W Belgii narasta skandal związany z naruszeniami procedur w centrach płodności. Federalna Agencja Leków przekazała prokuraturze dwa nowe przypadki przekroczeń prawnych limitów dawstwa nasienia, co wskazuje na głębsze problemy systemowe w nadzorze nad tym sektorem.
Afera duńskiego dawcy i jej konsekwencje
Pierwsze sygnały kryzysu pojawiły się pod koniec maja, gdy ujawniono przypadek nasienia duńskiego dawcy z mutacją genu TP53, zwiększającą ryzyko nowotworów u potomstwa. Materiał genetyczny tego dawcy był wykorzystywany w wielu krajach Europy, a w Belgii w latach 2007–2017 zapłodniono nim 38 kobiet w jedenastu ośrodkach, co doprowadziło do narodzin 51 dzieci i dwóch poronień. To rażące naruszenie belgijskich przepisów, które ograniczają liczbę kobiet zapłodnionych nasieniem jednego dawcy do sześciu.
Reakcja władz i pierwsze śledztwa
Po wybuchu skandalu minister zdrowia Frank Vandenbroucke (Vooruit) zlecił Federalnej Agencji Leków pełne dochodzenie w centrach płodności. Sprawą zajęła się również prokuratura. Jak dotąd otwarto jedno postępowanie dotyczące „brukselskiego centrum płodności”, choć nie jest jasne, czy chodzi o aferę z duńskim dawcą, czy o inne naruszenia.
UZ Brussel potwierdził kontakt z prokuraturą, deklarując pełną współpracę i zachowanie transparentności, jednocześnie powstrzymując się od dalszych komentarzy.
Dwa przypadki zgłoszone prokuraturze
Agencja przekazała śledczym dwa odrębne przypadki. Pierwszy dotyczy centrum powiązanego z aferą duńskiego dawcy – zapłodniono w nim dziewięć kobiet, co doprowadziło do narodzin dwunastu dzieci. Co istotne, dodatkowy przypadek matki został ujawniony dopiero w maju 2025 roku, podczas gdy wcześniejsza kontrola w 2023 roku wykazała mniej naruszeń.
Choć sprawa dotyczy zdarzeń z 2010 roku i mogłaby ulec przedawnieniu, Agencja zdecydowała o przekazaniu jej prokuraturze, nie ujawniając jednak nazwy ośrodka.
Drugi przypadek ujawnia szerszy problem systemowy. Od 2022 roku Agencja pyta centra płodności o przekroczenia limitów w sytuacjach, gdy zgłaszane są problemy zdrowotne u dawców. W ten sposób wykryto ośrodek, w którym norma sześciu kobiet została przekroczona w odniesieniu do kilku różnych dawców. Szczegóły sprawy nie zostały podane do publicznej wiadomości.
Systemowe luki i brak kontroli
Ani prokuratura w Brukseli, ani Agencja nie wskazują jednoznacznie, którego przypadku dotyczy aktualnie otwarte śledztwo. Niejasności wokół zakresu postępowań dowodzą, że skandal z duńskim dawcą nie jest odosobniony, a problem przekroczeń limitów może mieć charakter systemowy.
Eksperci podkreślają, że brak spójnej kontroli i monitoringu wykorzystania nasienia od dawców prowadzi nie tylko do naruszenia przepisów, ale też do poważnych ryzyk zdrowotnych.
Implikacje dla przyszłości sektora
Sprawa ujawnia pilną potrzebę wzmocnienia nadzoru nad centrami płodności, wprowadzenia bardziej rygorystycznych procedur raportowania i lepszej koordynacji między instytucjami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo pacjentów.
Trwające dochodzenia mogą odsłonić kolejne naruszenia, a ich wyniki zadecydują o kształcie przyszłych regulacji prawnych. W tle pozostaje pytanie o odbudowę zaufania społecznego do belgijskiego systemu reprodukcji wspomaganej.