Debata nad przyszłorocznym budżetem federalnym ujawnia głębokie podziały ideologiczne w belgijskiej koalicji rządowej. Choć formalne negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły – jak dotąd odbywają się jedynie spotkania bilateralne, a pierwsze spotkanie pięciu partii koalicyjnych zaplanowano na piątek – liderzy polityczni już publicznie prezentują swoje wizje. Minister budżetu Vincent Van Peteghem (CD&V) przedstawił w minioną sobotę w Le Soir skalę wyzwania podatkowego: 16,6 miliarda euro do znalezienia w ciągu czterech lat. Od tego momentu poszczególne ugrupowania zaczęły formułować swoje propozycje.
Conner Rousseau z flamandzkiej partii socjalistycznej Vooruit jako pierwszy zaproponował rozwiązanie budzące kontrowersje: wprowadzenie kontrybucji od milionerów, która miałaby zasilić budżet kwotą około miliarda euro. Plan przewiduje progresywną opłatę: 0,3% od majątków przekraczających milion euro, 0,45% powyżej dwóch milionów i 0,6% od fortun wyższych niż trzy miliony. Propozycja ta, wychodząca poza ramy umowy rządowej, miała charakter celowo prowokacyjny.
Argumenty za progresywnym opodatkowaniem majątku
Według Rousseau nowy podatek objąłby około 150 tysięcy osób. Socjaliści podkreślają, że w wysiłku fiskalnym muszą uczestniczyć wszyscy, a w szczególności najbogatszy 1% społeczeństwa. Podczas gdy osoby pracujące oddają niemal połowę swoich zarobków w podatkach i składkach, właściciele milionowych aktywów – takich jak akcje, obligacje czy kryptowaluty – nie ponoszą porównywalnych obciążeń. „To musi się zmienić” – przekonuje lider Vooruit.
Stanowcze odrzucenie ze strony liberałów
Na poparcie MR Rousseau nie ma jednak szans. Liberałowie odpowiedzieli trzema jasnymi punktami: Belgia już teraz należy do najbardziej opodatkowanych krajów na świecie; dopiero co przegłosowano podatek od zysków kapitałowych, więc nie należy tworzyć nowych danin; a sam Rousseau „goni za PTB-PVDA, która rośnie w sondażach”.
David Clarinval, wicepremier z MR i minister gospodarki, wskazał alternatywny kierunek: redukcję wydatków na świadczenia związane z długotrwałą niezdolnością do pracy. Powodem jest kontrola przeprowadzona przez RIZIV/INAMI na próbie 768 osób posiadających orzeczenie o niezdolności aż do emerytury. Wyniki wykazały, że 27,2% osób pobierało świadczenia nienależnie, a 55,6% przekierowano do systemu czasowej niezdolności do pracy. Zdaniem Clarinvala możliwe są oszczędności rzędu pięciu miliardów euro.
Kontrowersyjna wizja oszczędności w systemie zdrowotnym
W opinii liberałów „to tylko sprawiedliwość”: naprawdę chorzy będą chronieni, a system zostanie uwolniony od nadużyć. Szacowane pięć miliardów euro mogłoby pokryć znaczną część wymaganego wysiłku fiskalnego. Clarinval jednoznacznie wskazał, że to zadanie dla Franka Vandenbroucke, ministra zdrowia i spraw społecznych (Vooruit), którego partia w tym samym czasie forsuje podatek od milionerów.
Alternatywne dźwignie budżetowe według MR
Redukcja wydatków to niejedyny kierunek wskazywany przez liberałów. MR akcentuje również potrzebę pobudzania wzrostu gospodarczego i zwiększania konkurencyjności belgijskich przedsiębiorstw, zwłaszcza poprzez obniżanie kosztów energii. Biuro Planowania prognozuje wzrost PKB na poziomie 1,2% w 2025 r. i 1,1% w 2026 r., co zdaniem liberałów nie wystarczy do odbudowy finansów publicznych.
Trzecim wskazywanym narzędziem jest sprzedaż aktywów państwowych, m.in. udziałów w BNP Paribas czy części udziałów w Belfius. Uzyskane środki miałyby zasilić fundusz obronny oraz zostać przeznaczone na redukcję długu publicznego, którego obsługa coraz mocniej obciąża budżet.
Kontekst społeczny i ekonomiczny reform
Spór ujawnia fundamentalne różnice w podejściu do reform fiskalnych. Socjaliści stawiają na solidarność i progresywne opodatkowanie, liberałowie i nacjonaliści flamandzcy – na dyscyplinę budżetową i ograniczanie wydatków. Propozycja cięć w świadczeniach chorobowych budzi jednak szczególne kontrowersje: krytycy zwracają uwagę, że ekstrapolacja wyników z próby 768 osób na cały system może być nieprecyzyjna, a ryzyko dotknięcia osób naprawdę chorych – realne.
Belgia stoi tymczasem przed unijnym wymogiem ograniczenia deficytu do 3% PKB, a niezrealizowanie tego celu grozi sankcjami ze strony Komisji Europejskiej. Znalezienie 16,6 miliarda euro w cztery lata to ogromne wyzwanie, a negocjacje budżetowe zapowiadają się jako jedno z najtrudniejszych w tej kadencji. Otwarte pozostaje pytanie: czy priorytetem będzie sprawiedliwość społeczna poprzez opodatkowanie fortun, czy też dyscyplina fiskalna przez redukcję wydatków – czy może kompromis łączący oba podejścia.