Przewodniczący brukselskiego CD&V Benjamin Dalle ogłosił odmowę udziału w ostatniej rundzie rozmów zorganizowanej przez Frédérica De Guchta z Open VLD, jednocześnie wyrażając poparcie dla alternatywnej inicjatywy lidera Les Engagés Yvana Verougstraete. Decyzja ta jeszcze bardziej pogłębia izolację polityczną De Guchta, który od ponad 450 dni bezskutecznie stara się przełamać impas negocjacyjny w regionie.
Lista partii odmawiających udziału w spotkaniu rośnie systematycznie. Ecolo już wcześniej wycofało się z inicjatywy ze względu na obecność N-VA w gronie zaproszonych, natomiast Les Engagés podkreślili, że po piętnastu miesiącach od wyborów należy skupić się na konkretnych działaniach legislacyjnych, a nie kolejnych rozmowach bez zobowiązań. DéFI, mimo chęci przedstawienia swojego stanowiska, nie mogło uczestniczyć ze względu na kolizję terminu z własną Radą Generalną.
Dalle uzasadnił odmowę brakiem merytorycznej wartości propozycji De Guchta, określając jego inicjatywę jako „medialne widowisko” pozbawione realnego potencjału politycznego. Zapewnił jednocześnie, że CD&V pozostaje gotowe do udziału w konstruktywnych rozmowach opartych na konkretnych propozycjach, a nie – jak to określił – „wyborczym show Open VLD”.
Sam De Gucht zareagował emocjonalnie, publikując na platformie X krytyczne wpisy pod adresem konkurentów. Uznał ich decyzje za przejaw lekceważenia reprezentacji niderlandzkojęzycznej w polityce regionalnej i zwrócił uwagę, że problem fragmentacji politycznej wykracza daleko poza tradycyjny podział językowy. Z jego zaproszenia skorzystały ostatecznie jedynie trzy partie: MR, N-VA i DéFI, co rodzi pytania o reprezentatywność oraz skuteczność spotkania. De Gucht podkreślał też, że inne ugrupowania koncentrują się wyłącznie na liczbie mandatów Open VLD, ignorując ich propozycje programowe.
Fundamentalna różnica w podejściu dotyczy także formatu negocjacji. Podczas gdy Verougstraete proponuje koncentrację na praktycznych rozwiązaniach budżetowych, Open VLD dąży do szerokiej dyskusji politycznej obejmującej różne opcje koalicyjne. Rozbieżność ta dodatkowo utrudnia wypracowanie wspólnej podstawy do rozmów.
De Gucht zwrócił również uwagę na brak odpowiedzi ze strony Groen, co według niego ilustruje problemy komunikacyjne i niepewną strategię tej partii, wahającej się między sceptycyzmem wobec inicjatywy a oczekiwaniem na rozwój alternatywnych scenariuszy.
Przedłużający się impas w negocjacjach w Regionie Stołecznym Brukseli odzwierciedla szersze trudności belgijskiego federalizmu, gdzie podziały językowe i polityczne skutkują długimi okresami instytucjonalnej niestabilności. W regionie dwujęzycznym, jakim jest Bruksela, tworzenie stabilnych większości rządowych wymaga ponadprzeciętnego poziomu współpracy i kompromisu, którego obecnie brakuje.
Ekonomiczne konsekwencje paraliżu politycznego stają się coraz bardziej odczuwalne. Bruksela wciąż funkcjonuje w oparciu o środki tymczasowe, a bez stabilnego rządu niemożliwe jest podejmowanie decyzji strategicznych w sprawach mieszkalnictwa, transportu czy bezpieczeństwa publicznego. Niezdolność do wypracowania kompromisu rodzi frustrację mieszkańców i zwiększa presję na partie polityczne, by jak najszybciej zakończyły kryzys instytucjonalny.