Wprowadzana reforma belgijskiego systemu wsparcia dla osób bezrobotnych wywołuje gwałtowny wzrost zainteresowania kursami zawodowymi. Pierwsi długotrwale pozostający bez pracy utracą prawo do świadczeń już 1 stycznia 2026 roku, co zmusza ich do poszukiwania alternatywnych dróg utrzymania.
Mechanizm reformy i pierwsze reakcje
Krajowy Urząd Zatrudnienia (Onem/RVA) rozpoczął wysyłkę powiadomień do osób, które stracą prawo do świadczeń w ramach nowych regulacji. Reforma ogranicza możliwość pobierania zasiłków do maksymalnie dwóch lat. Wizja utraty finansowego zabezpieczenia mobilizuje bezrobotnych do intensywnego poszukiwania rozwiązań, przede wszystkim poprzez uczestnictwo w szkoleniach.
Tendencję tę dobrze obrazuje przykład centrum integracji społeczno-zawodowej w Gilly pod Charleroi z którym rozmawiała redakcja RTBF i które każdego roku kształci około 1400 osób – zarówno bezrobotnych, jak i beneficjentów pomocy społecznej. Placówka notuje obecnie wyraźny wzrost zainteresowania ofertą edukacyjną.
Perspektywa osób dotkniętych reformą
Jedna z osób uczestniczących w kursie ogrodnictwa pozostaje bez pracy od dwóch dekad. Wcześniej pracowała w branży drukarskiej, a następnie dorywczo w sektorze lotniczym i gastronomicznym. Perspektywa utraty zasiłku w wysokości 1500 euro miesięcznie napawa ją lękiem o przyszłość.
„Mimo mojego doświadczenia będzie to bardzo trudne. Ludzie w mojej sytuacji będą zmuszeni podejmować niestabilne i nisko płatne prace, bo nie będzie innego wyjścia” – tłumaczy publicznemu nadawcy RTBF uczestnik szkolenia, podkreślając ryzyko wykorzystywania trudnej sytuacji osób bezrobotnych przez pracodawców.
Podobne obawy ma inny uczestnik, były robotnik wielobranżowy, który obecnie szkoli się w zakresie instalacji sanitarnych. Po około dziesięciu latach bezrobocia boi się o przyszłość rodziny utrzymującej się z zasiłku w wysokości 1200 euro. „To mnie przeraża – mam rodzinę, dzieci. Nie wiemy, jak będziemy w stanie się utrzymać, jak postawić cokolwiek na stole” – przyznaje.
Wyzwania dla instytucji szkoleniowych
Kierownictwo centrum podkreśla, że wyzwaniem jest nie tylko obsłużenie wzmożonego napływu kandydatów, ale także uświadamianie im skutków nadchodzących zmian. Wiele osób mimo oficjalnych powiadomień wciąż nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji reformy.
Jak wskazują przedstawiciele placówki, reforma spowodowała „przyspieszenie wniosków o szkolenia”, jednak często bez głębszego namysłu. „Ludzie są w panice i zapisują się na kursy na siłę, nawet jeśli nie odpowiadają im profilowo i nie dają realnych szans na zatrudnienie” – zaznaczają.
Strategiczne wykorzystanie systemu szkoleń
Część bezrobotnych decyduje się na szkolenia przede wszystkim po to, by nie wypaść z systemu wsparcia. „Są osoby, które usilnie starają się dostać na kursy w zawodach deficytowych, aby uzyskać zwolnienie z eliminacji świadczeń” – dodają pracownicy centrum.
Zgodnie z przepisami, osoby uczestniczące w szkoleniach zachowują prawo do zasiłku na czas ich trwania. Tym samym szkolenie staje się dla wielu sposobem na przedłużenie okresu otrzymywania świadczeń.
Szersze implikacje społeczne i ekonomiczne
Reforma ukazuje napięcie pomiędzy celem aktywizacji zawodowej a realnymi możliwościami powrotu na rynek pracy, szczególnie w przypadku osób starszych lub długo pozostających bez pracy. Historie uczestników szkoleń odzwierciedlają ograniczoną mobilność zawodową w segmentach rynku z dużą konkurencją.
Perspektywy systemowe
Obecna sytuacja w centrach szkoleniowych pokazuje, że polityka rynku pracy wymaga bardziej kompleksowego podejścia – łączącego motywację z realnym wsparciem w dostępie do zatrudnienia. Ostateczna skuteczność reformy zależeć będzie od tego, czy system edukacyjny i gospodarka będą w stanie wchłonąć osoby powracające na rynek po latach bierności zawodowej.
Długofalowy sukces tych działań będzie możliwy tylko dzięki ścisłej współpracy instytucji szkoleniowych, urzędów pracy i pracodawców w tworzeniu rzeczywistych ścieżek kariery dla osób objętych reformą.