Minister spraw wewnętrznych Bernard Quintin (MR) zaproponował skierowanie mieszanych patroli wojskowo-policyjnych do najbardziej problematycznych dzielnic Brukseli, gdzie eskaluje przemoc związana z handlem narkotykami. Inicjatywa jest częścią szerszego planu bezpieczeństwa, w ramach którego rząd federalny przeznaczy 20 milionów euro na rozwój systemów monitoringu wizyjnego – najpierw w Brukseli, następnie w Charleroi, a później w kolejnych miastach.
Quintin uzasadnia swój projekt konstytucyjną misją armii w zakresie ochrony integralności państwa, wskazując, że walka z przestępczością narkotykową mieści się w tej samej kategorii, co tradycyjne misje wojskowe poza granicami kraju. Plan obejmuje także intensyfikację operacji przeciwko handlarzom narkotyków oraz wzmocnienie działań przeciwko praniu pieniędzy.
Polityczne poparcie i warunki realizacji
Propozycja zyskała poparcie w koalicji rządzącej. Minister obrony Theo Francken (N-VA) zapowiedział przygotowanie „jasnych ram prawnych” z precyzyjnie określonymi kompetencjami i zasadami działania, które mają trafić pod obrady rady ministrów. W jego ocenie wojskowi powinni otrzymać uprawnienia policyjne – możliwość przeprowadzania kontroli tożsamości, rewizji czy aresztowań.
Wicepremier Maxime Prévot (Les Engagés) wyraził gotowość zaakceptowania rozwiązania, zaznaczając jednak jego tymczasowy charakter. – Armia nie może na stałe patrolować ulic, ale może wesprzeć policję w wyjątkowej sytuacji – podkreślił.
Vincent Van Peteghem (CD&V) popiera pomysł jedynie w kontekście misji „statycznych” o charakterze odstraszającym, sprzeciwiając się zastępowaniu policji przez wojsko. Z kolei Conner Rousseau (Vooruit) już wcześniej opowiadał się za wysłaniem armii do Anderlechtu, co wskazuje na szerokie poparcie polityczne dla koncepcji.
Doświadczenia i precedensy
Propozycja ma precedens w operacji „Vigilant Guardian”, uruchomionej 16 stycznia 2015 roku w odpowiedzi na zagrożenie terrorystyczne. Po zamachach z 22 marca 2016 roku w Brukseli liczba żołnierzy wzrosła z 150 do 1828, a misja trwała aż do 1 września 2021 roku.
Rozmieszczenie wojska w zadaniach związanych z utrzymaniem porządku publicznego wymaga jednak ścisłych ram prawnych, ponieważ porządek wewnętrzny należy do prerogatyw policji federalnej i lokalnej. Wojsko może być wykorzystane wyłącznie w sytuacjach wyjątkowych i pod ścisłą kontrolą cywilną.
Zastrzeżenia związków zawodowych
Chris Huybrechts, przewodniczący Wolnego Związku Funkcji Publicznej Obrona, przypomniał problemy z poprzedniej misji, gdy obiecane przepisy prawne nigdy nie zostały przyjęte. Podkreślił znaczenie jasnych regulacji dotyczących uprawnień wojskowych, szczególnie w sytuacji konieczności użycia broni.
Podobne obawy wyrażają przedstawiciele policji – Patrick Baus (CGSP Police) i Vincent Gilles (SLFP Police). Ich zdaniem wykorzystanie wojska nie rozwiązuje problemu braków kadrowych w policji i może prowadzić do niebezpiecznych niejasności w stosowaniu siły.
Sprzeciw władz lokalnych
Burmistrzowie Anderlechtu i Saint-Gilles – Fabrice Cumps i Jean Spinette – zdecydowanie sprzeciwiają się militaryzacji ulic. Cumps określił pomysł jako „bardzo zły”, wskazując na brak odpowiedniego przeszkolenia żołnierzy do pełnienia funkcji policyjnych. Wezwał zamiast tego do zwiększenia nakładów na lokalne i federalne siły policyjne.
Spinette dopuścił jedynie możliwość wykorzystania wojska do ochrony obiektów wymagających stałej obecności, np. synagog, co mogłoby odciążyć policję. Ostrzegł jednak, że wysyłanie żołnierzy do patrolowania dzielnic mogłoby mieć „efekty perwersyjne” i porównał inicjatywę do praktyk stosowanych w czasie administracji Trumpa w USA.
Debata wokół propozycji pokazuje napięcie między potrzebą zwiększenia bezpieczeństwa w dzielnicach dotkniętych przemocą narkotykową a zasadami demokratycznego państwa prawa, które rezerwuje utrzymanie porządku publicznego dla sił cywilnych. Ostateczna decyzja rządu będzie musiała znaleźć równowagę między bezpieczeństwem obywateli a konstytucyjnymi gwarancjami oraz praktycznymi aspektami współpracy wojska i policji.