Analiza wydatków partii politycznych na reklamy w mediach społecznościowych ujawnia niekiedy zaskakujące proporcje między nakładami finansowymi a osiąganymi rezultatami. Przykładem jest przypadek Vlaams Belang, która w połowie września przeznaczyła znaczną kwotę na promocję petycji, a mimo to uzyskała minimalne poparcie obywateli.
Między 10 a 19 września 2025 r. skrajnie prawicowa flamandzka partia uruchomiła kampanię przeciwko szerszeniom azjatyckim w Hemiksem, gminie liczącej 12 428 mieszkańców w prowincji Antwerpia. Vlaams Belang apelował o wprowadzenie bardziej radykalnej polityki zwalczania tego gatunku.
Znaczące nakłady finansowe na promocję
Partia Toma Van Griekena przeznaczyła na kampanię w Meta (Facebook i Instagram) od 8000 do 9000 euro. Reklama kierująca do petycji uzyskała od 350 do 400 tysięcy wyświetleń. Teoretycznie mogło to zapewnić duży zasięg i mobilizację lokalnej społeczności. W praktyce jednak petycja zebrała jedynie 77 podpisów – co daje średni koszt ok. 110 euro za jeden podpis. Tak rażąca dysproporcja między nakładami a efektami stawia pod znakiem zapytania skuteczność przyjętej strategii.
Petycje jako narzędzie mobilizacji wyborców
Akcja przeciwko szerszeniom azjatyckim wpisuje się w szerszy schemat działań komunikacyjnych Vlaams Belang. Partia od lat inwestuje środki w promowanie petycji dotyczących różnych spraw lokalnych i regionalnych. We wrześniu 2025 r. uruchomiono m.in. inicjatywy sprzeciwiające się budowie obiektów religijnych w Gandawie i Brugii, tworzeniu ośrodków azylowych w Sint-Niklaas czy przyjmowaniu uchodźców w Bredene i hotelach. Pojawiły się również petycje dotyczące przestępczości w Roeselare, zniesienia stref niskiej emisji, krytyki polityki Barta De Wevera, sprzeciwu wobec budowy meczetu w Berchem czy obowiązku renowacji budynków.
Efektywność kampanii petycyjnych
Większość tych inicjatyw z trudnością przekracza próg tysiąca podpisów. Wyjątek stanowi petycja przeciwko budowie obiektu religijnego w Brugii, która zgromadziła ponad 4600 podpisów. Dane te pokazują, że mimo ogromnych nakładów finansowych, zaangażowanie obywateli pozostaje ograniczone. Warto jednak zaznaczyć, że petycje często stają się pretekstem do obecności partii w mediach i bieżącej debacie publicznej, co również może być celem samym w sobie.
Szerszy kontekst strategii komunikacyjnych
Przypadek Vlaams Belang pokazuje, jak w erze mediów społecznościowych tradycyjne wskaźniki – jak liczba podpisów – mogą nie odzwierciedlać rzeczywistej wartości kampanii. Eksperci zwracają uwagę, że działania tego typu mogą służyć nie tylko zbieraniu poparcia, ale również budowaniu rozpoznawalności, kreowaniu tematów w debacie publicznej i utrwalaniu obecności w świadomości wyborców. W tym sensie widoczność medialna może być ważniejsza od bezpośrednich rezultatów liczbowych.
Finansowanie kampanii politycznych w przestrzeni cyfrowej
Sprawa ta wpisuje się w debatę o finansowaniu aktywności politycznej w internecie i przejrzystości wydatków partii. Platformy takie jak Meta publikują informacje o kosztach reklam politycznych, co pozwala obywatelom i analitykom na ocenę priorytetów formacji. Fakt, że partie w Belgii otrzymują znaczące wsparcie ze środków publicznych, dodatkowo zwiększa wagę pytania o racjonalność takich inwestycji.
Wyniki kampanii Vlaams Belang unaoczniają, że w erze cyfrowej skuteczność działań politycznych wymaga nowej definicji. Kluczowe jest pytanie, czy liczyć wyłącznie efekty bezpośrednie, jak liczba podpisów, czy raczej oceniać szerszy wpływ na debatę publiczną, obecność w mediach i budowanie rozpoznawalności.