Ofiara została znaleziona w swoim ogrodzie. W domu poszkodowanego odkryto kilka kolejnych pocisków artyleryjskich.
47-letni mieszkaniec Diksmuide został ciężko ranny w poniedziałek rano w wyniku eksplozji pocisku artyleryjskiego w swoim ogrodzie – poinformowały prokuratura Flandrii Zachodniej oraz strefa ratownicza Westhoek. W jego domu znaleziono kolejne pociski.
Strażacy ze strefy Westhoek otrzymali zgłoszenie o eksplozji, do której doszło przy ulicy Onze-Lieve-Vrouwstraat. Na miejscu zastali ciężko rannego mężczyznę w ogrodzie. Poszkodowany został pilnie przewieziony do szpitala, gdzie walczy o życie.
Okoliczności zdarzenia i prowadzone śledztwo
Prokuratura w Veurne prowadzi dochodzenie w sprawie przyczyn zdarzenia. Według wstępnych ustaleń 47-latek manipulował pociskiem, co doprowadziło do wybuchu. Pozostałe pociski znalezione w mieszkaniu zabezpieczono. Prokuratura przypomina, że zbieranie pocisków artyleryjskich jest nie tylko skrajnie niebezpieczne, ale także zakazane. – Nigdy nie można mieć pewności, że pocisk jest pozbawiony materiałów wybuchowych – podkreślają przedstawiciele prokuratury.
Działania służb saperskich i zagrożenie dla okolicy
Na miejscu działa służba minersko-pirotechniczna Sedee, której zadaniem jest neutralizacja pozostałości pocisku. Odłamki mogą znajdować się w promieniu nawet 500 metrów od miejsca wybuchu, co stanowi zagrożenie dla mieszkańców.
Skala zaangażowanych sił pokazuje, jak poważnym ryzykiem są tego typu materiały. Eksplozje pocisków artyleryjskich powodują rozrzut odłamków na duże odległości, zagrażając życiu i zdrowiu osób postronnych.
Historyczny kontekst i trwałe zagrożenie
Flandria Zachodnia, zwłaszcza okolice Diksmuide, była jednym z głównych obszarów działań wojennych podczas I wojny światowej. Ponad sto lat później w ziemi nadal znajdują się tysiące niewybuchów: pocisków, granatów i innych materiałów wybuchowych.
Wiele z nich zachowało swoją moc, a prace rolnicze, budowlane czy naturalna erozja gleby sprawiają, że regularnie wydostają się na powierzchnię. Służby saperskie w Belgii nieustannie prowadzą akcje usuwania takich znalezisk.
Niebezpieczeństwo amatorskiego kolekcjonerstwa
Zdarzenie w Diksmuide przypomina o zagrożeniu związanym z amatorskim gromadzeniem militarnych pamiątek. Niektórzy, zafascynowani historią regionu, przechowują znalezione pociski, nie zdając sobie sprawy z ryzyka. Materiały wybuchowe sprzed ponad wieku mogą być nadal aktywne, a skorodowane mechanizmy zapalające – wyjątkowo nieprzewidywalne.
Przepisy prawne i odpowiedzialność
Belgijskie prawo jednoznacznie zakazuje posiadania amunicji i materiałów wybuchowych bez odpowiednich zezwoleń. Celem tych przepisów jest ochrona zarówno kolekcjonerów, jak i całych społeczności.
Każdy, kto natrafi na podejrzany przedmiot mogący być niewybuchem, powinien zachować bezpieczną odległość i niezwłocznie powiadomić policję lub służby ratunkowe. Próby samodzielnego przemieszczania czy czyszczenia takich obiektów mogą zakończyć się tragedią.
Perspektywy dla poszkodowanego i wnioski
Stan zdrowia 47-latka pozostaje krytyczny. Obrażenia po eksplozji tego typu pocisków obejmują zwykle poważne urazy mechaniczne i rany odłamkowe.
Dla mieszkańców Belgii, w tym polskiej społeczności, zdarzenie jest przestrogą: region wciąż kryje w sobie niebezpieczeństwa z czasów I wojny światowej. Zgłaszanie znalezisk odpowiednim służbom i unikanie manipulacji przy niewybuchach to jedyna droga do uniknięcia kolejnych tragedii.
Saperzy apelują o rozsądek: żadna pamiątka historyczna nie jest warta ryzyka utraty życia.