We wtorek około tysiąca studentów przeszło ulicami Brukseli, odpowiadając na apel Federacji Francuskojęzycznych Studentów (FEF) i ponownie manifestując sprzeciw wobec kontrowersyjnego dekretu Paysage. Demonstranci skierowali się pod siedzibę Federacji Walonia-Bruksela, adresując swoje żądania bezpośrednio do premier Elisabeth Degryse. Była to już jedenasta manifestacja zorganizowana przez FEF w tej sprawie, co świadczy o determinacji studentów w walce o zmianę regulacji dotyczących dostępu do szkolnictwa wyższego.
Manifestacja wpisuje się w szerszą debatę o przyszłości edukacji akademickiej we francuskojęzycznej części Belgii. Dekret Paysage, zapowiadany jako reforma mająca zmodernizować system i zwiększyć elastyczność studiów, stał się przedmiotem ostrej krytyki ze strony środowisk studenckich. Według protestujących przepisy mają charakter wykluczający – zamiast wspierać młodych ludzi w procesie edukacji, tworzą bariery i uniemożliwiają wielu z nich kontynuowanie nauki.
Kluczowym punktem sporu jest kwestia tzw. niefinansowalności studentów. Obowiązujące przepisy przewidują, że osoby niespełniające określonych kryteriów postępów w nauce tracą prawo do finansowanego przez państwo miejsca na uczelni. FEF zwraca uwagę, że problem ten dotyczy coraz większej liczby studentów. Wiele instytucji akademickich raportuje niepokojące wskaźniki osób znajdujących się w tej sytuacji, co rodzi pytania o sprawiedliwość i skuteczność systemu.
Federacja Studentów Frankofonicznych proponuje alternatywne podejście, oparte na wsparciu zamiast eliminacji. Jej zdaniem obowiązujące regulacje nie uwzględniają różnorodnych ścieżek życiowych studentów ani indywidualnych okoliczności wpływających na tempo studiowania. Organizacja domaga się rozwiązań, które umożliwiłyby osobom bliskim ukończenia studiów kontynuowanie nauki, nawet jeśli formalnie nie spełniają wszystkich wymogów przewidzianych w dekrecie.
Centralnym elementem postulatów FEF jest prawo do edukacji. Studenci podkreślają, że możliwość studiowania w Belgii stanowi konstytucyjnie zagwarantowane prawo, a nie przywilej, który można odebrać na podstawie biurokratycznych kryteriów. „Studiowanie jest prawem w Belgii i to właśnie promujemy” – brzmi hasło manifestantów, streszczające ich stanowisko. Spór toczy się więc wokół równowagi między utrzymaniem standardów akademickich a zagwarantowaniem szerokiego dostępu do szkolnictwa wyższego.
Konflikt wokół dekretu Paysage odsłania także szersze dylematy dotyczące roli uniwersytetów i wyższych szkół w społeczeństwie. Z jednej strony muszą one dbać o jakość kształcenia i racjonalne wydatkowanie środków publicznych. Z drugiej – pełnią misję społeczną, umożliwiając awans edukacyjny i zawodowy szerokim grupom mieszkańców. Znalezienie równowagi między tymi aspektami pozostaje wyzwaniem dla polityków.
Problem ma również wymiar gospodarczy i demograficzny. Belgijski rynek pracy potrzebuje wykwalifikowanych specjalistów, a inwestycja w szkolnictwo wyższe stanowi fundament długofalowego rozwoju gospodarczego. Nadmiernie restrykcyjne przepisy mogą prowadzić do marnowania potencjału młodych ludzi i ograniczać liczbę przyszłych profesjonalistów. Jednocześnie przeciwnicy zmian argumentują, że obniżanie wymagań grozi spadkiem jakości dyplomów.
Premier Elisabeth Degryse stoi wobec trudnego zadania wypracowania kompromisu, który pogodzi różne oczekiwania. Seria protestów pokazuje jednak, że problemu nie da się zignorować, a studenci pozostają zdeterminowani, by ich głos został wysłuchany. Władze Federacji Walonia-Bruksela muszą odpowiedzieć na pytanie, czy obecny system rzeczywiście realizuje zakładane cele, czy też wymaga gruntownej korekty.
Sytuacja prowokuje również refleksję nad modelem szkolnictwa wyższego w XXI wieku. Liniowa, tradycyjna ścieżka edukacyjna coraz częściej nie odpowiada realiom współczesności, w których studenci łączą naukę z pracą, obowiązkami rodzinnymi czy innymi wyzwaniami osobistymi. Rodzi się pytanie, czy system akademicki powinien być bardziej elastyczny i dostosowany do tej różnorodności.
Kolejne protesty dowodzą, że ruch studencki nie zamierza ustąpić. Jedenasta manifestacja pokazuje siłę mobilizacji i determinację młodego pokolenia w obronie prawa do nauki. Otwarta pozostaje kwestia, czy władze odpowiedzą na te postulaty konkretną reformą, czy utrzymają obecny kształt dekretu Paysage. Niezależnie od rozstrzygnięcia spór ten już dziś wpływa na debatę o przyszłości szkolnictwa wyższego nie tylko w Belgii, ale i w całej Europie.