System zasiłków rodzinnych w Belgii, funkcjonujący nieprzerwanie od ponad stu lat, staje przed poważnymi wyzwaniami budżetowymi, które mogą doprowadzić do głębokich zmian w tej historycznej polityce społecznej.
Zasiłki rodzinne należą do najstarszych filarów belgijskiego systemu opieki społecznej. Początkowo wprowadzone jako inicjatywa pracodawców wspierających pracowników w wychowaniu dzieci – przyszłej siły roboczej – z czasem zostały upowszechnione i znacjonalizowane. Z biegiem dekad system przekształcił się z narzędzia polityki prorodzinnej w szerokie wsparcie rodzicielstwa. Przekaz pozostał jednak ten sam: dzieciństwo jako dobro wspólne wymaga społecznego wsparcia.
Regionalizacja pogłębia różnice
Od kilku lat zasiłki rodzinne podlegają kompetencjom regionalnym, co spowodowało powstanie różnych systemów w Flandrii, Walonii, Brukseli i Wspólnocie Niemieckojęzycznej. Mimo odmiennych rozwiązań szczegółowych, wszystkie regiony utrzymują zasadę bezwarunkowego wsparcia rodzicielstwa, niezależnie od sytuacji materialnej rodzin. W Walonii dziecko otrzymuje obecnie zasiłek w wysokości około 192 euro miesięcznie.
Dla budżetów regionalnych świadczenia te stanowią ogromne obciążenie. Wallonia przeznacza na ten cel około 3 miliardów euro z całkowitego budżetu wynoszącego 22 miliardy, co odpowiada ponad 13 procentom wszystkich wydatków regionu. Zasiłki rodzinne są zatem jedną z najważniejszych pozycji w strukturze wydatków społecznych.
Oszczędności kontra tabu polityczne
Debata o ewentualnych cięciach w systemie powraca w kontekście decyzji rządu o wprowadzeniu znaczących ulg podatkowych, obejmujących opłaty notarialne i podatki spadkowe. Najsilniej na zmiany naciska Ruch Reformatorski (MR), który kwestionuje dotychczasowe tabu wokół tej polityki społecznej.
Flandria już wcześniej zdecydowała się na działania oszczędnościowe, dwukrotnie rezygnując z waloryzacji świadczeń. W rezultacie tamtejsze dzieci otrzymują dziś około 10 euro mniej niż ich rówieśnicy w Walonii. Rozwiązanie to uznaje się za najmniej kontrowersyjne, gdyż nie narusza samej zasady powszechności.
Na stole leżą jednak propozycje o większym ciężarze gatunkowym: ograniczenie liczby dzieci objętych zasiłkami do czwórki lub piątki, redukcja niektórych dodatków specjalnych czy też wprowadzenie kryterium dochodowego dla gospodarstw domowych. Każda z tych opcji oznaczałaby odejście od uniwersalnego charakteru systemu.
Polityczne napięcia wokół historycznego dziedzictwa
Zasiłki rodzinne to szczególnie wrażliwy temat dla chrześcijańskich demokratów, z których wywodzi się partia Les Engagés. Jeszcze w manifeście z 2022 roku ugrupowanie to postulowało podwyższenie świadczeń. Postawienie tej kwestii przez MR oznacza otwarcie sporu z partnerem koalicyjnym, który jednocześnie jest politycznym rywalem.
Umowa rządowa przewiduje wprawdzie „optymalizację zasiłków rodzinnych”, ale dotyczy głównie wprowadzenia warunkowości świadczeń po ukończeniu przez dziecko 18 lat. Takie rozwiązanie nie przyniosłoby jednak znaczących oszczędności, zdolnych zrównoważyć skutki planowanych obniżek podatków.
Przyszłość systemu: między solidarnością a dyscypliną
Dyskusja o przyszłości zasiłków rodzinnych odzwierciedla szersze napięcie pomiędzy potrzebą konsolidacji finansów publicznych a ochroną dorobku społecznego. System, który przez ponad wiek ewoluował w kierunku coraz większej uniwersalności, stoi dziś wobec presji redefinicji priorytetów.
Eksperci ostrzegają przed skutkami społecznymi. Wprowadzenie progów dochodowych mogłoby zniechęcać do podejmowania pracy, a ograniczenie liczby dzieci objętych świadczeniami mogłoby wpłynąć na decyzje demograficzne rodzin.
Zapowiadana „optymalizacja” systemu zasiłków rodzinnych prawdopodobnie stanie się przedmiotem intensywnej batalii politycznej w nadchodzących miesiącach. Jej wynik przesądzi nie tylko o kształcie budżetów regionalnych, ale także o przyszłości belgijskiego modelu społecznego i jego zdolności do godzenia solidarności z dyscypliną fiskalną.