Negocjacje klimatyczne w Unii Europejskiej utknęły w martwym punkcie, ponieważ państwa członkowskie nie osiągnęły porozumienia w sprawie celu redukcji emisji do 2040 roku. Brak konsensusu zmusza do odłożenia decyzji, co może osłabić pozycję Europy w międzynarodowych rozmowach klimatycznych.
Komisja Europejska w lipcu zaproponowała redukcję emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 roku względem 1990 roku. Cel ten miał zagwarantować pozostanie UE na ścieżce prowadzącej do neutralności klimatycznej do 2050 roku. W propozycji znalazły się mechanizmy elastyczności pozwalające od 2036 roku kompensować 3 proc. wymaganego wysiłku poprzez finansowanie projektów redukcji CO₂ w krajach trzecich.
Mimo tych ustępstw, kompromisowy tekst przygotowany przez duńską prezydencję został zablokowany przez Polskę, Czechy i Węgry, a także spotkał się ze sceptycyzmem Francji. Niemcy dodatkowo zażądały przeniesienia rozmów na poziom przywódców państw i rządów. Nieformalne spotkanie liderów zaplanowano na 1 października w Kopenhadze, a formalny szczyt w Brukseli – na 23 października.
Rzeczniczka duńskiej prezydencji potwierdziła, że podniesienie rangi negocjacji wynika z apeli kilku krajów o bezpośrednie zaangażowanie przywódców. Dania wyraziła nadzieję, że porozumienie uda się osiągnąć przed końcem roku, aby utrzymać ambitny kurs klimatyczny Europy.
Opóźnienie rodzi jednak poważne ryzyko. Na listopadowej konferencji klimatycznej w Brazylii UE musi przedstawić ONZ swoje plany do 2035 roku już 24 września. Cel na 2040 rok miał stanowić fundament tych planów, a jego brak osłabia wiarygodność europejskich zobowiązań.
Kolejną przeszkodą będzie konieczność uzgodnienia stanowiska z Parlamentem Europejskim. Europosłanka Sara Matthieu z Groen ostro skrytykowała stanowisko Niemiec, ostrzegając, że Europa może utracić przywódczą rolę w polityce klimatycznej, jeśli ustąpi pod presją polityczną.
Implikacje wykraczają poza wewnętrzne spory w UE. Europa od lat budowała reputację globalnego lidera klimatycznego. Brak decyzji może osłabić jej wpływ na międzynarodowe negocjacje i zwiększyć pole manewru dla innych potęg, takich jak USA czy Chiny.
Niepewność uderza też w gospodarkę. Przemysł oczekuje stabilnych ram prawnych, by planować inwestycje w czyste technologie i modernizację infrastruktury. Odkładanie decyzji spowalnia tempo transformacji energetycznej i może obniżyć konkurencyjność Europy na globalnym rynku.