Ministerstwo Edukacji Flandrii mierzy się z zarzutami nieprawidłowości podczas lipcowego egzaminu wstępnego na studia medyczne. Sprawa wywołała debatę o integralności procedur rekrutacyjnych w szkolnictwie wyższym. Minister Zuhal Demir zaprzeczyła doniesieniom o masowych nadużyciach, przyznając jednocześnie, że wykryto ograniczoną liczbę przypadków oszustwa.
Stanowisko ministerstwa opiera się na wynikach dochodzenia przeprowadzonego przez komisję egzaminacyjną. Według raportu skala nieprawidłowości była niewielka i nie uzasadnia powtarzania egzaminu w bieżącym roku akademickim. Demir podkreśliła, że liczba osób podejrzanych o oszustwo pozostaje na poziomie, który nie wpływa na ogólną wiarygodność procesu rekrutacyjnego.
Perspektywa prawników i wątpliwości proceduralne
Innego zdania jest adwokat Christophe Vangeel, reprezentujący grupę studentów, którzy wnieśli o przeprowadzenie niezależnej ekspertyzy sądowej. Według niego przyłapano na oszustwie około trzydziestu osób, co świadczy o systemowym problemie w zabezpieczeniu egzaminu, a nie o jednostkowych przypadkach.
Analizy przeprowadzone przez zewnętrznych ekspertów wskazują na niepokojące wzorce w zachowaniach kandydatów podczas cyfrowego egzaminu. Zdaniem Vangeela rzeczywista liczba osób zaangażowanych w nieprawidłowości może być większa niż ta, którą potwierdziła komisja ministerialna. Rozbieżność ta stała się podstawą do podjęcia działań prawnych.
Kolejną kwestią sporną są ograniczenia techniczne w gromadzeniu dowodów cyfrowych. Kontrole komputerów wykazały, że dane z części stanowisk były niepełne. Raport ministerialny nie określa skali fragmentaryczności informacji ani zakresu przeprowadzonych analiz, co – zdaniem Vangeela – utrudnia pełną ocenę sprawy.
Dalszy bieg sprawy i polityczne napięcia
Postępowanie sądowe toczy się niezależnie od ustaleń komisji, a decyzję w sprawie ewentualnej ekspertyzy ma podjąć sędzia referendarz. Adwokat podkreśla, że publikacja raportu ministerstwa nie zmienia sytuacji prawnej jego klientów, którzy dążą do obiektywnej weryfikacji integralności egzaminu.
Dodatkowe kontrowersje wzbudziły doniesienia medialne sugerujące, że wśród studentów wnioskujących o ekspertyzę mógł znajdować się jeden z podejrzanych o oszustwo. Vangeel stanowczo temu zaprzeczył, uznając te informacje za próbę zdyskredytowania inicjatywy prawnej studentów.
Szerszy wymiar sprawy
Afera wokół egzaminu wstępnego pokazuje wyzwania związane z digitalizacją procesów egzaminacyjnych w szkolnictwie wyższym. Sprawa stawia pytania o równowagę między wygodą administracyjną a bezpieczeństwem systemów rekrutacyjnych.
Ewentualne rozstrzygnięcie sądu może mieć charakter precedensowy i wyznaczyć standardy postępowania w przyszłych sporach dotyczących integralności cyfrowych egzaminów w belgijskich uczelniach.