i deprecjacji ich roli. Zatrudnianie studentów może tymczasowo rozwiązać problem braków kadrowych, ale nie poprawia sytuacji stałej załogi, która musi wdrażać i nadzorować nowicjuszy przy jednoczesnym wykonywaniu własnych obowiązków.
Niepewność i oczekiwanie na strategię
„Ikea bagatelizuje protesty, ale niezadowolenie jest realne. Pracownicy chcą wiedzieć, jaką przyszłość planuje dla nich firma. Ile osób zamierza zatrzymać w nadchodzących latach i jak ma wyglądać praca w sklepach?” – pyta De Scheemaeker. Brak jasnej wizji pogłębia poczucie niepewności i frustracji. Nawet jeśli strategia firmy zakłada reorganizację, pracownicy oczekują transparentności i uczciwego procesu zmian.
Perspektywy i możliwe rozwiązania
Dalszy rozwój sytuacji zależy od gotowości obu stron do kompromisu. Związki muszą uznać ograniczenia wynikające z realiów rynkowych, a zarząd – zrozumieć, że lojalność i zaangażowanie pracowników to również element przewagi konkurencyjnej.
Możliwe rozwiązania to m.in. utrzymanie minimalnego poziomu stałego zatrudnienia, wprowadzenie przejrzystych zasad rekrutacji, inwestycje w szkolenia i stworzenie platformy regularnych konsultacji z przedstawicielami załogi.
Dla belgijskiego rynku pracy spór w Ikea ma znaczenie wykraczające poza jedną firmę. Dotyka fundamentalnych pytań o przyszłość zatrudnienia w gospodarce opartej na elastyczności i cyfryzacji. Czy globalne korporacje potrafią pogodzić efektywność z godnymi warunkami pracy? Odpowiedź na to pytanie może zadecydować o kształcie relacji pracodawca–pracownik w całym sektorze usług.
Dla polskiej społeczności w Belgii, w której wielu pracuje w handlu detalicznym, ten konflikt stanowi przestrogę, ale też inspirację – pokazuje, jak ważna jest solidarność zawodowa i dialog między pracownikami a pracodawcami w obronie stabilnych miejsc pracy.