Koalicja rządząca w Belgii staje przed jednymi z najtrudniejszych negocjacji budżetowych ostatnich lat. Celem jest redukcja deficytu z obecnych ponad 5% PKB do unijnego limitu 3% do 2029 roku. Pierwsze propozycje złożone przez partie rządzące pokazują skalę wyzwań oraz rozbieżność podejść do konsolidacji finansów publicznych.
Dodatkowe środki na wymiar sprawiedliwości
Minister sprawiedliwości Annelies Verlinden (CD&V) zaapelowała o przeznaczenie dodatkowego miliarda euro na sądownictwo. Podkreśla, że to inwestycja, która zwróci się poprzez zmniejszenie przestępczości. Jej stanowisko kontrastuje z głównym nurtem rozmów, skupionym na oszczędnościach.
Reforma zdrowia i rynek pracy
Valerie Van Peel (N-VA) zaprezentowała plan aktywizacji osób długotrwale chorych w oparciu o system „kija i marchewki”. Zakłada on tworzenie miejsc pracy integracyjnej, które pozwolą na stopniowy powrót do zatrudnienia przy zachowaniu świadczeń. Van Peel wskazała również na potrzebę zmniejszenia udziału państwa w gospodarce, który w Belgii wynosi obecnie 54% PKB.
W sektorze zdrowia rozważane są kontrowersyjne zmiany, m.in. zwiększenie udziału pacjentów w kosztach leczenia. Partia Vooruit popiera podwyżki cen niektórych leków – m.in. inhibitorów pompy protonowej czy statyn – zgodnie z wcześniejszymi sugestiami ministra zdrowia Franka Vandenbroucke. Trwa też dyskusja nad podniesieniem opłaty za wizytę u lekarza rodzinnego (obecnie 4 euro, a w wersji socjalnej 1,5 euro). Van Peel nie wyklucza tego rozwiązania, ale liderzy lewicy reagują z dużą ostrożnością. Conner Rousseau (Vooruit) stwierdził, że nie jest to temat tabu, jednak woli inne źródła dochodu, np. intensywniejszą walkę z oszustwami podatkowymi czy ograniczenie ulg paliwowych dla transportu.
Architektura reform i propozycje MR
Georges-Louis Bouchez (MR) zaproponował „Nowy Testament” – uzupełnienie umowy koalicyjnej, które miałoby zagwarantować konsolidację budżetową na poziomie 20 mld euro. Bouchez podkreśla, że do procesu trzeba włączyć regiony, bo unijne kryteria deficytu dotyczą całego sektora publicznego.
Według Hermana Matthijsa, profesora finansów publicznych VUB, Belgia potrzebuje strukturalnej dyscypliny fiskalnej na poziomie 12 mld euro rocznie. Obrazowo porównał to zadanie do „przejechania trzech przełęczy górskich zakończonych wspinaczką na najstromszą stronę Mont Ventoux”.
Wicepremier Jan Jambon (N-VA) precyzuje, że dwie trzecie sanacji powinno pochodzić z reform strukturalnych, a jedna trzecia z innych działań. Z kolei tylko jedna dziewiąta całości może wynikać z nowych podatków – reszta musi zostać wypracowana oszczędnościami i zmianami systemowymi.
Presja unijna i ograniczenia czasowe
Belgia musi zejść z deficytem do 3% PKB do 2029 roku – to wymóg unijny, niepodlegający negocjacjom. Dodatkowym wyzwaniem są wydatki na obronność, które mają osiągnąć 1,5% PKB i prawdopodobnie zostaną wyłączone ze standardowych kalkulacji.
Matthijs ostrzega, że rząd musi znaleźć rozwiązania szybko przynoszące efekty, bo część reform daje mniejsze oszczędności niż zakładano. Przykładem jest ograniczenie okresu pobierania zasiłku dla bezrobotnych, które skutkuje wyższymi kosztami dla pomocy społecznej.
Negocjacje budżetowe będą testem zdolności koalicji do wypracowania kompromisu pomiędzy oszczędnościami, reformami strukturalnymi a dodatkowymi dochodami. Od powodzenia tego procesu zależy nie tylko stabilność finansów Belgii, ale i jej wiarygodność na forum Unii Europejskiej.