Niemiecka ambasada w Belgii zdecydowała o natychmiastowym zakończeniu partnerstwa z Gent Festival van Vlaanderen w reakcji na kontrowersyjne odwołanie występu izraelskiego dyrygenta Lahava Shaniego. Rzecznik ambasady potwierdził agencji DPA usunięcie logotypu placówki ze strony internetowej festiwalu oraz wycofanie wszystkich wzmianek o koncertach z oficjalnych kanałów społecznościowych.
Organizatorzy festiwalu uzasadnili swoją decyzję brakiem jasnego stanowiska dyrygenta wobec tego, co określili mianem „reżimu ludobójczego”. W konsekwencji odwołano zaplanowany na 18 września występ Orkiestry Filharmonicznej Monachium pod batutą Shaniego, który pełni funkcję jej głównego dyrygenta.
Ambasador Martin Kotthaus wcześniej odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych, określając decyzję organizatorów jako niezrozumiałą zarówno co do treści, jak i motywów. Reakcja niemieckiej dyplomacji wpisuje się w szersze oburzenie opinii publicznej i klasy politycznej w Niemczech, gdzie całą sytuację określono jako przejaw antysemityzmu.
Zakończenie współpracy przez ambasadę ma znaczenie wykraczające poza wymiar kulturalny. Niemcy, ze względu na swoją historię, są szczególnie wrażliwe na wszelkie przejawy antysemityzmu i traktują takie działania jako naruszenie zasad równego traktowania artystów niezależnie od ich pochodzenia.
Kontrowersja wokół Shaniego odzwierciedla napięcie między instytucjami kulturalnymi a presją polityczną związaną z konfliktem bliskowschodnim. Dyrygent, uznawany na świecie za jednego z najwybitniejszych muzyków swojego pokolenia, stał się symbolem sporu o granice polityzacji sztuki w kontekście globalnych konfliktów.
Niemiecka reakcja może mieć długofalowe konsekwencje dla współpracy kulturalnej między Belgią a Niemcami. Wycofanie oficjalnego wsparcia dla jednego z najważniejszych festiwali muzycznych we Flandrii to wyraźny sygnał, że przyszłość relacji kulturalnych między sąsiadami może zostać poważnie nadwyrężona.
Sprawa pokazuje także głębokie różnice w postrzeganiu neutralności kulturalnej w Europie. Organizatorzy festiwalu argumentują konieczność dystansowania się od kontrowersyjnych postaci, podczas gdy niemieckie władze widzą w tym ograniczanie wolności artystycznej i nierówne traktowanie twórców.
Międzynarodowy wymiar tego sporu podkreśla rosnące wyzwania, przed jakimi stają europejskie instytucje kultury. Wprowadzanie kryteriów politycznych do oceny artystów budzi obawy o przyszłość współpracy transgranicznej i uniwersalność sztuki w Europie mierzącej się z nasilającymi się napięciami geopolitycznymi.