Minister edukacji Flandrii Zuhal Demir ujawniła w czwartek podczas przesłuchania parlamentarnego szczegółowe dane dotyczące skali podejrzeń o oszustwa na flamandzkim egzaminie wstępnym na studia medyczne. Analiza cyfrowa wykazała nieprawidłowe zachowania u 105 uczestników, co stanowi istotny przełom w sprawie, która w ostatnich tygodniach wywołała szeroką debatę publiczną.
Kontrowersje wokół możliwego wykorzystania aplikacji sztucznej inteligencji, takich jak ChatGPT, doprowadziły już do wszczęcia kilku postępowań sądowych oraz do rezygnacji przewodniczącego komisji egzaminacyjnej odpowiedzialnej za organizację i nadzór nad testem. Minister Demir podkreśliła w środę, że mimo stwierdzonych nieprawidłowości nie ma dowodów na masowe oszustwa.
Szczegółowa analiza zachowań uczestników ujawniła różne formy podejrzanych aktywności, w tym przedłużone korzystanie z przeglądarki internetowej czy wyjątkowo szybkie udzielanie odpowiedzi na pytania wymagające złożonego rozumowania. System monitorujący wychwycił te anomalie poprzez analizę sekwencji działań i czasu reakcji zdających.
Szczególne zaniepokojenie wzbudziła grupa 25 osób, które pomimo podejrzanych zachowań osiągnęły wyniki uprawniające do rozpoczęcia studiów medycznych. Komisja egzaminacyjna wezwała te osoby do złożenia wyjaśnień. Minister Demir zaznaczyła, że najpoważniejszy problem stanowi możliwość, iż zajęły one miejsca, które mogły przypaść innym kandydatom na liście kwalifikacyjnej.
W obliczu wykrytych nieprawidłowości minister krytycznie oceniła obecny system organizacji egzaminów. Sprzeciwiła się formule zdecentralizowanej, która w tym roku obejmowała ponad 70 lokalizacji, i opowiedziała się za powrotem do tradycyjnego modelu – z egzaminem przeprowadzanym w jednym miejscu, przy użyciu klasycznych narzędzi pisarskich zamiast technologii cyfrowych.
Demir zwróciła uwagę na różnice między wspólnotami językowymi w Belgii, przypominając, że we francuskojęzycznej części kraju egzamin wstępny na studia medyczne już teraz odbywa się w jednej lokalizacji. Jej zdaniem podobne rozwiązanie mogłoby ograniczyć ryzyko nadużyć przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej jakości procesu selekcji.
Cała sprawa uwidacznia szersze wyzwania, przed którymi stoją systemy edukacyjne w dobie cyfryzacji. Tradycyjne metody nadzoru muszą być uzupełniane o zaawansowane narzędzia technologiczne zdolne do wykrywania coraz bardziej wyrafinowanych form oszustw akademickich. Jednocześnie wydarzenia te przypominają o kluczowym znaczeniu transparentności i równego dostępu w procesach rekrutacyjnych na prestiżowe kierunki studiów, gdzie każde miejsce ma ogromną wartość dla przyszłych karier zawodowych kandydatów.