Holenderskie służby bezpieczeństwa mierzą się z bezprecedensowym przypadkiem wykorzystania nieletnich do działalności wywiadowczej przez obce państwo. W poniedziałek policja zatrzymała dwóch 17-letnich uczniów podejrzanych o wykonywanie zadań szpiegowskich na rzecz Rosji. To pierwszy taki przypadek w Holandii. Według ustaleń śledczych chłopcy używali specjalistycznych urządzeń do przechwytywania danych w pobliżu kluczowych instytucji europejskich w Hadze, co nadaje sprawie poważny wymiar strategiczny.
Operacja w centrum europejskich instytucji
Jak relacjonuje ojciec jednego z podejrzanych, nastolatkowie mieli brać udział w operacji hakerskiej w Hadze. Przemieszczali się trasą prowadzącą obok siedzib Europolu, Eurojustu oraz ambasady Kanady. Korzystali z tzw. „wifi-sniffera” – aplikacji lub urządzenia do mapowania sieci bezprzewodowych i potencjalnego przechwytywania danych.
Kontakt z rosyjskimi mocodawcami miał nastąpić za pośrednictwem komunikatora Telegram. Po działaniach wywiadu holenderskie służby wkroczyły do akcji i dokonały zatrzymań. W czwartek obaj chłopcy stanęli przed sędzią śledczym: jeden trafił do aresztu na 14 dni, drugi został objęty dozorem domowym z elektroniczną obrożą.
Dramatyczna interwencja służb
Do zatrzymania doszło w poniedziałek po południu. „Szpiegostwo. Świadczenie usług na rzecz obcego mocarstwa” – usłyszał ojciec, gdy do ich domu wtargnęło ośmiu funkcjonariuszy w kominiarkach. Chłopak od tamtej pory pozostaje w areszcie.
Krajowa Prokuratura nie ujawnia szczegółów, powołując się na młody wiek podejrzanych i dobro śledztwa, potwierdza jednak zatrzymania i postępowanie przed sędzią śledczym.
Kontakt przez Telegram
Ojciec wyjaśnia, że jego syn miał nawiązać kontakt z prorosyjskim hakerem w grupie na Telegramie, a następnie wciągnął do tego kolegę. 16 sierpnia jeden z nich odbył spacer po Hadze z urządzeniem do inwentaryzacji sieci wifi w pobliżu kluczowych budynków.
Chłopak był zafascynowany komputerami i hakingiem, a jednocześnie prowadził spokojne życie: grał w hokeja, pracował w supermarkecie, uczęszczał do szkoły średniej i – jak podkreślają rodzice – wciąż spał z pluszowym misiem. „Przygotowujemy dzieci na zagrożenia takie jak palenie, alkohol czy narkotyki. Ale nie na coś takiego. Kto mógłby się tego spodziewać?” – mówi ojciec.
Zaskoczenie rodziców
Rodziny obu nastolatków są wstrząśnięte. „Prowadzimy zwyczajne życie, ciężko pracujemy, a teraz znaleźliśmy się w świecie, którego nie znamy. On jest naiwny” – dodaje ojciec.
Adwokat jednego z chłopców, Michael Ruperti, twierdzi, że policja zastosowała nadmierne środki podczas nalotu. „Dopiero się okaże, co zostanie z tych podejrzeń” – podkreśla.
Zaostrzenie prawa
Od maja w Holandii obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące ingerencji obcych państw. Za potajemną współpracę z cudzym wywiadem na szkodę interesów narodowych grozi do ośmiu lat więzienia.
„To wyjątkowa sprawa” – ocenia badacz Bart Schuurman, analizujący rosyjskie próby sabotażu w Europie. Wskazuje, że Rosja często korzysta z tzw. „jednorazowych agentów”, rekrutowanych przez anonimowe konta na Telegramie. Często za ich działaniami stoją struktury FSB lub GRU.
Kampania ostrzegawcza
Podobne przypadki odnotowano w Niemczech, gdzie młodzież bywa werbowana do zadań takich jak wandalizm, filmowanie obiektów strategicznych czy podpalenia. Tamtejsze władze uruchomiły nawet kampanię na Instagramie i TikToku pod hasłem „Nie zostań jednorazowym agentem”.
Ojciec zatrzymanego 17-latka również apeluje do innych rodziców: „Pilnujcie swoich dzieci, pytajcie, czym się zajmują, i ostrzegajcie je przed zagrożeniami”.