Troje mieszkańców Dison zostało skazanych na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu za bezprawne pobieranie świadczeń emerytalnych w Belgii podczas pobytu w Maroku. Sprawa wyszła na jaw dzięki anonimowym doniesieniom, które szczegółowo dokumentowały nieobecność beneficjentów w kraju.
Sąd uznał za winnych 75-letniego Mustaphę, 72-letnią Mahjoubę oraz ich 49-letniego syna Ahmeda. Rodzice odpowiadają za wyłudzenie świadczeń, natomiast syn został skazany jako współsprawca za pomoc w składaniu dokumentów w Federalnym Urzędzie ds. Emerytur.
Mechanizm oszustwa i procedury legalizacyjne
Historia rozpoczęła się od małżeństwa syna z Belgijką marokańskiego pochodzenia, co pozwoliło mu uzyskać obywatelstwo belgijskie. Następnie Ahmed uruchomił procedurę łączenia rodzin, dzięki czemu jego rodzice w 2010 roku przybyli z Maroka do Belgii i zamieszkali w jego domu.
Mustapha uzyskał belgijskie obywatelstwo 16 maja 2017 roku, a już od 1 czerwca zaczął pobierać GRAPA – Gwarancję Dochodów dla Osób Starszych. Mahjouba otrzymała obywatelstwo 26 sierpnia 2018 roku i od 1 listopada tego samego roku również zaczęła otrzymywać świadczenia. Para pobierała emerytury co miesiąc, mimo że faktycznie nie przebywała w Belgii.
Seria anonimowych doniesień i działania kontrolne
Pierwsze anonimowe zgłoszenie trafiło do Federalnego Urzędu ds. Emerytur 6 marca 2018 roku. Wynikało z niego, że para od stycznia 2018 roku mieszkała w Maroku. Donosiciel precyzyjnie wskazał miejsca pobytu małżonków, okoliczności oraz daty ich podróży.
Łącznie wpłynęło aż dwadzieścia listów, co skłoniło służby do wszczęcia śledztwa i złożenia skargi do sędziego śledczego z wnioskiem o uznanie instytucji za stronę poszkodowaną. Systematyczność i dokładność doniesień sugerowały, że ich autor dobrze znał sytuację rodziny.
Kontrola domowa i ustalenia śledczych
Podczas wizyty kontrolnej 22 stycznia 2020 roku okazało się, że w miejscu zameldowania rodzice nie mieszkają. Syn pokazał funkcjonariuszom parter domu, jednak w sypialni znajdował się jedynie stos bielizny, a w salonie paleta cegieł i motorower. Lokal nie był umeblowany, co potwierdzało brak faktycznych lokatorów.
Dopiero przy drugiej kontroli, już po rozpoczęciu oficjalnego postępowania, mieszkanie sprawiało wrażenie zamieszkanego, co wskazywało na próbę zatarcia śladów po uzyskaniu informacji o śledztwie.
Skutki finansowe i odzyskiwanie środków
Łączna wartość wyłudzonych świadczeń wyniosła dziesiątki tysięcy euro, stanowiąc istotną stratę dla systemu ubezpieczeń społecznych. Władze uruchomiły procedury odzyskiwania pieniędzy poprzez zajęcia komornicze, a para rozpoczęła spłatę długu.
Sąd podkreślił powagę sprawy, zaznaczając: „Niepokojące jest, że nasz system oparty na solidarności został wykorzystany do wyłudzania świadczeń społecznych, podczas gdy oskarżeni próbowali zasłaniać się barierą językową i kulturową, by uniknąć odpowiedzialności.”
Implikacje systemowe i społeczne
Przypadek ten pokazuje, jak podatny na nadużycia jest belgijski system emerytalny, szczególnie w zakresie weryfikacji faktycznego miejsca zamieszkania beneficjentów. Wymóg stałego pobytu w Belgii, warunkujący prawo do świadczeń, wymaga skuteczniejszych mechanizmów kontrolnych, które w tym przypadku zostały obejście.
Z kolei rola anonimowego sygnalisty dowodzi znaczenia kontroli społecznej w ujawnianiu nadużyć. Dwadzieścia precyzyjnych doniesień świadczy o stałej obserwacji działań podejrzanych przez osobę dobrze znającą ich życie i miejsca pobytu.