Frankofońscy liberałowie z partii MR dokonali znaczącej korekty swojego stanowiska wobec konfliktu w Strefie Gazy, akceptując w poniedziałek pakiet sankcji wobec Izraela. Tym samym zakończył się długi okres kategorycznego sprzeciwu przewodniczącego Georges’a-Louisa Boucheza wobec jakichkolwiek ograniczeń nakładanych na Tel Awiw.
Ewolucja stanowiska wobec sankcji międzynarodowych
Bouchez konsekwentnie odrzucał propozycje sankcji wobec Izraela, argumentując, że jedynym realnym kanałem wpływu na rząd Benjamina Netanjahu pozostają Stany Zjednoczone. Nawet inicjatywy europejskie dotyczące restrykcji ekonomicznych spotykały się z jego zdecydowaną odmową. Tymczasem porozumienie wypracowane przez gabinet kryzysowy przewiduje kompleksowy zestaw środków: zakaz importu produktów z terytoriów okupowanych, ograniczenia wjazdowe dla najbardziej radykalnych izraelskich ministrów, wstrzymanie wsparcia konsularnego dla osadników oraz europejską inicjatywę częściowego zawieszenia umowy handlowej z Izraelem.
Politolog Dave Sinardet z Vrije Universiteit Brussel podkreśla, że osiągnięty kompromis nie był jednostronny. MR uzyskała ustępstwa w kluczowej dla siebie kwestii uznania Palestyny – decyzja w tej sprawie ma zapaść dopiero po spełnieniu określonych warunków: uwolnieniu zakładników oraz eliminacji Hamasu z palestyńskiej sceny politycznej. Takie precyzyjnie określone przesłanki mogą znacząco opóźnić proces uznania, wykluczając perspektywę szybkich rozstrzygnięć.
Wewnętrzne napięcia w strukturach partyjnych
Analiza sytuacji wewnątrz MR wskazuje na rosnący opór wobec nieustępliwej postawy Boucheza. Posłowie Charlotte Deborsu i Michel De Maegd jako jedyni publicznie sprzeciwili się przewodniczącemu, domagając się uznania Palestyny i nałożenia sankcji. Za kulisami partii podobne stanowisko podzielało jednak znacznie więcej osób.
Pascal Delwit, politolog z Université libre de Bruxelles, ocenia wcześniejszą linię Boucheza jako „bardzo twardą, niemal bezwarunkową obronę Izraela”. Taka postawa, z ograniczoną empatią wobec ofiar i uchodźców, okazała się trudna do zaakceptowania przez część środowiska liberalnego, zwłaszcza skrzydło przywiązane do prawa międzynarodowego i sprzeciwiające się radykalnej prawicy.
Presja na lidera narastała stopniowo. Punktem zwrotnym była interwencja byłego przewodniczącego MR, wicepremiera i komisarza europejskiego Louisa Michela. W rozmowie z „Le Soir” jednoznacznie poparł on zarówno uznanie Palestyny, jak i sankcje wobec Izraela. Jego stanowisko ułatwiło innym działaczom MR otwarte wyrażanie podobnych poglądów.
Kalkulacje wyborcze i strategiczne implikacje
W partii narastały obawy, że MR może ustąpić Les Engagés pozycji największej formacji frankofońskiej. Jak podkreśla Delwit, realne jest ryzyko utraty liberalno-centrowego elektoratu, zwłaszcza w Brabancji Walońskiej, gdzie MR oddała już kontrolę nad miastami takimi jak Nivelles czy Wavre, a także w regionach Liège i części Hainaut. Najbardziej zagrożone pozostaje świeckie, tradycyjne skrzydło liberalne.
Szybkie porozumienie stało się dla Boucheza strategicznie korzystnym rozwiązaniem. Jak stwierdził anonimowy działacz MR, przewodniczący znalazł się w sytuacji bez wyjścia, a kompromis pozwala mu zamknąć sporną kwestię i powrócić do tematów fundamentalnych dla liberałów: budżetu oraz polityki społeczno-ekonomicznej. W obliczu trudnych wyzwań finansowych stojących przed koalicją Arizona takie przesunięcie akcentów ma szczególne znaczenie.
MR może też liczyć na pewne polityczne zabezpieczenie dzięki podobnym napięciom w N-VA, gdzie również istnieją podziały między zwolennikami Izraela a frakcją bardziej przychylną Palestyńczykom, wywodzącą się z tradycji Volksunie. Kompromis akceptowalny dla flamandzkich nacjonalistów automatycznie tworzy przestrzeń obronną także dla frankofońskich liberałów, zapewniając im osłonę w trudnej kwestii bliskowschodniej.