Pracownica prosektorium szpitala ZAS Middelheim w Antwerpii miała od lat prowadzić nielegalny proceder kierowania zwłok do konkretnego zakładu pogrzebowego, w zamian – jak twierdzą informatorzy – za 250 euro za ciało. Szpital przeprowadził już dwa wewnętrzne dochodzenia i nie znalazł dowodów potwierdzających te zarzuty, jednak na światło dzienne wychodzą nowe relacje.
Praktyka trwająca od lat
Śmierć i pieniądze to dwa silne tabu, które sprawiają, że rynek usług pogrzebowych pozostaje wymagającą sferą komercyjną. Nie oznacza to jednak braku nieformalnych, zakulisowych ustaleń. W prosektorium ZAS Middelheim od dawna – jak mówi się w środowisku – miała funkcjonować praktyka wielokrotnie zgłaszana władzom placówki.
Według anonimowego przedsiębiorcy pogrzebowego pracownica prosektorium miała porozumienie z konkretną firmą. „Słyszałem od co najmniej trzech rodzin, że zostały przez nią zaczepione, gdy przyszły pożegnać się ze zmarłym” – relacjonuje. „Pytała, czy mają już wybrany zakład. Jeśli nie, proponowała ‘ten ze szpitala’”.
W ten sposób ciała miały trafiać systematycznie do tego samego przedsiębiorcy. W branży mówi się o kwocie 250 euro za każde ciało. „To czysty handel zwłokami” – mówi stanowczo informator. „Wszyscy wiedzą o tym od lat. Wielokrotnie zgłaszałem to dyrekcji ZAS Middelheim, ale nic z tym nie zrobiono. Zaangażowana pracownica wciąż tam pracuje, a proceder trwa”.
Rodziny potwierdzają zarzuty
W reportażu programu WinWin stacji VRT, wyemitowanym wieczorem, kilka rodzin opisało publicznie, jak w podobny sposób zostały zagadnięte. Władze ZAS Middelheim deklarują zaskoczenie i oburzenie. „Jako świadczeniodawca opieki zdrowotnej jesteśmy wstrząśnięci relacjami krewnych” – reaguje rzecznik ZAS, Tom Van de Vreken. „W jednym z najbardziej wrażliwych momentów ich życia doświadczyli sytuacji, które są niedopuszczalne. Nasza polityka zakłada stuprocentową swobodę wyboru zakładu pogrzebowego przez rodzinę”.
Dwukrotne dochodzenia bez rezultatu
ZAS potwierdza, że w przeszłości – w 2016 i 2021 roku – wpływały skargi w tej sprawie. „Dwukrotnie wyznaczyliśmy ekspertów do gruntownego zbadania tematu, co nie przyniosło dowodów. Zaostrziliśmy jednak procedury, aby zapobiec ewentualnym nadużyciom” – mówi Van de Vreken.
Obecnie krewni osób, które umierają w szpitalu Middelheim, są bezpośrednio kontaktowani przez oddział pielęgniarski z prośbą o samodzielny wybór zakładu pogrzebowego. „Jeśli po 48 godzinach nikt się nie odezwie, sprawą zajmuje się służba socjalna, która poszukuje krewnych. Mogą oni swobodnie wybrać przedsiębiorcę. Gdy brak jest rodziny, służba socjalna organizuje pogrzeb przez OCMW, z firmą wyłonioną w procedurze przetargowej”.
Zaostrzone procedury kontrolne
Dodatkowo pracownicy prosektorium nie mają prawa wyszukiwać danych osobowych pacjentów, „a więc także kontaktować się z krewnymi” – wyjaśnia Van de Vreken. „Oddziały pielęgniarskie i służba socjalna również nie mogą udostępniać danych pacjentów prosektorium”.
ZAS podkreśla, że od zaostrzenia procedur w 2021 roku nie napływały kolejne skargi. „Niestety dziś mierzymy się z nowymi zarzutami. Jeśli są krewni z podobnymi doświadczeniami, prosimy o kontakt pod adresem [email protected]. Zajmiemy się tym. Takich praktyk nie akceptujemy” – dodaje rzecznik.
Czy w tej chwili toczy się postępowanie wobec wskazanej pracowniczki, ZAS Middelheim na razie nie komentuje. Po zmianach procedur wprowadzono dodatkowy nadzór ze strony kierownika służby oraz zatrudniono dodatkowego pracownika w prosektorium. Według naszych informacji firma pogrzebowa, z którą rzekomo istnieje porozumienie, zajmuje ósme miejsce w szpitalnym rankingu. Lider w ZAS Middelheim odbiera czterokrotnie więcej ciał.
Branża reaguje na skandal
O podobnych historiach słyszał także Johan Dexter, prezes krajowej federacji zakładów pogrzebowych Funebra. „W 2019 roku byłem u rodziny, która zgłosiła problem z pracownicą prosektorium” – mówi. „Jako federacja jesteśmy bezradni wobec takich sygnałów. Utrzymywaliśmy kontakt ze szpitalem Middelheim i moim zdaniem reagowano prawidłowo. Były dwa dochodzenia, które nie wykazały nieprawidłowości. To, że teraz pojawiają się nowe zeznania, nas zaskakuje. Od 2021 roku nie mieliśmy informacji o skargach”.
Funebra podkreśla, że nie każdy przedsiębiorca mający umowę z domem opieki działa nieuczciwie. „W mniejszych miastach szpitale czy domy opieki nie mają prosektorium i konieczne jest korzystanie z funerarium przy zakładzie pogrzebowym, by wystawić ciało. To nie oznacza, że rodzina ostatecznie wybierze właśnie ten zakład”.
„Nastąpiło rozmycie norm” – ocenia Dexter. „Trzeba na nowo uwrażliwić ludzi i pilnować, by swobodny wybór zakładu pogrzebowego był zawsze zagwarantowany. Jeśli jest inaczej, mówcie o tym. Bez skarg nie wiemy o pewnych problemach”.