Belgijskie francvuskojęzyczne szkolnictwo wyższe zmaga się z paradoksem: mimo rosnących wskaźników zdawalności egzaminów, tysiące studentów ryzykuje utratę możliwości finansowania studiów. Powrót do zaostrzonych zasad wprowadzonych przez minister Valérie Glatigny pociąga za sobą dramatyczne konsekwencje dla wielu akademickich ścieżek młodych ludzi.
Mechanizmy wykluczenia i konsekwencje społeczne
System opiera się na dotacjach Federacji Walonia–Bruksela, które trafiają do uczelni za każdego „finansowalnego” studenta. Utrata tego statusu oznacza brak środków publicznych na kształcenie danej osoby i często realne wykluczenie ze studiów.
Nowe przepisy wymagają ukończenia pierwszego roku (60 punktów ECTS) w ciągu maksymalnie dwóch lat, z dodatkowym rokiem w przypadku zmiany kierunku. Licencjat (180 punktów) trzeba ukończyć w pięć lat, sześć w przypadku reorientacji. Studia magisterskie (120 punktów) – w cztery lata.
Studenci opisują dramatyczne doświadczenia: „Dowiedziałem się, że nie jestem już finansowalny”, „w trzech zapisach zdobyłem 110 punktów, a potrzebowałem 120”, „zaliczyłem 55 punktów, a wymagano 60”. Te indywidualne historie odzwierciedlają systemowy kryzys.
Dysproporcje między instytucjami i brak pełnych danych
Premier Walonii Elisabeth Degryse (Les Engagés) przyznała, że „niezwykle trudno jest określić tendencje”. Uniwersytety odmówiły udostępnienia indywidualnych danych, by uniknąć konkurencyjnych porównań.
Rektor ULB Annemie Schaus potwierdza, że zeszłoroczny „piracki dekret”, uchwalony przez PS, PTB i Ecolo, złagodził warunki finansowania. Jego uchylenie i powrót do dawnych reguł logicznie skutkuje spadkiem liczby studentów finansowalnych.
W szkołach wyższych dane są łatwiej dostępne. Arnaud Tinlot z HE2B mówi o „trendzie wzrostowym różniącym się między wydziałami”. W Helmo liczba niefinansowalnych wzrosła z około 600 do ponad 1000 na 9000 studentów. Philippe Declercq z Helha wskazuje na 1200 potencjalnie niefinansowalnych pierwszoroczniaków z 5261, zaznaczając przy tym, że same liczby nie dają pełnego obrazu.
Paradoks efektywności akademickiej
Mimo rosnącej zdawalności, wykluczeń jest coraz więcej. Adam Assaoui, przewodniczący Federacji Studentów Francuskojęzycznych (FEF), tłumaczy: „Można mieć więcej studentów zdających egzaminy i jednocześnie więcej wykluczonych, bo dekret ustala globalne warunki sukcesu. Nie wystarczy zaliczać przedmioty, trzeba je zaliczać w wyznaczonym czasie”.
Presja ta wpłynęła na zachowania studentów i większe poświęcenie czasu na naukę. Komisje egzaminacyjne stały się też bardziej „życzliwe”, utrzymując finansowalność osób, które uzyskały co najmniej 50 punktów.
Różnorodność praktyk instytucjonalnych
Dekret pozostawia część decyzji uczelniom, co prowadzi do dużego zróżnicowania. Instytucje mogą przyjmować niefinansowalnych studentów na własny koszt, ale limity są niewielkie. Michel Milakovic z Haute École Charlemagne mówi: „Mamy autoryzowane kwoty, ale można je policzyć na palcach jednej ręki”.
W efekcie studenci migrują między uczelniami, szukając tych, które ich przyjmą, co rodzi dodatkowe nierówności w dostępie do edukacji.
Szczególnie dotknięte grupy
Przykład Sandrine, czterdziestolatki studiującej w ULB i pracującej na pełny etat, pokazuje problemy studentów nietypowych. „Spędzam ponad cztery godziny dziennie w transporcie, realizowałam rok pomostowy przez dwa lata, już zdałam część magisterki, ale zostało mi dziesięć punktów. Z powodu tego dekretu mogę być zmuszona porzucić studia po latach wysiłku.”
System projektowany dla tradycyjnych studentów okazuje się dyskryminujący wobec osób z bardziej złożonymi ścieżkami życiowymi.
Perspektywy reformy i reakcje społeczne
Gabinet Degryse przygotowuje „dekret Parcours”, który ma zastąpić obecne przepisy. Pierwszy projekt ma trafić do rządu przed końcem roku, a wejść w życie we wrześniu 2026.
FEF ogłosiła manifestacje na 17 września, zarzucając minister szkolnictwa wyższego „bezczynność wobec tysięcy studentów, którzy staną się niefinansowalni już od początku roku akademickiego”.
Systemowe wyzwania i długofalowe skutki
Obecny kryzys ujawnia głębsze napięcia w belgijskim szkolnictwie wyższym: między demokratyzacją dostępu a kontrolą kosztów, między elastycznością a efektywnością. Declercq z Helha zauważa, że surowsze zasady „zmuszają studentów do większej pracy”, podczas gdy łagodniejszy dekret wydłużał czas studiów i generował koszty nadzoru.
Jednak wykluczenie tysięcy młodych ludzi może pogłębić nierówności społeczne i prowadzić do utraty talentów.
Potrzeba zrównoważonego podejścia
Przyszłe reformy muszą znaleźć równowagę między jakością kształcenia, kontrolą kosztów publicznych, demokratyzacją dostępu i poszanowaniem różnorodnych trajektorii studentów. Kluczowa będzie rzetelna ocena skutków obecnych regulacji – na razie niemożliwa z powodu braku pełnych danych – tak, by projektować rozwiązania łączące efektywność z równością dostępu do edukacji wyższej.