Holenderska policja zatrzymała 37 osób po sobotnich zamieszkach w Hadze. Ponad tysiąc uczestników odłączyło się od demonstracji na placu Malieveld, której celem było zaostrzenie polityki azylowej. Doszło do aktów przemocy wobec funkcjonariuszy i dziennikarzy. Czterech policjantów zostało rannych – poinformowały w niedzielę służby.
Poszkodowani dziennikarze
Policja potwierdziła, że obrażenia odniosło także „kilku” przedstawicieli mediów. Według organizacji PersVeilig, w sobotę wieczorem mówiło się o sześciu poszkodowanych dziennikarzach.
Do niedzielnego popołudnia w areszcie pozostawało 27 osób. Prokuratura analizuje sprawy zatrzymanych i zdecyduje o dalszym postępowaniu. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań, licząc na identyfikację dalszych uczestników zamieszek.
Atak na autostradę i eskalacja przemocy
Grupa demonstrantów próbowała przedostać się z placu Malieveld na autostradę A12, by ją zablokować. Funkcjonariusze, zgodnie ze standardową procedurą, podjęli próbę rozmowy, lecz natychmiast zostali zaatakowani. W ich kierunku poleciały kamienie i szkło.
Po powrocie na Malieveld ta sama grupa wywołała kolejne starcia. Wykorzystywano elementy ogrodzeń i słupy, atakując oddziały mobilne oraz pojazdy policyjne, które zostały uszkodzone i podpalone. Za zgodą burmistrza użyto gazu łzawiącego.
Zniszczenia w centrum Hagi
Rozproszeni uczestnicy zamieszek dopuszczali się kolejnych aktów wandalizmu. Celem ataków stała się między innymi siedziba partii D66 oraz odnawiany kompleks Binnenhof. Policja interweniowała także na placu Het Plein i w jego okolicach.
Tło polityczne
Zamieszki miały miejsce podczas manifestacji wzywającej do zaostrzenia polityki azylowej. Demonstracja, początkowo pokojowa, przerodziła się w gwałtowne starcia z siłami porządkowymi.
Wydarzenia te odzwierciedlają narastające napięcia wokół kwestii migracyjnych w Holandii, gdzie polityka azylowa od lat budzi silne emocje i pozostaje jednym z kluczowych tematów debaty publicznej.