David Leisterh (MR) rozpoczął negocjacje budżetowe z sześcioma partiami, próbując przełamać impas trwający już 15 miesięcy w procesie formowania rządu brukselskiego. Jeśli rozmowy nie zakończą się sukcesem, Leisterh i Frédéric De Gucht rozważają radykalne wyjście – zmianę konstytucji.
Przełom w negocjacjach brukselskich
W piątek David Leisterh (MR) zaprosił do rozmów budżetowych przedstawicieli Les Engagés, PS, Groen, Open VLD oraz Vooruit. Wszystkie ugrupowania – poza pominiętym CD&V – wyraziły zadowolenie z tego kroku.
Jeśli ta próba zakończy się niepowodzeniem, liderzy liberalni w Brukseli sugerują możliwość ponownego głosowania mieszkańców regionu. Teoretycznie jest to rozwiązanie możliwe, w praktyce jednak niemal niewykonalne bez zmiany konstytucji. W rozmowie z dziennikiem Le Soir podkreślili, że taki wariant należy brać pod uwagę.
Procedura rozwiązania parlamentu brukselskiego
Aby zorganizować przedterminowe wybory, konieczne byłoby rozwiązanie parlamentu brukselskiego. Obecnie jest to niemożliwe z uwagi na obowiązujące przepisy konstytucyjne.
Wymagałoby to ingerencji parlamentu federalnego i zmiany artykułu 195 konstytucji belgijskiej, który reguluje procedury jej nowelizacji. Mechanizm ten daje możliwość przełamania impasu, ale jest narzędziem wyjątkowo ryzykownym i wymagającym szerokiego konsensusu politycznego.
Kto może wprowadzać zmiany konstytucyjne
Uprawnienia w tym zakresie mają wyłącznie Senat, Izba Reprezentantów oraz król. Wspólnie uzgadniają listę artykułów otwartych do rewizji, którą następnie ogłasza się publicznie. Ten krok powoduje rozwiązanie obu izb parlamentu federalnego i zarządzenie nowych wyborów.
Dopiero nowy parlament federalny może wprowadzić zmiany, pod warunkiem obecności wymaganego kworum oraz uzyskania większości dwóch trzecich głosów. Wówczas możliwe byłoby przyjęcie przepisu przejściowego, na mocy którego parlament federalny mógłby rozwiązać parlament brukselski lub upoważnić do tego samo zgromadzenie brukselskie.
Wykonalność techniczna rozwiązania
Eksperci przypominają, że podobne pomysły pojawiały się już wcześniej, zwłaszcza podczas szóstej reformy państwa w 2012 roku.
Część komentatorów uważa, że mechanizm ten powinien funkcjonować już dziś, podkreślając, że wymóg większości dwóch trzecich głosów jest wystarczającą gwarancją bezpieczeństwa.
Problemem pozostaje jednak fakt, że przyjęcie takiego rozwiązania spowodowałoby rozbieżności w kalendarzu wyborczym Brukseli i innych regionów. Niewykluczone, że należałoby także zmienić zasady głosowania, a do tego dochodzi pytanie o status parlamentów wspólnotowych powiązanych z brukselskim.
Tymczasem Leisterh i De Gucht chcieliby, aby ewentualne rozwiązanie weszło w życie w ciągu czterech miesięcy – co eksperci oceniają jako czas zdecydowanie zbyt krótki, by podjąć tak fundamentalne decyzje.