Zakończyło się śledztwo w sprawie nieprawidłowości podczas egzaminu wstępnego na studia medyczne, które ujawniło przypadki oszustw wśród kandydatów. Choć nie stwierdzono masowych nadużyć, zaawansowane narzędzia analityczne pozwoliły zidentyfikować grupę od dwudziestu do trzydziestu osób naruszających regulamin egzaminu.
Metodologia i przebieg dochodzenia
Agencja Ahovoks, działająca w strukturach administracji oświatowej, przeprowadziła szczegółowe śledztwo na zlecenie minister edukacji Zuhal Demir z partii N-VA. Zgodnie z raportem komisji egzaminacyjnej, badanie obejmowało zarówno analizę danych, jak i próbną kontrolę w wybranych lokalizacjach. Firma audytorska PricewaterhouseCoopers została zaangażowana do przeprowadzenia kontroli punktowej 28 i 29 sierpnia w kilku spośród 71 ośrodków egzaminacyjnych, głównie w szkołach. Ze względu na fragmentaryczny charakter danych działania te nie przyniosły jednak wymiernych efektów.
Na etapie analizy cyfrowej Ahovoks współpracowała z dwoma podmiotami zewnętrznymi: firmą Televic, dostarczającą platformę AssessmentQ używaną podczas egzaminu, oraz przedsiębiorstwem Youston z siedzibami w Genk i Zaventem, wyspecjalizowanym w digitalizacji dokumentów. To ostatnie wykorzystało własny model sztucznej inteligencji zdolny do rozpoznawania wzorców w dużych zbiorach danych.
Mechanizmy wykrywania nadużyć
Identyfikacja oszustw opierała się na analizie aktywności kandydatów podczas korzystania z komputerów egzaminacyjnych. System monitorował otwieranie słowników, kalkulatorów czy nowych kart przeglądarki. Choć treść tych kart pozostawała niewidoczna, samo ich uruchamianie stanowiło złamanie regulaminu i było kwalifikowane jako oszustwo.
Model sztucznej inteligencji wykorzystywał pięć różnych parametrów do wykrywania podejrzanych zachowań, między innymi analizę przypadków wyjątkowo szybkiego udzielania odpowiedzi na trudne pytania. Nie był jednak w stanie ocenić, czy odpowiedzi generowano przy pomocy ChatGPT, ponieważ egzamin miał formę testu wielokrotnego wyboru. Próg wykrywania ustalono bardzo wysoko – jeden z uczestników otworzył nową kartę przeglądarki aż 198 razy, co pokazuje skalę naruszeń.
Profil podejrzanych i konsekwencje prawne
Tożsamości osób podejrzanych o oszustwa nie ujawniono. Według dostępnych informacji w grupie tej znalazło się rodzeństwo, które początkowo uzyskało prawo rozpoczęcia studiów medycznych. Jeden z kandydatów, który nie przekroczył progu punktowego, prawdopodobnie należy do 29 studentów skarżących się obecnie do sądu cywilnego w Brukseli. Adwokat Christophe Vangeel, reprezentujący tę grupę, wyraża jednak wątpliwości co do tej informacji.
Dla każdego podejrzanego przygotowano indywidualny dossier, które zostanie rozpatrzone przez niemal dwudziestoosobową komisję egzaminacyjną. Może to być poważnym wyzwaniem dla młodych osób, które będą musiały się przed nią stawić. Vangeel podkreśla, że modele sztucznej inteligencji mogły pominąć sytuacje graniczne i liczy na to, że sąd wyznaczy biegłego, który umożliwi dodatkową analizę.
Plany reform i przyszłość systemu egzaminacyjnego
Minister Demir zapowiedziała już zmiany w procedurach, opowiadając się za powrotem do tradycyjnego egzaminu w formie papierowej, przeprowadzanego w jednej centralnej lokalizacji. Kandydaci, którzy osiągnęli wymagany próg i nie zostali wskazani jako podejrzani, nie będą musieli zdawać ponownie. Sąd w Brukseli ma w czwartek zdecydować o ewentualnym wyznaczeniu biegłego, choć ujawnienie wyników śledztwa przez minister Demir może osłabić argumenty pozywających studentów.
Cała sprawa unaocznia wyzwania związane z egzaminami w erze cyfrowej, gdzie tradycyjne formy kontroli muszą być uzupełniane zaawansowanymi narzędziami technologicznymi, aby skutecznie przeciwdziałać coraz bardziej wyrafinowanym formom oszustw akademickich.