Negocjacje nad utworzeniem nowego rządu Regionu Stołecznego Brukseli i opracowaniem jego budżetu weszły w kluczową fazę. Jak zapowiedział w poniedziałek po południu negocjator Open Vld Frédéric De Gucht, najbliższe dwa dni będą decydujące dla przyszłości rozmów.
„To moment prawdy. Zobaczymy, czy osoby przy stole naprawdę troszczą się o Brukselę” – oświadczył flamandzki liberalny polityk, przybywając do siedziby rozmów w BIP. Christophe De Beukelaer z partii Engagés dodał, że „ramy zostały już ustalone, a teraz trwa dyskusja nad konkretnymi liczbami”. Negocjatorka z Groen, Elke Van den Brandt, potwierdziła, że rozmowy nadal trwają.
Spór o punkt wyjścia do oszczędności
W piątek tylko Open Vld nie zaakceptowało propozycji informatora Davida Leisterha z MR. Jego plan zakładał deficyt w wysokości 1,5 miliarda euro na 2025 rok i konieczność znalezienia miliarda euro oszczędności. De Gucht chciał rozpocząć od kwoty 1,2 miliarda euro. Po konsultacjach wewnętrznych Open Vld zdecydowało się pozostać przy stole negocjacyjnym, jednocześnie krytykując brak „ambicji wobec Brukseli” ze strony pozostałych ugrupowań.
Wciąż nie ma zgody co do podziału wysiłku wartego miliard euro pomiędzy oszczędności i nowe wpływy. Liberałowie proponują 800 milionów cięć i 200 milionów dodatkowych przychodów, podczas gdy inne partie opowiadają się za wariantem 750 do 250 milionów.
Kluczowy temat: czeki usługowe
Jednym z najtrudniejszych punktów poniedziałkowych negocjacji jest system czeków usługowych (titres-services), który od lat budzi kontrowersje ze względu na wysoki koszt dla budżetu regionu. Program umożliwia gospodarstwom domowym zatrudnianie osób do prac porządkowych i opiekuńczych po preferencyjnych stawkach.
Ewentualna reforma może obejmować podwyższenie ceny czeków, ograniczenie ich liczby lub wprowadzenie surowszych kryteriów dostępu. Każde z tych rozwiązań ma jednak swoje konsekwencje – od ryzyka powrotu pracy w szarej strefie po utratę miejsc pracy w sektorze.
Bruksela w impasie politycznym
Od wyborów w czerwcu 2024 roku region pozostaje bez pełnoprawnego rządu. Skomplikowany system dwujęzyczny i rozbieżności programowe między partiami flamandzkimi i francuskojęzycznymi utrudniają osiągnięcie kompromisu.
Deficyt budżetowy szacowany na 1,5 miliarda euro wymaga zdecydowanych działań. Bruksela zmaga się z wysokim bezrobociem, rosnącymi wydatkami socjalnymi i kosztami utrzymania funkcji stolicy Belgii i Unii Europejskiej.
Różnice między partiami
Open Vld i MR opowiadają się za ograniczeniem wydatków i zmniejszeniem roli sektora publicznego. Partie lewicowe i zielone chcą większego udziału nowych wpływów, głównie poprzez progresywne podatki i opłaty ekologiczne.
Groen i Ecolo, choć pozostają w rozmowach, kładą nacisk na inwestycje w transport publiczny, transformację ekologiczną i programy społeczne. Dla nich kluczowe jest, by proces oszczędności nie uderzył w mieszkańców o najniższych dochodach.
Oczekiwanie na przełom
Według De Guchta najbliższe 48 godzin będzie rozstrzygające dla dalszego losu rozmów. Negocjacje weszły w etap, w którym abstrakcyjne ustalenia muszą zostać przełożone na konkretne kwoty i decyzje.
Czy uda się osiągnąć kompromis, zależy od gotowości partii do ustępstw i zdolności mediacyjnych informatora. Bruksela pilnie potrzebuje stabilnego rządu, który będzie w stanie wprowadzić plan naprawy finansów regionu i przywrócić zaufanie mieszkańców oraz inwestorów.