Od kilku miesięcy Region Stołeczny Brukseli oraz wybrane strefy policyjne testują bezzałogowe statki powietrzne w ramach federalnego programu Safetydrones. Drony policyjne stały się już częścią miejskiego krajobrazu, ale ich wykorzystanie budzi tyle samo pytań, co nadziei. Ile faktycznie kosztują? Kto ponosi wydatki? I kto kontroluje sposób ich użycia?
Dyskusja na ten temat powróciła podczas sesji rady gminnej na Auderghem. Burmistrz Sophie de Vos wyjaśniła, że koszt jednego lotu określono na 250 euro i jest on w całości pokrywany przez firmę Citymesh dzięki dotacji federalnej. To jednak nie uspokoiło radnych opozycji, którzy podkreślają brak przejrzystości wokół projektu Safetydrones.
Koszty na razie po stronie sektora prywatnego
Testy prowadzone w ramach programu mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa publicznego poprzez dostarczanie obrazu w czasie rzeczywistym podczas interwencji, manifestacji czy poszukiwań osób zaginionych.
Jak podkreśliła burmistrz, pilotaż na Auderghem nie generuje kosztów ani dla gminy, ani dla strefy policyjnej. Wszystkie wydatki pokrywa firma Citymesh, korzystająca z federalnych dotacji. Początkowo szacowano koszt jednego lotu na 250 euro, lecz kwota ta może spaść, jeśli policja przejmie obsługę dronów poprzez własne zdalne centrum operacyjne.
Radni wskazują na brak kontroli
Sceptyczni wobec tych wyjaśnień pozostają radni Ecolo-Groen, Alan Lenglet i Élise Willame. Przypomnieli oni, że podczas posiedzenia rady policji 8 września komendant nie potrafił precyzyjnie wskazać kosztów ani zasad funkcjonowania projektu. W ich ocenie jest to dowód na to, że eksperyment prowadzony jest „po omacku”, bez nadzoru politycznego i demokratycznej kontroli. Alan Lenglet zapytał ironicznie: „Czy w tym dronie w ogóle jest jeszcze pilot?”, domagając się natychmiastowego zawieszenia programu.
Burmistrz odpiera zarzuty jako bezpodstawne
Sophie de Vos uznała te zarzuty za nieuzasadnione. Podkreśliła, że komendant odpowiadał na pytania budżetowe, a nie techniczne, które szczegółowo omówiono już w analizie skutków przedstawionej w czerwcu. Dokument zawierał m.in. informacje o typach kamer, przebiegu operacji od startu do lądowania oraz zasadach archiwizacji zapisów. Zdaniem burmistrz twierdzenie, że komendant nie znał praktycznych aspektów działania systemu, jest nieprawdziwe.
Program Safetydrones jest kontynuowany w Brukseli, mimo że wokół jego finansowania i zakresu kontroli demokratycznej wciąż pojawiają się kontrowersje.